- Srebrna Łapo, nic Ci nie jest?!
- Nie...
- Dlaczego mnie nie posłuchałaś?! Mogłaś się zabić! - Zganiłam ją
- Ja... Myślałam, że dam radę. Przeceniłam się.
- To dobrze, że umiesz przyznać się do błędu.
- Czarna Gwiazda powiedział mi to samo.
- Czyli mnie wyprzedził... - zamyśliłam się. - ...dobrze. - skończyłam i podeszłam do Szczawiowej Łapy.
- Wiesz może kiedy jej się to zagoi?
- Wilcza Różo, możemy porozmawiać na osobności? - Spytał.
- Jasne. - Odparłam i poszłam z uczniem na zaplecze legowiska.
- Ona złamała sobie łapę. - Powiedział Szczawiowa Łapa.
- Co?! Czy to oznacza, że nie ukończy treningu na czas?!
- Na to wygląda...Tylko ona pewnie powie, że nic jej nie jest... Nie słuchaj jej!
- Dobrze...
- Żegnaj Srebrna Łapo.
- Żegnaj...
*Time Skip 30 minut*
Postanowiłam spotkać się z Płomiennym. Miał nowe legowisko i podczas naszych prywatnych rozmów mi je pokazał. Wyszłam z terenów Klanu Nocy na tereny niczyje. Biegłam kilka minut, bo nie osiedlił się daleko. Nie było go jednak w legowisku. Siedział koło krzaków i rozmawiał z jakimś szaro-białym kociakiem.
- Kto to? - Spytałam.
Płomienny obejrzał się do tyłu, a kociak przyległ do ziemi
- To Zajączek jest samotniczką - wyjaśnił, a ja usiadłam obok niego.
- Witaj malutka.
- Cz-cz-cześć.
- Jesteś Zajączek prawda?
- T-t-tak. - Wyjąkała kotka. Była mała. Myślałam, że mieszka u dwunożnych albo pochodzi z jakiegoś klanu.
- To jest Wilcza Róża. - Przedstawił mnie Płomienny. Kotka powoli wstała i otrzepała się z ziemi.
- Wiecie to ja może nie będę wam przeszkadzać, żegnajcie! - Pożegnałam się z Zajączkiem i Płomiennym po czym pobiegłam w okolice rzeki, aby coś upolować. Po jakimś czasie złapałam rybę. Potem drugą, trzecią i tak dalej aż do sześciu. Z tymi rybami postanowiłam wrócić do Płomiennego. Trwało to już z deka więcej czasu, bo taszczyłam ze sobą sześć ryb, ale wreszcie dotarłam. Odłożyłam ryby i zawołałam:
- Cz-cz-cześć.
- Jesteś Zajączek prawda?
- T-t-tak. - Wyjąkała kotka. Była mała. Myślałam, że mieszka u dwunożnych albo pochodzi z jakiegoś klanu.
- To jest Wilcza Róża. - Przedstawił mnie Płomienny. Kotka powoli wstała i otrzepała się z ziemi.
- Wiecie to ja może nie będę wam przeszkadzać, żegnajcie! - Pożegnałam się z Zajączkiem i Płomiennym po czym pobiegłam w okolice rzeki, aby coś upolować. Po jakimś czasie złapałam rybę. Potem drugą, trzecią i tak dalej aż do sześciu. Z tymi rybami postanowiłam wrócić do Płomiennego. Trwało to już z deka więcej czasu, bo taszczyłam ze sobą sześć ryb, ale wreszcie dotarłam. Odłożyłam ryby i zawołałam:
- Hej! Płomienny!
Kocur wyjrzał z legowiska.
- Co jest?
- Chciałam z tobą pogadać. I chcesz rybę?
- Ok pogadajmy...I tak, mogę zjeść. - Po tej odpowiedzi zaczęliśmy rozmawiać. Gadaliśmy tak aż do późnego wieczoru. Zostawiłam Płomiennemu trzy ryby i wróciłam do obozu gdzie odłożyłam pozostałe na stos zdobyczy. Po czym położyłam się spać w legowisku. Dzisiejsza noc była jedną z zimniejszych, więc stuliłam się jeszcze mocniej niż zwykle i zasnęłam. Śniło mi się, że latam z Płomiennym po niebie.
<Mruczek?> <Zając?>
- Chciałam z tobą pogadać. I chcesz rybę?
- Ok pogadajmy...I tak, mogę zjeść. - Po tej odpowiedzi zaczęliśmy rozmawiać. Gadaliśmy tak aż do późnego wieczoru. Zostawiłam Płomiennemu trzy ryby i wróciłam do obozu gdzie odłożyłam pozostałe na stos zdobyczy. Po czym położyłam się spać w legowisku. Dzisiejsza noc była jedną z zimniejszych, więc stuliłam się jeszcze mocniej niż zwykle i zasnęłam. Śniło mi się, że latam z Płomiennym po niebie.
<Mruczek?> <Zając?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz