Jesienne liście, którym okryte były czarna i bura, pozostały poza obozem, w zapomnieniu. Zastąpiła je miłość przybranej matki i przyjemne ciepło ułożone w osłoniętym żłobku. Regularne posiłki, czułe, troskliwie liźnięcia i mruczenie, utulające do snu.
***
Brązowe oczęta uważnie śledziły ruchy własnych łapek, gdy koteczka brzuszkiem do góry próbowała wstać z żółwiej pozycji. Kiwając się na boczki, niczym liść na gałązce, przypominała bardziej niezdarną dżdżownice aniżeli szczęśliwego kociaka. Bowiem w tym momencie szczęśliwym kociakiem zdecydowanie nie była. A Jad, chichrająca się z niedoli siostry, najwidoczniej nie miała zamiaru jej pomagać. Czarna łapka jedynie na moment wyciągnęła się, by złośliwie pacnąć siostrzyczkę w jedną z kończyn. Owszem, wcześniej to ona wylądowała w takiej pozycji przez Kukułkę, ale według burej to nie był powód, żeby jej nie pomagać! Zmarszczone brewki i zaciśnięty pysk malowały się na buro-białym liczku z determinacją, aż z jej piersi nie wydarło się głębokie westchnienie.
— Maaaamuu — zamarudziła w końcu, rozkładając bezradnie kończynki, posyłając mamusi błagalne spojrzenie błyszczących, mahoniowych ślepek. — Góra, góra — pisnęła prosząco, wyciągnęła ku niej łapki, czekając na ratunek.
Postacie NPC: Jad
< Bielik? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz