Z ponownego odpływu wybudził ją podekscytowany głos Świetlik.
– Czeka nas… inicjacja? – gdy tylko pointka zwróciła spojrzenie na srebrną, w jej pomarańczowych oczach dostrzegła ekscytację. – Powiesz nam dokładnie, na czym ona będzie polegać?
– W swoim czasie, Świetliku – miauknęła Noc, patrząc na kotkę z kamiennym wyrazem pyska. Nie była przesłodzona, jednak starała się uśmiechać w miłych momentach, choć nie zawsze było to proste. Wyprowadzała córki na spacery, ostrzegała przed niebezpieczeństwami, starając się jednocześnie dać im poczucie, że będą z nią bezpieczne na tyle, na ile jest w stanie je obronić.
Po chwili Świetlik stwierdziła, iż musi wyjść za potrzebą. Noc powodziła za nią wzrokiem, nim ta nie zniknęła za chaszczami.
Już myślała, że teraz zostanie sama, położy się i odda myślą, do których nie chciała tak naprawdę wracać, pojawiła się przed nią druga z jej córek. Pierwiosnek. — Mamo? — Cichy głosik, który wydobył się z jej wnętrza, wydawał się wręcz obcy, jak nie jej. Nocna Tafla znała swą córkę. Widziała tą niepewność. — Mam pytanie, ale proszę, nie bądź na mnie zła — wymamrotała zielonooka, chyląc ze skruchą głowę.
Przez kilka uderzeń serca Noc wpatrywała się w Pierwiosnek, analizując sytuację. Musiała być zmartwiona. Ale Noc mimo zmęczenia i tego, że czasem czuła, jak obowiązki matki ją przerastają, miała zamiar pomóc córce z czymkolwiek ją trapiło. Choć już czuła, że to nie będzie łatwe.
— Czemu zakładasz, że mogłabym się o cokolwiek gniewać? — spytała z westchnięciem. — Po to tu jestem, byś mogła mnie pytać o wszystko, co cię interesuje i trapi — dodała, bo to była prawda.
Srebrna koteczka uniosła nieco głowę, zaskoczona łagodnością matki.
Córka spojrzała jej głęboko w oczy po czym zaczęła mówić o swych wątpliwościach. Głos młodej był pełen skrupułów, ale i determinacji.
— Mamo, czasami czuję, że nasza wiara i nasze przekonania mogą nas ograniczać. Oczywiście, szanuję naturę i wierzę w bogów, ale czy nie powinniśmy również szukać prawdy na zewnątrz? Czy nie powinniśmy czasem przejść się gdzieś dalej, popytać inne koty, które mają różne przekonania, jak oni widzą świat? Czy to, czego nas uczysz, jest jedyną słuszną drogą?
Z pyska Nocy wydał się jakiś niezrozumiały pomruk. Spojrzała nieco wyżej, nad głowę Pierwiosnka, a jej spojrzenie stało się na moment nieobecne. Do jej głowy napłynęły stare doświadczenia. Wspomnienia klanowych kotów.
Po chwili wróciła do rzeczywistości, przygarniając córkę do siebie ogonem.
— Jestem za tym, by każdy wybierał własną wiarę, własną ścieżkę. Więc Opowiem ci o kotach, które żyją całkiem niedaleko, a mają własną, odmienną od naszej wizję świata. — rozpoczęła Nocna Tafla. — Pamiętaj jednak, że nie możesz podchodzić do pierwszej lepszej osoby, jaką spotkasz z pytaniami o jej wiarę. Nie wiadomo, na kogo trafisz. Czy nie będzie niebezpieczny — przestrzegła jeszcze córkę przed opowieścią — Rozumiesz?
Gdy tylko ta potwierdziła, że przekaz dotarł, matka chrząknęła.
— W pobliżu żyje pięć dużych grup kotów. W nich tak jak my, istnieją rodziny. Matki i ojcowie wychowują swe dzieci w zbiorowiskach, które liczą po czterdzieści kotów. Ale mają inne wierzenia niż my — starała się jak najbardziej klarownie to wyjaśnić — Cztery z nich zwane są „klanami”. Ich systemy wierzeń są bardzo podobne do siebie nawzajem. Przynajmniej trzy z nich. Klan Nocy mamy najbliżej, jest na zachodzie. Te koty lubują się w pływaniu, czego nie potrafię oraz w polowaniu na ryby, co już akurat umiem, choć nie wiem, czy używamy podobnych technik. Jeśli szłoby się drogą grzmotu dalej, mogłabyś napotkać także granicę Klanu Burzy. Żyją na otwartych terenach. Jedzą głównie króliki i zające, bo one też preferują takie krajobrazy. Są szybcy, najszybsi ze wszystkich klanów. Za tymi dwoma klanami, ale już nie wzdłuż drogi, znajdziesz Klan Klifu. Ich terytoria są trochę takie, trochę takie. Mają na nich też dużą połać wysokich, złotych kłosów. Te trzy klany wierzą w Klan Gwiazdy. Klanem Gwiazdy nazywają zbiorowisko swoich przodków. Uważają, że ci są gwiazdami, które można zobaczyć na nocnym niebie, a im jaśniejsza gwiazda, tym szlachetniejszy kot. W klanach wszystkie koty poza kociętami mają dwuczłonowe imiona. Uczniowie, czyli koty uczące się od swych mentorów, młodzież klanów, jako drugi człon mają przydomek „łapa”. Gdy uczeń zbierze odpowiednie umiejętności, zostaje wojownikiem. Ma polować i bronić swojego klanu. Wtedy człon łapa zamienia się na coś innego. Na przykład Polana, Pazur, Ogon, Futro, to te najbardziej pospolite zakończenia. Ale nie każdy uczeń uczy się na wojownika. Mają tam też medyków, którzy leczą pozostałych. Nie umieją oni zazwyczaj ani walczyć, ani polować, nie przetrwaliby więc sami. Podobno umieją się kontaktować ze swymi przodkami. U medyków imiona są takie same, jak u walczących, ale obowiązują ich restrykcje. Nie mogą mieć kociąt ani partnera, a jeśli złamią tę zasadę i reszta klanu się o tym dowie, może dojść do niezłej awantury. Klanem rządzi lider. Jego ostatnim członem jest „Gwiazda”. Podobno ma on dziewięć żyć, więc aby zginął, musi stracić je wszystkie, jeśli jest to prawdą. Ma on też zastępcę, wybranego spośród wojowników. Zastępca wyznacza patrole, które sprawdzają granice i czy nikt ich nie przekroczył. Tak działa większość klanów. Poza klanami w pobliżu, na wschodzie, jest jeszcze równie liczna grupa, zwana Owocowym Lasem. Z tego co mi wiadomo, mają podobne rangi i hierarchię, ale nie wierzą w Klan Gwiazdy a ich imiona mają tylko jeden człon. Mają też więcej niż jednego zastępcę. Nie wiem jak potem wybierają, kto będzie rządził, gdy poprzedni przywódca umrze. To ich sprawa. Mieszkają bliżej od nas niż klany, nie licząc nocniaków. Podobno niektórzy z nich wierzą w niejaką Wszechmatkę, ale nie wiem, o co w tym chodzi. — stwierdziła. — Niektóre koty żyją jeszcze u dwunożnych, o których ci opowiadałam. To pieszczochy. Noszą paski ze skóry na szyjach z dziwnymi błyszczącymi dyskami. To taki znak rozpoznawczy większości z nich. Są karmieni przez dwunożnych dziwnymi rzeczami. Jakimiś papkami. Klany nazywają to wronią karmą i gardzą nimi. No i jeszcze są samotnicy, którymi jesteśmy na przykład my. Nie wiem jednak, którzy z pozostałych w co wierzą. Zazwyczaj żyją samotnie, w parach lub grupkach. Grupy są rzadsze. To są wierzenia i style życia, jakie znam.
Nie chciała wracać pamięcią do Klanu Wilka. Ominęła ten temat, choć wiedziała, jak ważnym było, by córka o nich wiedziała. Kiedy indziej. Kiedy indziej jej o tym opowiesz. Jest jeszcze… za mała. Zbyt niewinna by słuchać o nich.
<Pierwiosnku?>
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz