Przeciągnął się i ziewnął. O nie. Wyrwane serce to dzisiaj za mało. Czuł, że to jest ten dzień, dzień w którym miał dokonać czegoś wielkiego.
Doskonale wiedział, co powinien teraz zrobić.
I nie, nie chodziło wcale o zaproszenie na randkę Lisiej Gwiazdy, to był w stanie zrobić tak po prostu, nie potrzebował do tego specjalnego dnia. Zresztą, musiał jeszcze chwilę poczekać, nie wypadało tak romansować od razu po śmierci partnerki. No, i nie wiadomo, jak zniósłby to Igła. Wilcze Serce wolał go do siebie nie zarażać, jakby tak miało mu nie wyjść z rudzielcem. A skoro podobał się Miedzi, to może…
Nie, nie ma co teraz o tym myśleć. Zresztą, cały ten wywód był bez sensu, skoro już wiedział, co chce zrobić. Ale cóż poradzić, jego potrzeba monologów wewnętrznych często okazywała się od niego silniejsza. O masz, znowu się zaczynało.
Otrząsnął się i ruszył prosto do legowiska lidera.
- Igła, słońce? - miauknął, wchodząc do środka.
- W-Wilcze Serce? - kocur widocznie się go nie spodziewał. I dobrze.
- Wiesz, że zawsze cię lubiłem - powiedział czarny, patrząc prosto w niebieskie ślepia.
Point zamarł, wpatrując się w niego szeroko rozwartymi ślepiami. I Wilczy tylko mógł się domyślać, co teraz kołatało się po jego liliowej głowie (ale wolał nie). Postanowił oszczędzić mu niepewności.
- Nie bierz tego do siebie. TO JEST NAPAD! - rzucił się na zaskoczonego kocura, jednym ruchem skręcając mu kark. No, to zrobione. Chwycił truchło, wywlekając je na zewnątrz i wskoczył na miejsce przemówień. Załopotał pointem jak flagą, zwracając uwagę klanowiczów.
- Tfu! - wypluł dziada, rzucając go pod swoje łapy. Hmm, jako dywan Igła wyglądał naprawdę dobrze, gdy już załatwi formalności, może zrobi z niego gustowną ozdobę swojego nowego legowiska?
- EJ, SŁUCHAJCIE MNIE WSZYSCY! - krzyknął do zbierających się klanowiczów. - No, to jak widzicie, Igła odwalił kitę. Skoro tak, ja jestem nowym liderem. Na swojego następcę wybieram… - powiódł wzrokiem po zgromadzonych. Gwiazdy na niebie, chyba będzie musiał zrobić wyliczankę…
- Ene due rike fake, lisia dupa ósme smake, cętka, miedź, sen i sroka, igła nie będzie miał oka... Ha!
Bury kocur spojrzał na niego zaskoczony. Szczerze, czarny nawet nie pamiętał, jak się nazywa, bo był jednym z tych, którzy potrafili cały dzień próbować wejść na kamień, jeśli pojawił się między nim a miejscem, do którego szli i kładł się spać równo o zachodzie słońca. No ale cóż. Wyliczanka to wyliczanka.
- To ustalone. Wilcza Gwiazda pozwala wam się rozejść.
- Druga.
- Co druga? - zdziwił się, szukając wzrokiem tego, kto to powiedział.
- Wilcza Gwiazda Druga. Jeden już był - no oczywiście to musiała być Cętka. Same problemy z tą babą.
- Pierwsza. I ciesz się, że się nie obraziłem. A teraz sio, idę poroma… powalczyć z klifiakami - zwrócił się do całej reszty. Czy ten dzień mógł zacząć się lepiej?
Chwała Wilczej Gwieździe
Tak, dobrze myślicie... prima aprilis xD
ah, Wilcza Gwiazdo, chwała ci
OdpowiedzUsuńKocham go
OdpowiedzUsuńOn Cię też <3
UsuńZaraz po Lisie, Igle, Sroce, Cętce, Miedzi, Sennej, Półn... nie ważne xD
W końcu! <3
OdpowiedzUsuń<3
UsuńKocham to opko.
OdpowiedzUsuńI kiedy ciąg dalszy? XD
Hmmm ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Usuń