— To jak dobieramy Klany? — usłyszała pytanie siostry, gdy skończyła tłumaczyć zasady gry.
Och. Podział był najgorszy. Zawsze trzeba się było głowić, z kim chciało się współpracować. Ale Lisek wolała, by sami wybierali, niż żeby mieli je losować.
— Może najpierw przenieśmy kamienie, a dopiero potem pomyślimy nad doborem klanów? — zaproponowała Lisek, a Morze skinęła głową i natychmiast polazła do jednego z posłań, wracając z kulką mchu, która była głównym obiektem zabawy.
— A ja popytam się jeszcze innych, czy nie chcą do nas dołączyć — rzuciła Igiełka.
— Krewetka pewnie będzie chętna — zamruczała Morze.
Lisek razem z córką Gołębiego Puchu przetoczyła dwa kamienie na jedną ze stron żłobka, a potem dwa kolejne na drugi kraniec. Dla testu Lisek złapała kulkę i wrzuciła ją między szarawe przedmioty.
— Zmieści się — stwierdziła Morze u jej boku.
— A jak z Igiełką? — spytała szylkretowa pointka, machając ogonkiem.
— Już wróciła. Krewetka, Wilczek, Aksamitka... — Morze zaczęła wyliczać, ile kociąt zdołało się przyłączyć do zabawy. — Dużo nas.
— Dlatego zabawa w Dwa Klany będzie jeszcze milsza — zamruczała córka Wilczej, a gdy Igiełka wróciła, kotka posłała jej długie spojrzenie. — Cześć. Widzę, że będzie nas dużo — miauknęła.
— Co teraz? — spytała siostra, mrużąc oczy. — Kto będzie wybierał, w jakim Klanie gramy?
— Wybierzemy Przywódców — miauknęła Lisek. — Oni wybiorą członków swojego klanu. Co wy na to?
Gdy kocięta kiwnęły głową, Lisek z uśmiechem przejrzała tłum.
— No to może... Igiełka i Morze będą Przywódcami. Wybierzcie swoich wojowników, którzy będą pilnować, żeby kulka nie wpadła między wasze kamienie.
Igiełka rozejrzała się po zgrai małych bachorków.
— To... Lisek i Krewetka.
Morze wybrała pozostałą dwójkę. Byli niemal w komplecie. Trójka małych sroli przeciw trójce innych małych sroli. Parę kociąt jeszcze spało, ale Lisek nie chciała ich budzić. Poza tym wątpiła, czy taka Daglezja będzie chętna. Ona zazwyczaj nie zaprzątała sobie głowy zabawami.
Ustawili się, każdy na swojej części żłobka. Kulka mchu już czekała gotowa na odbicie.
— Pamiętajcie, wygra klan, który zdobędzie więcej patyków — przypomniała i oblizała wargi. Kochała rywalizację. To dawało jej swoistego napędu i motywacji, by ruszyć dupę. A pokłady energii to ona miała niesamowite. — Jak pozostali się wybudzą to mogą do nas dołączyć. — dodała z lekkim uśmiechem.
<Igiełko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz