-Wiesz co, chyba żywica w niektórych miejscach nie wyschła jeszcze do końca - miauknęła.
Jak to? Tak długo czekali! Powinna już wyschnąć! A może kotka zrobiła coś źle? Może nie ma jednak racji?
- Ale jak to? Przecież czekaliśmy już długo! - oburzył się - sam sprawdzę.
Tak jak zapowiedział, tak też zrobił. Nachylił się nad konstrukcją, aby złapać ją w pysk, ale zapomniał, że oczywiście, nie będzie to takie łatwe. Poczuł jak jego ciało, niebezpiecznie przechyla się do przodu. Ach! Przeklęta łapa, a raczej jej brak! Na szczęście Miedziana Iskra w porę zareagowała i zapobiegła tragedii, podtrzymując go z jednej strony.
- Ostrożnie. Dopiero by było, cała robota poszłaby na marne!
Racja. Gdyby się na to przewrócił, wszystko by się rozwaliło. Gdzie on miał głowę? Jednak bardzo chciał, aby to się udało. Chciał pochwalić się przed klanem swoją mądrością. W końcu tylko ptaki umiały je budować, a on właśnie prawie zrobił przełom w kociej technologii.
- Musimy jeszcze trochę poczekać. Cierpliwości. Może lepiej będzie zostawić to do następnego wschodu słońca? Wtedy już na pewno cała żywica wyschnie.
Westchnął. Oby miała rację. Chociaż nosiło go już w środku, że nic z tego nie będzie, to nie podda się i nie zatraci w tych myślach. Poczeka nawet kilka księżyców, jeśli będzie trzeba, aby dać wystarczająco dużo czasu, by konstrukcja wyschła. Nie porzuci swojego marzenia. O nie.
- Dobrze. Poczekamy.
Przez resztę dnia zajmował się rozmyślaniem, co jeśli się nie uda? Może trzeba było podjeść, nieco inaczej do postawionego zadania? W końcu niepowodzenia uczą. Na następny dzień, od razu pobiegł po Miedzianą Iskrę. Nie miał zamiaru na nią czekać, tak jak wczoraj. Wszedł do legowiska wojowników, ale jej nie dostrzegł. Gdzie ona była? Zaczął rozglądać się i w końcu zobaczył, jak niesie w pysku jakąś piszczkę do stosu ze zwierzyną. Kilkoma susami, skacząc jak zając, dotarł do wojowniczki.
- Miedziana Iskro! Szybko, szybko! Musimy sprawdzić, czy się uda!
Odwrócił się i ruszył pędem w stronę eksperymentu.
- Spokojnie! Bo się przewrócisz!
Zbytnio się tym nie przejmował. Chciał nie żyć dłużej w niewiedzy. Stanął nad gniazdem i wskazał je Miedzi. Ta wiedząc o co chodzi, uniosła je w górę. Oby się udało. Oby teraz się udało! Z napięciem obserwował, jak kotka trzyma je w pysku.
- Nie kładziesz... - W końcu dostrzegł nowy szczegół.
Miedziana Iskra położyła na powrót wynalazek na ziemi.
- Jest lepiej. Znacznie lepiej. To chyba się uda!
Uda się? Uda! Wspaniale!
***
Nadeszła pora nagich drzew, a sławne gniazdo leżało teraz w żłobku. Nie chciał, aby śnieg rozpuścił żywicę i doprowadził do unicestwienia ich ciężkiej pracy. Tak jak postanowili, sprawdzą konstrukcję raz jeszcze, ale gdy nadejdzie pora nowych liści. Musieli sprawdzić teraz, wytrzymałość tego magicznego kleju, na warunki atmosferyczne. Jako że w kociarni pojawili się nowi lokatorzy, musiał zakryć gniazdo mchem i postawić w najdalszym kącie żłobka, blisko siebie, aby żaden z gówniarzy nie ważył się na nie wejść. Przez ten czas widywał się z Miedzianą Iskrą, która pytała jak się miewa i czy z gniazdem w porządku. Ucieszył się, że tak bardzo, wczuła się w ich wspólną pracę. Było to naprawdę miłe. Na dodatek do żłobka, prócz kolejnej kocicy, wprowadził się pająk. Świt go znalazł we śniegu, a Trójka postanowił się nim zająć, aby oczywiście czerpać z pajęczaka korzyści. Mało kto mógł się pochwalić, prywatną wytwórnią pajęczyny.
Wraz z nadejściem pory nowych liści Tkacz zaczął swoją pracę. Obserwował z ciekawością, jak to małe stworzenie buduje własną sieć. Raz się pokusił, aby jej dotknąć i musiał przyznać, że pajęczyna była dziwnie lepka. Kilka nici przyczepiło mu się do łapki i nie chciało odejść! Poskutkowało to tym, że nieco zniszczył pracę pająka, ale na następny dzień, pajęczyna była jak nowa.
- Hej Trójko, co robisz? - usłyszał znany mu głos.
- Hej, Miedziana Iskro! Przedstawię ci kogoś.
Kotka zdziwiła się, najwyraźniej uważając, że chce przedstawić mu jedno z kociąt Trzcinowego Brzegu. Jednak nie. Trójka zaprowadził ją w kąt, gdzie na pajęczynie siedział, już nieco większy pajęczak. Ocieplenie spowodowane porą nowych liści, jak najbardziej mu służyło.
- To jest, Tkacz. Będzie pomagał leczyć koty, dzięki swojej umiejętności tworzenia pajęczyn!
<Miedziana Iskro?>
Trójko, zgłoś się do nas, a uchonorujemy twój geniusz i magiczne podejście do nauki odpowiednim stypendium w postaci nornic :)
OdpowiedzUsuń