Nie mogłem znieść tej pustki w sercu. Miałem dość. Podniosłem swój tłusty zadek z posłania i już miałem wyjść kiedy z odległego kąta dobiegło mnie ciche miauknięcie:
- Dokąd idziesz mentorze?
- Na spacer, nikomu nie mów, że wyszedłem, a jeżeli już się będą pytać odpowiedz, że po zioła- burknąłem i pod osłoną porannej mgły wyszedłem z obozu w poszukiwaniu mojego skarbu. Nie znałem tutejszej okolicy więc gubiłem się ciągle. Pomyślałby kto, taka prosta droga bo prowadzi przez pola bez drzew a tutaj ledwo się odnajduje. W końcu po jakimś czasie odnalazłem byle jaki ślad kotów z klanu wilka. Był słaby, wręcz niewyczuwalny, ale czego nie robi się z miłości. Pobiegłem za nim zapominając o chorej łapie która pulsowała mi wielkim bólem. Ledwo dostrzegałem to co przede mną, cholerna mgła! Po chwili usłyszałem warkot potworów, byłem blisko. Wyskoczyłem wysoko ponad trawy i rozejrzałem się. Droga Grzmotu była przede mną. Zatrzymałem się na samej krawędzi i rozejrzałem w obie strony. Rano zawsze jest mniej potworów, ale są okropnie nieuważne. Gdy upewniłem się, że nie zginę od jego ciosu przebiegłem na drugą stronę. Wtem coś brązowego mignęło mi między drzewami. Zboczyłem z kursu prostoliniowego i odbiłem w bok. Byłem już na terytorium klanu wilka. Skradałem się za postacią o ciemnym futerku. Szła powoli, jakby ociężale. Co raz zatrzymywała się i zrywała jakieś liście a wokół niej unosił się słodki zapach. To ona, Sowie Skrzydło. Wskoczyłem w krzaki ukrywając się. Bałem się tego spotkania. Zauważyłem, że kotka jakby przytyła, czyży było tu więcej jedzenia? Wtem spostrzegłem obok mnie przepiękny kwiat. Zerwałem go i zrozumiałem, że ją zgubiłem. Pobiegłem za jej zapachem mocniej trzymając roślinę w pysku. Okazało się, że kotka znalazła się naprawdę daleko ode mnie, bo przy samym skraju swego terytorium. Ułożyła się wygodnie przy krzaku i westchnęła. W jej pięknych zielonych oczach tlił się smutek. Wyszedłem z ukrycia i od razu przykułem jej uwagę. Stanąłem niedaleko i uśmiechnąłem się serdecznie. Sowa spłoszyła się i położyła uszy.
- Witaj moja droga- zacząłem i powoli się do niej zbliżałem.
- Odejdź ty, ty..!- uniosła się nagle wstając na łapy i jeżąc sierść- co ty tutaj robisz?!
- Moja droga, cóż się stało?- spytałem przerażony jej zachowaniem...czy coś zrobiłem? No tak, wypędziliśmy ich z ich własnego terenu.
- Co się stało, i masz czelność pytać?! Odebraliście nam dom! Ale nie to jest najważniejsze!- krzyczała dalej ze zjeżoną sierścią. Wyglądała jak brązowa kupa sierści gotowa mnie zabić jeżeli ośmieliłbym się zbliżyć.
- A co jest najważniejsze, Sowo, bo nie mam pojęcia!
- Naprawdę nie widzisz? Jestem w ciąży idioto!- ryknęła tak potężnie, że przestraszyłem się iż ktoś mógł ją usłyszeć. Z wrażenia aż usiadłem, ja ojcem?! Przecież jestem medykiem, tak jak i ona! Spojrzałem nieprzytomny na swoje łapy które trzęsły mi się jak ryby wyjęte z wody. Sowie Skrzydło opadła na bok i zaczęła cicho łkać. Obudziłem się nagle wstając i podchodząc do niej.
- Sowie Skrzydło...nie wiedziałem. Przepraszam.
- Nie to moja wina Zakrzywione Oko, to ja cię wtedy zachęciłam.
- Nie będę się spierał, odmówić takiej kotce to wręcz niewybaczalne! Ale postąpiłem nieodpowiedzialnie...co teraz będzie?- spytałem i położyłem się obok. Kotka pokręciła głową.
- Nie wiem Krzywusie, boję się tego co nadejdzie.
- A co z kociętami? Kto je wychowa?- dopytywałem się dalej.
- Ja...jedna kotka jest gotowa to zrobić. Nie wie o naszej miłości, ale wie, że jestem w ciąży- widząc przerażenie wypisane na moim pysku szybko dodała- spokojnie, ufam jej! Nie zdradziła by mnie. Sama ma kocięta, co prawda niedługo zostają już uczniami, ale...wierzę, że da radę.
- Sowo...wiesz może ile ich będzie?- zainteresowałem się nagle i zbliżyłem swój pysk do jej.
- Nie wiem, może pięć, cztery, czuje się taka ciężka a muszę udawać, że nic mi nie jest, wiesz jakby to poskutkowało gdyby się wszyscy dowiedzieli- odparła smutno i otarła się o mój pysk. I ja zacząłem się o nią ocierać a nawet zdobyłem się na mruczenie, mimo wszystko moje uczucie nie zgasło. Liznąłem ją w pyszczek i spojrzałem na jej brzuch, faktycznie był duży!
- Sowie Skrzydło, ty niedługo urodzisz!- powiedziałem trochę przestraszony.
- Nie mów, Krzywy Ryju, nie miałam pojęcia, przecież nie jestem medykiem!- odpowiedziała mi sarkastycznie i fuknęła. Zaśmiałem się i ponownie liznąłem ją tym razem za uchem.
- Nie traktuj mnie jak intruza czy najgorszego łajdaka, to też i twoja wina. Ale obiecuje kochać je zawsze, bez względu na wszystko.
- Wiem...ale zdajesz sobie sprawę, że zostają u mnie. Nawet nie wiem czy zdradzę im kto jest ich prawdziwymi rodzicami...być może nigdy cię nie spotkają- miauknęła cicho i położyła łepek na moim grzbiecie. Westchnąłem ciężko i sam ułożyłem się wygodnie obok niej.
- Wiem moja droga, i to mnie przeraża...
<<Sowie Skrzydło?>>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
doszło do ataku na książęta, podczas którego Sterletowa Łapa utracił jedną z kończyn. Od tamtej pory między samotnikami a Klanem Nocy, trwa zawzięta walka. Zgodnie z zeznaniami przesłuchiwanych kotów, atakujący ich klan samotnicy nie są zwykłymi włóczęgami, a zorganizowaną grupą, która za cel obrała sobie sam ród władców. Wojownicy dzień w dzień wyruszają na nieznane tereny, przeszukując je z nadzieją znalezienia wskazówek, które doprowadzą ich do swych przeciwników. Spieniona Gwiazda, która władzę objęła po swej niedawno zmarłej matce, pracuje ciężko każdego wschodu słońca, wraz z zastępczyniami analizując dostarczane im wieści z granicy.Niestety, w ostatnich spotkaniach uczestniczyć mogła jedynie jedna z jej zastępczyń - Mandarynkowe Pióro, która tymczasowo przejęła obowiązki po swej siostrze, aktualnie zajmującej się odchowaniem kociąt zrodzonych z sojuszu Klanu Nocy oraz Klanu Wilka.
W Klanie Wilka
Kult Mrocznej Puszczy w końcu się odzywa. Po księżycach spędzonych w milczeniu i poczuciu porzucenia przez własną przywódczynię, decydują się wziąć sprawy we własne łapy. Ciężko jest zatrzymać zbieraną przez taki czas gorycz i stłumienie, przepełnione niezadowoleniem z decyzji władzy. Ich modły do przodków nie idą na marne, gdyż przemawia do nich sama dusza potępiona, kryjąca się w ciele zastępczyni, Wilczej Tajgi. Sosnowa Igła szybko zdradza swą tożsamość i przyrównuje swych wyznawców do stóp. Dochodzi do udanego zamachu na Wieczorną Gwiazdę. Winą obarczeni zostają żądni zemsty samotnicy, których grupki już od dawna były mordowane przez kultystów. Nowa liderka przyjmuje imię Sosnowa Gwiazda, a wraz z nią, w Klanie Wilka następują brutalne zmiany, o czym już wkrótce członkowie mogli przekonać się na własne oczy. Podczas zgromadzenia, wbrew rozkazowi liderki, Skarabeuszowa Łapa, uczennica medyczki, wyjawia sekret dotyczący śmierci Wieczornej Gwiazdy. W obozie spotyka ją kara, dużo gorsza niż ktokolwiek mógłby sądzić. Zostaje odebrana jej pozycja, możliwość wychodzenia z obozu, zostaje wykluczona z życia klanowego, a nawet traci swe imię, stając się Głupią Łapą, wychowanką Olszowej Kory. Warto także wspomnieć, że w szale gniewu przywódczyni bezpowrotnie okalecza ciało młodej kotki, odrywając jej ogon oraz pokrywając jej grzbiet głębokimi szramami.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Klifu i Klanie Burzy!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(brak wolnych miejsc!)
Znajdki w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
już widzę minę Misty XD
OdpowiedzUsuń"Centka łotafak to nie moje dzieci"
"To tfoje srele po prostu ciemno jest i ślepy jesteś"
Usuń