Lekki wiatr powiewał w moją stronę. Uwielbiałam te uczucie... uczucie wolności. Czułam, że dziś będzie wyjątkowy dzień. Nie mogłam uwierzyć, że tak szybko zostanę wojownikiem! Przez kilka dobrych dni nawet w to nie wierzyłam. Po prostu rozmyślałam nad tym.
Gdy przechadzałam się po lesie, wsłuchiwałam się w szum wiatru i śpiew ptaków. To nie liczny raz, gdy chodzę bez siostry. Chyba to nawet dobrze, bo zapewne wymyśliła by jakieś wyścigi, w których nie chciałabym uczestniczyć. Z zamyśleń wyrwał mnie głos. Głos kota. Byłam blisko Drogi Grzmotu, więc strzelałam, że to jakiś Pieszczoszek. Nie myliłam się. Postanowiłam do niego podbiec i szybko przegonić.
-Co ty tu robisz?! - Krzyknęłam na niego. Chyba mnie usłyszał, ponieważ szybko zwrócił wzrok ku mnie.
-J-ja? Ja n-nie wiem - Odpowiedział. No tak... po co miałby przychodzić tutaj kot dwunożnych.
-Nie powinieneś tutaj przychodzić. Koty takie jak ty mieszkają z Dwunożnymi - Powiedziałam mu.
-Tak w ogóle to jak masz na imię? - Dopytałam. Jednak lepiej by było gdyby była tu siostra. Ona by szybciej to załatwiła i miałabym to za sobą, no ale cóż...
-Nazywam się Miluś! Miło cie poznać! - Powiedział entuzjastycznie kot.
-Taa... jasne... - Rzekłam niechętnie.
-A ty ? - Dopytał kot.
-Mam prawo nie odpowiadać na to pytanie... I wybacz ale muszę wyprosić Cię z tych terenów. -Miauknęłam oschle.
-Tylko jak?
-Przejdź przez tą drogę? - Powiedziałam z ironią. Nie chciałam już z nim przebywać, no i musiałam wracać do obozu. Niestety liczyłam się z tym, że nie da rady przejść sam i poprosi mnie o pomoc. Nie myliłam się. Podszedł bliżej i spojrzał na mnie oczekująco. Coraz bardziej mnie irytował. W końcu się zgodziłam i podeszliśmy do drogi.
-Gdy powiem "teraz" szybko przebiegniesz przez drogę. Mam nadzieję, że wiesz gdzie się już znajduje, bo w tym już Ci pomóc nie mogę - Rzekłam. Potwory pojawiały się co chwile. Myślałam, że nie będzie już odpowiedniego momentu a jednak!
-TERAZ! - Krzyknęłam. On automatycznie pobiegł przed siebie i... udało się! Pomachał mi na pożegnanie. Ja odpowiedziałam mu kiwnięciem głowy i udałam się do obozu.
***
-Gdzie byłaś Lisia Duszo? - Zapytała zmartwiona Liderka.
-Odganiałam obcego kota. - Oznajmiłam.
-Czy był z innego Klanu? - Dopytywała się.
-Nie do końca... Był kotem Dwunożnych i nie umiał przedostać się przez Drogę Grzmotu. - Oświadczyłam.
-Rozumiem... Dobrze, że go przegoniłaś. - Stwierdziła.
-To mój obowiązek- Odrzekłam. Nim się obejrzałam był już wieczór. Miluś... Nie mam do niego zdania. Zwykły pieszczoszek. Położyłam się w swoim legowisku i po chwili zasnęłam.
Gdy przechadzałam się po lesie, wsłuchiwałam się w szum wiatru i śpiew ptaków. To nie liczny raz, gdy chodzę bez siostry. Chyba to nawet dobrze, bo zapewne wymyśliła by jakieś wyścigi, w których nie chciałabym uczestniczyć. Z zamyśleń wyrwał mnie głos. Głos kota. Byłam blisko Drogi Grzmotu, więc strzelałam, że to jakiś Pieszczoszek. Nie myliłam się. Postanowiłam do niego podbiec i szybko przegonić.
-Co ty tu robisz?! - Krzyknęłam na niego. Chyba mnie usłyszał, ponieważ szybko zwrócił wzrok ku mnie.
-J-ja? Ja n-nie wiem - Odpowiedział. No tak... po co miałby przychodzić tutaj kot dwunożnych.
-Nie powinieneś tutaj przychodzić. Koty takie jak ty mieszkają z Dwunożnymi - Powiedziałam mu.
-Tak w ogóle to jak masz na imię? - Dopytałam. Jednak lepiej by było gdyby była tu siostra. Ona by szybciej to załatwiła i miałabym to za sobą, no ale cóż...
-Nazywam się Miluś! Miło cie poznać! - Powiedział entuzjastycznie kot.
-Taa... jasne... - Rzekłam niechętnie.
-A ty ? - Dopytał kot.
-Mam prawo nie odpowiadać na to pytanie... I wybacz ale muszę wyprosić Cię z tych terenów. -Miauknęłam oschle.
-Tylko jak?
-Przejdź przez tą drogę? - Powiedziałam z ironią. Nie chciałam już z nim przebywać, no i musiałam wracać do obozu. Niestety liczyłam się z tym, że nie da rady przejść sam i poprosi mnie o pomoc. Nie myliłam się. Podszedł bliżej i spojrzał na mnie oczekująco. Coraz bardziej mnie irytował. W końcu się zgodziłam i podeszliśmy do drogi.
-Gdy powiem "teraz" szybko przebiegniesz przez drogę. Mam nadzieję, że wiesz gdzie się już znajduje, bo w tym już Ci pomóc nie mogę - Rzekłam. Potwory pojawiały się co chwile. Myślałam, że nie będzie już odpowiedniego momentu a jednak!
-TERAZ! - Krzyknęłam. On automatycznie pobiegł przed siebie i... udało się! Pomachał mi na pożegnanie. Ja odpowiedziałam mu kiwnięciem głowy i udałam się do obozu.
***
-Gdzie byłaś Lisia Duszo? - Zapytała zmartwiona Liderka.
-Odganiałam obcego kota. - Oznajmiłam.
-Czy był z innego Klanu? - Dopytywała się.
-Nie do końca... Był kotem Dwunożnych i nie umiał przedostać się przez Drogę Grzmotu. - Oświadczyłam.
-Rozumiem... Dobrze, że go przegoniłaś. - Stwierdziła.
-To mój obowiązek- Odrzekłam. Nim się obejrzałam był już wieczór. Miluś... Nie mam do niego zdania. Zwykły pieszczoszek. Położyłam się w swoim legowisku i po chwili zasnęłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz