To co wyprawiał Wodna Łapa było obrzydliwe! Żeby atakować członków? W dodatku ucznia medyka, który w przyszłości być może uratuje mu życie! Po chwili Tajemniczy Kwiat i Wodan Łapa byli już w moim legowisku. Spojrzałem surowo na syna.
- Dlaczego to zrobiłeś? - w moim głosie słychać było tylko gniew. Terminator trochę posmutniał.
- Nie wiem. - odpowiedział.
- Dlaczego? - powtórzyłem i spojrzałem mu prosto w oczy lodowatym spojrzeniem.
- Coś mi kazało to zrobić... - odpowiedział cichutko. Nagle jego oczy stały się zamglone. Wpatrywał się w moją łapę. Dziwne... Wyglądał jakby z czymś walczył. W końcu wyciągnął pazury i zamachnął się. W ostatniej chwili podniosłem łapę, a Wodna Łapa trafił w zwisającą sierść z mojej łapy. Spojrzałem na niego jeszcze surowiej. Świdrowałem w nim zimnym spojrzeniem. Kocur spojrzał na mnie w końcu przerażony.
- Szary Kle, wyjdź z nim na chwilę i pilnuj, żeby niczego nie zrobił. Za chwilę was zawołam. - powiedziałem. Zastępca wyszedł z Wodną Łapą przed legowisko. Spojrzałem zmartwiony na Lodową Łapę.
- Opowiedz co się stało. - poleciłem.
- Rozmawialiśmy i nagle rzucił się na mnie. Później zaczął coś mówić o medykach, że nic ich nie chroni i o Onyksowej Gwieździe. Kazał mi iść do Tajemniczego Kwiatu. - opowiedziała krótko. Przyjrzałem się ranom uczennicy. Nadal leciała z nich krew.
- Tajemniczy Kwiecie, zaopiekuj się nią. Później przyjdź do mnie. - powiedziałem. Kotka wyszła razem ze swoją terminatorką. Zawołałem Szarego Kła. Wszedł, a za nim podążył Wodna Łapa. Widać było, że jest mu smutno.
- Dlaczego to zrobiłeś? - zapytałem. - Bez żadnych kłamstw, jeżeli dowiem się, że skłamałeś przez dwa wschody słońca nie dostaniesz jedzenia i twoje treningi zostaną zatrzymane. - powiedziałem surowo. W moim tonie nie dało się wyczuć ani kropli zawahania. Byłem gotów to zrobić.
<Wodna Łapo?>
- Dlaczego to zrobiłeś? - w moim głosie słychać było tylko gniew. Terminator trochę posmutniał.
- Nie wiem. - odpowiedział.
- Dlaczego? - powtórzyłem i spojrzałem mu prosto w oczy lodowatym spojrzeniem.
- Coś mi kazało to zrobić... - odpowiedział cichutko. Nagle jego oczy stały się zamglone. Wpatrywał się w moją łapę. Dziwne... Wyglądał jakby z czymś walczył. W końcu wyciągnął pazury i zamachnął się. W ostatniej chwili podniosłem łapę, a Wodna Łapa trafił w zwisającą sierść z mojej łapy. Spojrzałem na niego jeszcze surowiej. Świdrowałem w nim zimnym spojrzeniem. Kocur spojrzał na mnie w końcu przerażony.
- Szary Kle, wyjdź z nim na chwilę i pilnuj, żeby niczego nie zrobił. Za chwilę was zawołam. - powiedziałem. Zastępca wyszedł z Wodną Łapą przed legowisko. Spojrzałem zmartwiony na Lodową Łapę.
- Opowiedz co się stało. - poleciłem.
- Rozmawialiśmy i nagle rzucił się na mnie. Później zaczął coś mówić o medykach, że nic ich nie chroni i o Onyksowej Gwieździe. Kazał mi iść do Tajemniczego Kwiatu. - opowiedziała krótko. Przyjrzałem się ranom uczennicy. Nadal leciała z nich krew.
- Tajemniczy Kwiecie, zaopiekuj się nią. Później przyjdź do mnie. - powiedziałem. Kotka wyszła razem ze swoją terminatorką. Zawołałem Szarego Kła. Wszedł, a za nim podążył Wodna Łapa. Widać było, że jest mu smutno.
- Dlaczego to zrobiłeś? - zapytałem. - Bez żadnych kłamstw, jeżeli dowiem się, że skłamałeś przez dwa wschody słońca nie dostaniesz jedzenia i twoje treningi zostaną zatrzymane. - powiedziałem surowo. W moim tonie nie dało się wyczuć ani kropli zawahania. Byłem gotów to zrobić.
<Wodna Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz