Jabłkowa Bryza nie sądził, że można zakrztusić się powietrzem.
A jednak właśnie doświadczał tejże anomalii. Jego płuca zdawały się palić żywym ogniem. Wykasływał wnętrzności i był prawie pewny, że popluł stojącego przed nim lidera Klanu Nocy. To musiał być koniec jego jestestwa. Właśnie tak wyobrażał sobie śmierć.
– Jabłkowa Bryzo? Sprowadzić Mglisty Sen? – zszokowany Jesionowa Gwiazda zbliżył się do wojownika. Liliowy jeszcze przez chwilę próbował złapać oddech, po czym pokręcił przecząco głową.
– C–co m–masz na myśli… – zaczął i ponownie zaniósł się niekontrolowanym kaszlem. – C–co masz na myśli, mówiąc, że zostanę mentorem Chmurki? – wydusił z siebie, wbijając przerażone spojrzenie w przywódcę.
– Mam na myśli to, że on zostanie twoim uczniem – wyjaśnił spokojnie lider, wyglądając, jakby mówił najoczywistszą rzecz na całym świecie. Jabłkowa Bryza przez chwilę wpatrywał się w niego z niedowierzaniem, po czym wydał z siebie odgłos przypominający ten wydawany przez konającego skunksa. – Oszronione Futro by tego chciał – dodał Jesionowa Gwiazda, a wojownik jęknął cicho.
Oszronione Futro na pewno wolałby, aby jego syn był nauczany przez kogoś doświadczonego.
– Ja… Um… P–postaram się – wydukał niepewnie, wbijając przerażone spojrzenie w ziemię. Podniósłszy się, lider rzucił w stronę pointa pocieszający uśmiech.
– Poradzisz sobie – zapewnił go na odchodne. Wojownik pokiwał głową, wyglądając, jakby miał się zaraz rozpłakać.
Nie chodziło tylko i wyłącznie o to, że nie był gotowy. Jabłkową Bryzę przerażała tożsamość przyszłego ucznia.
Chmurka był… cóż, dziwny. Jego sposób bycia, te dziwne spojrzenia i przede wszystkim zamiłowanie do mordowania owadów odstraszały wojownika, który pomimo najszerszych chęci nie mógł się przemóc i nawiązać głębszej relacji z kocurkiem. Trzeba wiedzieć, że na początku point naprawdę chciał zaprzyjaźnić się z synem swojego zmarłego mentora, jednak szybko okazało się, że van w niczym nie przypomina Oszronionego Futra.
Wojownik przełknął głośno ślinę, wbijając spojrzenie w żłobek. Czuł, że w jego życiu właśnie rozpoczyna się bardzo stresujący okres.
A jednak właśnie doświadczał tejże anomalii. Jego płuca zdawały się palić żywym ogniem. Wykasływał wnętrzności i był prawie pewny, że popluł stojącego przed nim lidera Klanu Nocy. To musiał być koniec jego jestestwa. Właśnie tak wyobrażał sobie śmierć.
– Jabłkowa Bryzo? Sprowadzić Mglisty Sen? – zszokowany Jesionowa Gwiazda zbliżył się do wojownika. Liliowy jeszcze przez chwilę próbował złapać oddech, po czym pokręcił przecząco głową.
– C–co m–masz na myśli… – zaczął i ponownie zaniósł się niekontrolowanym kaszlem. – C–co masz na myśli, mówiąc, że zostanę mentorem Chmurki? – wydusił z siebie, wbijając przerażone spojrzenie w przywódcę.
– Mam na myśli to, że on zostanie twoim uczniem – wyjaśnił spokojnie lider, wyglądając, jakby mówił najoczywistszą rzecz na całym świecie. Jabłkowa Bryza przez chwilę wpatrywał się w niego z niedowierzaniem, po czym wydał z siebie odgłos przypominający ten wydawany przez konającego skunksa. – Oszronione Futro by tego chciał – dodał Jesionowa Gwiazda, a wojownik jęknął cicho.
Oszronione Futro na pewno wolałby, aby jego syn był nauczany przez kogoś doświadczonego.
– Ja… Um… P–postaram się – wydukał niepewnie, wbijając przerażone spojrzenie w ziemię. Podniósłszy się, lider rzucił w stronę pointa pocieszający uśmiech.
– Poradzisz sobie – zapewnił go na odchodne. Wojownik pokiwał głową, wyglądając, jakby miał się zaraz rozpłakać.
Nie chodziło tylko i wyłącznie o to, że nie był gotowy. Jabłkową Bryzę przerażała tożsamość przyszłego ucznia.
Chmurka był… cóż, dziwny. Jego sposób bycia, te dziwne spojrzenia i przede wszystkim zamiłowanie do mordowania owadów odstraszały wojownika, który pomimo najszerszych chęci nie mógł się przemóc i nawiązać głębszej relacji z kocurkiem. Trzeba wiedzieć, że na początku point naprawdę chciał zaprzyjaźnić się z synem swojego zmarłego mentora, jednak szybko okazało się, że van w niczym nie przypomina Oszronionego Futra.
Wojownik przełknął głośno ślinę, wbijając spojrzenie w żłobek. Czuł, że w jego życiu właśnie rozpoczyna się bardzo stresujący okres.
***
Podniósł się, drżąc na całym ciele.
– Jabłkowa Bryzo, jesteś gotowy do szkolenia własnego ucznia – oznajmił Jesionowa Gwiazda, zwracając się w jego stronę. – Otrzymałeś od swojego mentora, Oszronionego Futra doskonałe szkolenie. Pokazałeś swoją wierność i ofiarność. Będziesz mentorem Bezchmurnej Łapy. Mam nadzieję, że przekażesz mu całą swoją wiedzę – zakończył i skinął delikatnie głową w stronę kocurów.
Point przełknął głośno ślinę i na miękkich łapach podszedł do ucznia. Świadomość, że calutki Klan Nocy obserwuje jego poczynania, wcale nie dodawała otuchy. Miał wrażenie, że zaraz zemdleje – po prostu padnie na ziemię, jeszcze bardziej upokarzając się przed Bezchmurną Łapą.
Najgorsze jednak było wbite w niego ufne spojrzenie Pierwszego Deszczu.
Kilka dni przed mianowaniem kotka podeszła do niego z zamiarem rozmowy. Jabłkową Bryzę od razu bardzo zaniepokoił jej szeroki uśmiech – dzięki niemu szybko zgadł, po co matka Chmurki do niego podchodzi.
– Cieszę się, że zostaniesz jego mentorem – powiedziała w tamtej chwili, a wojownik poczuł, jak serce podchodzi mu do gardła. – Oszronione Futro dobrze cię wyszkolił.
Jabłkową Bryzę przerażała myśl, że może zawieść Pierwszy Deszcz. Kotka zawsze była dla niego miła, szczególnie po śmierci Oszronionego Futra. Kocur był ważny dla ich obojga, więc wspierali się w żałobie. Czuł się źle, z tym że przyjaciółka na nim polegała, a on miał ponieść porażkę.
Z drugiej strony… Może powinien polegać na jej intuicji? Może niepotrzebnie panikował, a Bezchmurna Łapa po bliższym poznaniu okaże się całkowicie niegroźny?
Jabłkowa Bryza uśmiechnął się delikatnie, próbując dodać sobie otuchy. Spojrzał w stronę Pierwszego Deszczu – kotka uśmiechała się szeroko, z dumą wpatrując się w syna. Ciepło wypełniło serce wojownika. Dawno nie widział jej tak szczęśliwej. Partnerka Oszronionego Futra zaufała mu, powierzając swój największy skarb. Nie mógł jej zawieść. Czując napływ energii, pochylił się z zamiarem rytualnego zetknięcia się nosami.
W tamtym momencie spojrzenia jego i Bezchmurnej Łapy się spotkały.
< Bezchmurna Łapo? Wybacz za gniota >
5 pkt
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz