Uczniowie mieli już po 9 księżycy. Pora bym sprawdził jak radzą sobie nowi mentorzy ze szkoleniem. Powiedziałem Pustynnej Duszy, by zajęła się szkoleniem Wodnej Łapy przez dwa kolejne dni. Powiedziałem Nakrapianemu Kwiatu by dziś Błękitna Łapa udał się na polowanie, później mogła robić co chciała. Kiedy wyszła z uczniem i niedługo potem powróciła, lecz sama wyszedłem z obozu i ruszyłem do nory, gdzie mieszkał kiedyś borsuk. Ten ohydny odór. Wszedłem do jego legowiska i westchnąłem.
- Ciekawe jak sobie poradzi z zapachem "intruza". - powiedziałem do siebie z uśmiechem. Kiedy czuć było ode mnie już delikatnie wonią naszego byłego intruza ruszyłem w poszukiwaniu tropu Błękitnego.
Kiedy już byłem niedaleko obserwowałem jak wypatruje ofiary. Wypatrzył sobie tłustą mysz. Przeszedłem bezszelestnie dalej by lepiej widzieć syna. Radził sobie świetnie, miałem tylko jedną uwagę, będąc coraz bliżej zdobyczy podnosił ogon delikatnie. Kiedy był w odpowiedniej odległości mysz zauważyła jego ogon i chciała zwiać, ale Błękitna Łapa był szybszy jedyne co zdążyła zrobić to kilka kroków. Kiedy siedział zadowolony i zastanawiał się co dalej zrobić zacząłem hałasować. Stałem do młodego ucznia bokiem, więc kiedy wiatr zawiał w mój bok ten natychmiast wyczuł delikatny zapach borsuka. Wytężył zmysły, ale po chwili oddalił się szybko. Kiedy był już na tyle daleko by mnie nie zobaczył usiadłem zadowolony i zacząłem wylizywać zapach wroga.
Następnego dnia zająłem się Wieczorną Łapą i Cichą Łapą. Wilcza Pieśń poprosił Szarego Kła by zajął się jego uczniem, ponieważ on nie mógł dzisiaj się nim zając z powodu przeziębienia. Zastępca nie wiedząc co zrobić z dwoma uczniami sam kazał im iść na polowanie. Bracia postanowili polować razem. Wieczorna Łapa popełniał jeden błąd - wysuwał pazury podczas skradania się, ale po Cichej Łapie nie spodziewałem się czegoś takiego! Mój syn niczego nie umiał! Skradając się łaził jak pokraka, skakał jak królik bez łapy, a o reszcie już nie wspomnę. Tyle wystarczy. Wracam do obozu, a kiedy wszyscy będą zmienię mentora Cichego.
Wieczorem wskoczyłem na kopczyk.
- Wszystkie koty zbierzcie się. - zawołałem. Kocury i kotki już lekko zaspane wyszły z legowisk i spojrzały na mnie z wyczekiwaniem. - Wczoraj obserwowałem jak Błękitna Łapa poluje, dziś jak polują Wieczorna Łapa i Cicha Łapa. Niestety Cicha Łapa nie umie polować. Wilcza Pieśń miał wystarczająco dużo czasu by nauczyć go choćby podstaw. Więc od dzisiaj mentorem Cichej Łapy będzie Pustynna Dusza.
<Pustynna Duszo?>
- Ciekawe jak sobie poradzi z zapachem "intruza". - powiedziałem do siebie z uśmiechem. Kiedy czuć było ode mnie już delikatnie wonią naszego byłego intruza ruszyłem w poszukiwaniu tropu Błękitnego.
Kiedy już byłem niedaleko obserwowałem jak wypatruje ofiary. Wypatrzył sobie tłustą mysz. Przeszedłem bezszelestnie dalej by lepiej widzieć syna. Radził sobie świetnie, miałem tylko jedną uwagę, będąc coraz bliżej zdobyczy podnosił ogon delikatnie. Kiedy był w odpowiedniej odległości mysz zauważyła jego ogon i chciała zwiać, ale Błękitna Łapa był szybszy jedyne co zdążyła zrobić to kilka kroków. Kiedy siedział zadowolony i zastanawiał się co dalej zrobić zacząłem hałasować. Stałem do młodego ucznia bokiem, więc kiedy wiatr zawiał w mój bok ten natychmiast wyczuł delikatny zapach borsuka. Wytężył zmysły, ale po chwili oddalił się szybko. Kiedy był już na tyle daleko by mnie nie zobaczył usiadłem zadowolony i zacząłem wylizywać zapach wroga.
Następnego dnia zająłem się Wieczorną Łapą i Cichą Łapą. Wilcza Pieśń poprosił Szarego Kła by zajął się jego uczniem, ponieważ on nie mógł dzisiaj się nim zając z powodu przeziębienia. Zastępca nie wiedząc co zrobić z dwoma uczniami sam kazał im iść na polowanie. Bracia postanowili polować razem. Wieczorna Łapa popełniał jeden błąd - wysuwał pazury podczas skradania się, ale po Cichej Łapie nie spodziewałem się czegoś takiego! Mój syn niczego nie umiał! Skradając się łaził jak pokraka, skakał jak królik bez łapy, a o reszcie już nie wspomnę. Tyle wystarczy. Wracam do obozu, a kiedy wszyscy będą zmienię mentora Cichego.
Wieczorem wskoczyłem na kopczyk.
- Wszystkie koty zbierzcie się. - zawołałem. Kocury i kotki już lekko zaspane wyszły z legowisk i spojrzały na mnie z wyczekiwaniem. - Wczoraj obserwowałem jak Błękitna Łapa poluje, dziś jak polują Wieczorna Łapa i Cicha Łapa. Niestety Cicha Łapa nie umie polować. Wilcza Pieśń miał wystarczająco dużo czasu by nauczyć go choćby podstaw. Więc od dzisiaj mentorem Cichej Łapy będzie Pustynna Dusza.
<Pustynna Duszo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz