Gdy po raz pierwszy otworzyłam oczy, jedynie co zobaczyłam to
oślepiające światło. Zaczęło prażyć moje powieki więc szybko je
zamknęłam. Jeśli tak ma wyglądać świat to ja dziękuję.
Czułam zimno i dziwną pustkę. Przestałam się czuć bezpiecznie.
Miauknęłam najgłośniej jak umiałam, chcąc zwrócić na siebie uwagę. Wtedy
w pobliżu siebie wyczułam przyjemne ciepło. Wtuliłam się w futerko
matki. Ale mimo tego, nóżki świerzbiły mnie od braku ruchu. Czyjeś obce
ciało poruszyło się tuż obok mnie. Zazdrosna o ciepło matki, kopnęłam
wijącego się brata, aż usłyszałam ciche piśnięcie.
Z góry dobiegł mnie niezadowolony pomruk matki. Spróbowałam po raz
kolejny otworzyć oczy. Ostre światło wtargnęło do nich, lecz im dłużej
trzymałam je otwarte, tym bardziej mój wzrok przyzwyczajał się do
rażącego świata. W końcu nieznośna biel zaczęła znikać, pojawiły się
kontury, po chwili kolory. Do moich zmysłów uderzyła fala zapachów,
dźwięków, aż kichnęłam. Usłyszałam cichy śmiech. Spojrzałam w górę i
ujrzałam dwa ogromne pyski.
Były wieeelkie, promieniowały ciepłem i spokojem. Ich ciała były tak
duże, że razem zamykali mnie w legowisku pełnym bezpieczeństwa i
miłości. A ja chciałam poznać świat poza kręgiem rodziców.
Zobaczyłam swoich braci. Jeden dawno otworzył oczka - był największy z
nas. Drugi braciszek leżał przytulony do nakrapianego boku
matki.Syknęłam na niego i spróbowałam pacnąć go słabą łapką. Kociak
zapiszczał niezadowolony wtulając się głębiej w futerko.
Spróbowałam wstać - nie było to takie trudne, jak samo pełzanie. Trochę
się trzęsłam, jednak udało mi się utrzymać równowagę. Od razu poczułam
napływ adrenaliny płynącej w moich łapach - tak kruchych i niestabilnych
a jednocześnie potężnych i silnych.
Moim pierwszym celem był wielki rudy brat - machał melancholijnie
ogonem, zdając się odpoczywać siedząc w rogu żłobka. Nachyliłam się i
skoczyłam wyciągając łapki na siebie. Podczas wyskoku potknęłam się o
własny ogon i wylądowałem nieudolnie na brzuchu, przygniatając końcówkę
ogona brata. Ten wzdrygnął się gwałtownie, podskoczył wyginając ciało w
powietrzu przygniatając mnie. Pisnęłam niezadowolona i ugryzłam go w
łapę aby przestał. Rudzielec puścił mnie.
- Brawo, Słońce. Niezła reakcja, masz to po mnie. - rzekł zadowolony
ojciec, wysoki wojownik o nietypowym umaszczeniu tygrysiego syjama.
Prychnęłam naburmuszona, że wyszłam na taką niedojdę. Machnęłam ogonem na znak, że mam potężnego, kobiecego focha.
- Tatooo, kiedy Widmowe Kocię się obudzi!? - zagadałam z
niecierpliwością. Byłam ciekawa swojego drugiego brata. Chciałam go
poznać. Chciałam znać wszystkie jego tajemnice. Chciałam się z nim
posiłować.
- Musisz dać mu czas - wypchnęła się ze słowami mama, wyciagając szyję
aby polizać małe kociątko. Zrobiłem zniesmaczoną minę. Wyglądał tak
krucho i delikatnie, jakby miał się zaraz rozlecieć. Rozpłynąć w
powietrzu, niczym Widmo. Jego sierść była zmierzwiona, w kolorze brudnej
szarości. Trochę jak kłaczek wypluty przez kota.
Po chwili owy kłaczek poruszył się niespokojnie i otworzył oczy - duże, blado-zielone oczy.
Miauknęłam uradowana, piszcząc mu w pyszczek:
- CZEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEŚĆ BRACISZKU!
Kotek pisnął przerażony i wycofał się szybko. Matka odgrodziła go ogonem
od nas, dając mi do zrozumienia, abym obchodziła się z nim ostrożnie.
- oooo, co on taki cienki? - westchnęłam rozczarowana. Cóż, przynajmniej mam jednego brata do zabawy.
Rzuciłam psotne spojrzenie na rudzielca
< Słońce?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Straszliwy potwór, który terroryzował społeczność w końcu został pokonany. Owocniaki nareszcie mogą odetchnąć bez groźby w postaci szponów sępa nad swoimi głowami. Nie obeszło się jednak bez strat – oprócz wielu rannych, życie w walce z ptakiem stracili Maślak, Skałka, Listek oraz Ślimak. Od tamtej pory życie toczy się spokojnie, po malutku... No, prawie. Jednego z poranków wszystkich obudziła kłótnia Ambrowiec i Chrząszcza, kończąca się prośbą tej pierwszej w stronę liderki, by Sówka wygnała jej okropnego partnera. Stróżka nie spodziewała się jednak, że końcowo to ona stanie się wygnańcem. Zwyzywała przywódczynię i zabrała ze sobą trójkę swych bliskich, odchodząc w nieznane. Na szczęście luki szybko zapełniły się dzięki kociakom, które odnalazły dwa patrole – żłobek pęka w szwach ku uciesze królowej Kajzerki i lekkim zmartwieniu rządzących. Gęb bowiem przybywa, a zwierzyny ubywa...W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Burzy!
(Brak wolnych miejsc!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz