Ból straty jest zbyt potężny, żeby łatwo było go odpędzić, a serce pokryte żałobą zdaje się pękać na milion kawałeczków. Żabi Skok doskonale znała tą rozpacz. Wraz z upływem sezonów dała radę wstać na równe łapy i wykonywać swoje obowiązki z determinacją i wiernością. Smutek w jej oczach jednak nigdy nie przeminął. To była wyróżniająca się cecha wojowniczki Klanu Wilka. Niemal wszyscy pobratymcy zdołali ją taką poznać. W swoim sercu niosła wiele zmartwień. Jedne były większe od drugich, ale wszystkie tak samo miały znaczenie w kształtowaniu jej charakteru i utrzymaniu nastroju kotki.
Co teraz czuła? Ulgę. Ogromną ulgą przechodzącą przez każdy skrawek jej ciała. Kroki kotki lekko stąpały po ziemi, gdy zmierzała w umówione miejsce. Dopiero w miarę im zbliżała się bliżej, tym stawały się ciężkie pod natłokiem wspomnień. Wojowniczka zatrzymała się w umówionym miejscu. Czekała cierpliwie na pojawienie się przyjaciela.
Leszczyna Bryza wrócił do klanu. Tamtego dnia Żabi Skok nie mogła wyjść z szoku i zadowolenia. Wrócił. Obawiała się w pewnym momencie, że zginął z łap grupy Stwórcy. Nie odwiedził jej nigdy w snach ani nie dał znaku życia, odnalazł jednak swój dom i na nowo stał się częścią Klanu Wilka. Powitała go z tęsknotą. Jedno zmartwienie całkowicie zniknęło. Leszczynek był zdrowy, dobrze odżywiony i szczęśliwy. To wywołało u niej swego rodzaju wzruszenie. Tym razem nie pozwoli mu zniknąć.
Leszczynowa Bryza pojawił się na miejscu. Ogon Żabiego Skoku poruszył się lekko po ziemi. Zwróciła jasnoniebieskie oczy w jego stronę.
— Cieszę się, że jesteś… — miauknął cicho, siadając obok. Przymknął ślepia, gdy zaszczycił go szeroki, jednak nieśmiały uśmiech. — Dla ciebie — dodał zaraz pospiesznie, kładąc u łap bukiet kwiatów. Wydobył z nich zaraz biały kwiatek o żółtym środku, po czym ułożył go za uchem, wplatając w futerko.
— Chciałeś o czymś porozmawiać, prawda? — spytała nieśmiało.
Cierpliwie czekała na odpowiedź wojownika. Nie poganiała go. Pozwoliła rudemu kocurowi na zastanowienie, zebranie myśli, uspokojenie. Wydawał się zestresowany. Czyżby wydarzyło się coś złego? Niepokój uderzył w arlekinkę.
— J-ja po prostu… — zrobił łapką kółko na trawie, kontynuując — Jesteś dla mnie bardzo ważnym kotem. Przez cały czas jak byłem d-daleko o-od domu… Myślałem o-o tobie. Twój uśmiech, miękkie futerko, piękne oczy…
Zatrzymał się na moment. Żabi Skok poruszyła się nerwowo w miejscu. Gdyby nie futro zapewne widać byłoby rumieńce. Chyba nigdy nie przyzwyczai się do komplementów, chociaż były bardzo miłe.
— To wszystko dawało mi motywację, by wrócić… Dopiero będąc tak daleko od ciebie, od klanu wilka… z-zrozumiałem, ile dla mnie znaczysz… Gdy Gęsie Pióro przyszła do mnie we śnie, mówiąc, że nic wam nie jest… czułem niewyobrażalną radość. Szczęście aż ze mnie kipiało, łapy paliły żywym ogniem. Ja… ja chciałem znaleźć się już przy tobie. Znowu zobaczyć twój uśmiech, chcę wywoływać u ciebie jedynie radość i szczęście — zamruczał cicho, uśmiechając się do siebie. Widząc jednak zdziwienie na mordce, kontynuował. — Kocham cię, tak zupełnie szczerze. Nie oczekuję, że odwzajemnisz moje uczucia, chcę po prostu, żebyś wiedziała jak dla mnie ważna jesteś. Po prostu cię kocham, Żabko — zakończył, czując nieprzyjemne mrowienie. Stres powoli zaczął brać górę.
Zdębiała. Leszczynowa Bryza… wyznał jej miłość? Nie mogła się przesłyszeć. Dla pewności wpatrywała się jednak w kocura szukając odpowiedzi w jego oczach. Kochał ją. Nigdy by nie pomyślała, że Leszczynek może czuć do niej coś więcej niż przyjaźń. Wspomnieniami uciekła do wszystkich chwil spędzonych razem, do tylu kwiatów ofiarowych w prezencie - dalej trzymała je w swoim legowisku.
Była świadoma każdego uderzenia serca. Czas nie mógł zatrzymać się w miejscu i pozwolić jej zebrać myśli, które z szaleńczą siłą zmieniały co jakiś czas swój rytm. Żabi Skok spuściła wzrok, spoglądając teraz na własne łapy.
Czy Leszczynowa Bryza mógłby stać się dla niej partnerem?
Nie mogła odczytać myśli kocura, ani jego pragnień. Czekał jednak cierpliwie na odpowiedź kotki, nie kładąc na nią nacisku, za co była mu wdzięczna. Znali się z Leszczynkiem kilkanaście księżyców. Nie było wątpliwości, że stanowili duet przyjaciół. Nadal pamiętała jak kocur ją pocieszył… i jak ona uratowała mu życie. Oh, zdecydowanie wiele mogłaby wymienić! Ciche westchnięcie wydobyło się z jej pyszczka. Może wcale nie różnili się tak bardzo od siebie? Oboje stracili bliskie koty, a nadal trzymali się na łapach i wykonywali swoje obowiązki z należytą precyzją.
Serce zabiło jej szybciej. Od wielu sezonów nie usłyszała, że ktoś ją kocha. W ogóle to słowo było w jej przypadku rzadkością. Kojarzyło się Żabce z czułą, bezpieczną przystanią. Szkoda tylko, że tak rzadko można było je usłyszeć, gdyż takie wypowiedziane szczerze i z uczuciem, dawało największą siłę.
Więc dlaczego się wahała, zamiast rzucić się w ramiona wojownika i podziękować, że na nowo rozbudzić w niej tak zapomniane i skrywane emocje? Widok zakrwawionego ciała znowu stanął przed jej oczami, a w uszach rozległ się złośliwy śmiech matki. Nie zasługiwała na miłość. Straciła Chudzielca, przynosiła nieszczęście, nie mogła pozwolić zginąć również Leszczynkowi. Mimo upływu sezonów tęsknota, rozpacz i wyrzuty sumienia, wywołane śmiercią Chuderlawego Skowytu, wciąż pozostały silne. Czy mogła pokochać drugiego kocura równie mocno?
Postanowiła przemyśleć to wszystko, przespać się z tym. Nie mogła podjąć decyzji zbyt szybko, ani nie mogła jej żałować. Po prostu niektóre sprawy wymagały dokładniejszego przemyślenia. Musiała poradzić się Miedzianej Iskry. Żabka powoli uniosła pyszczek, wbijając ponownie spojrzenie w Leszczynka.
— Przepraszam, ale ja… ja muszę to przemyśleć. — miauknęła wojowniczka.
Odwróciła się i zaczęła odchodzić. W miarę im się oddalała, tym więcej łez zbierało się w jej oczach. Ciekły po policzkach wraz z rytmem kroków. Wreszcie znalazła się dość daleko, żeby puścić się biegiem. Na razie nie mogła wrócić do obozu.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Dla owocniaków nadszedł trudny okres. Wszystko zaczęło się od śmierci wiekowej szamanki Świergot i jej partnerki, zastępczyni Gruszki. Za nią pociągnęły się śmierci liderki, rozpacz i tęsknota, które pociągnęła za sobą najmłodszą medyczkę, by skończyć na wybuchu epidemii zielonego kaszlu. Zmarło wiele kotów, jeszcze więcej wciąż walczy z chorobą, a pora nagich drzew tylko potęguje kryzys. Jeden z patroli miał niesamowite szczęście – natrafił na grupę wędrownych uzdrowicieli. Natychmiast wyraziła ona chęć pomocy. Derwisz, Jaskier i Jeżogłówka zostali tymczasowo przyjęci w progi Owocowego Lasu. Zamieszkują Upadłą Gwiazdę i dzielą się z tubylcami ziołami, pomocą, jak i również ciekawą wiedzą.W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Burzy!
(dwa wolne miejsca!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Owocowym Lesie!
(dwa wolne miejsca!)
07 kwietnia 2021
Od Żabiego Skoku CD. Leszczynowej Bryzy
<Leszczynowa Bryzo? możesz zrobić skip jeśli chcesz>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz