*po pamiętnym Zgromadzeniu*
— Następnym razem, jak będziesz chciał zabrać kociaki na Zgromadzenie, przynajmniej zapytaj ich matkę o zgodę. — głos Zajęczej Stopy rozległ się zaraz obok niego, zmuszając kocurka do podniesienia głowy. — Pomyślałeś o konsekwencjach?
— Chciałem chyba im pokazać, że też jestem super. — westchnął uczeń. — Poza tym Słonik i Melodyjka chcieli. Miałem im odmówić?
Zając machnęła ogonem.
— Tak byłoby najlepiej, Jeżu. — mruknęła. — Oby taka sytuacja więcej się nie wydarzyła.
Jeżowa Łapa skinął głową, potwierdzając, że następnym razem zachowa się bardziej odpowiedzialnie. Nie żałował jednak wybrania się na Zgromadzenie. Przynajmniej będzie co wspominać.
— Koniczynce należą się przeprosiny. — zaczęła medyczka Klanu Burzy, podsuwając mu pod łapy dwa ziarenka maku. — Przy okazji twoich odwiedzin w żłobku, daj jej to, pomoże na uspokojenie.
Uczeń medyczki poczuł, jak sierść zaczyna mu się jeżyć. Sam będzie wkrótce potrzebował nasion. Spojrzał błagalnie w oczy mentorki.
— A-ale Koniczynka m-mnie zabiję. — miauknęła z przerażeniem. Nie wiedział do czego zdolna będzie królowa, będąca obecnie w ogromnym gniewie. Bał się nawet poruszyć. Co jeśli zrobi mu krzywdę?
— Zapewne. — odpowiedziała ni w żarcie, ni na serio Zajęcza Stopa, powracająca do wykonywania swoich codziennych zajęć. Jeżowa Łapa przełknął ślinę. Zdecydował, że odwiedzi Koniczynkę jutro, gdy emocje odrobinkę opadną.
***
Tej nocy nie potrafił zmrużyć oczu. Za bardzo się denerwował zbliżającym się spotkaniem. Poprosił Klan Gwiazdy, żeby Koniczynka miała lepszy humor i wybaczyła Jeżowej Łapie zabranie jej kociaków. Z nieśmiałością opuścił legowisko medyczki, w pysku trzymając kwiat maku. Powoli, łapa za łapą, najwolniej jak umiał, zmierzał w stronę kociarni. Wewnątrz panowało przyjemne ciepło, natomiast zapach mleka był idealnie wyczuwalny, sprawiający, że na kilka uderzeń serca się uspokoił. Na chwilę, ponieważ potem dojrzał skupiony na sobie wzrok Koniczynki. Wypuścił kwiat z pyska, od razu się kuląc.
— C-chciałem p-przeprosić, K-koniczynko. — wymamrotał.
<Koniczynko? Bądź łaskawa>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz