Mleczyk po raz kolejny musiał odpędzić od siebie swoją upierdliwą siostrę, która nie dawała mu spokoju i ciągle o czymś paplała. Gdy to mu się udało, usiadł przy ścianie kociarni i obserwował jak królowe opiekują się swoimi pociechami. Jak zwykle panował tu wielki harmider, z czym i tak nie miał większego problemu, bo zdążył się do tego przyzwyczaić.
Niespodziewanie spostrzegł jak do środka wchodzi czarna kotka z piszczką w pysku. Położyła ona zwierzynę u łap Jastrzębiego Podmuchu, miaucząc przyjaźnie do jego matki. Przyglądał się jej z zaciekawieniem, ponieważ niezwykle interesowało go to, jak wygląda życie prawdziwego wojownika. Nieznajoma zapewne nim była. Wydawała się przyjazna i pełna pozytywnej energii, gdyż na jej mordce widniał uśmiech. Biła od niej dziwna, lecz intrygująca go aura. Momentalnie zapragnął dowiedzieć się od niej jak najwięcej, toteż wstał i niepewnie skierował swe łapki w jej kierunku.
Ledwo zbliżył się do kotki, a już poczuł na sobie jej ciepłe spojrzenie. Kocurek odniósł wrażenie, że nie była specjalnie dużo starsza od niego. Zapewne różnica między nimi wynosiła około 10 księżyców.
- Pszeplaszam, czy jest Pani plawdziwą wojowniczką? – spytał, spoglądając na czarną z błyskiem ekscytacji w oczach.
- Och, tylko nie Pani! – pokręciła rozbawiona głową. – Ponad księżyc temu skończyłam trening, ale zapewniam cię, że mam cechy najprawdziwszego wojownika! – przyznała nieskromnie.
- Naplawde?! - W jego głosie słychać było zachwyt. – Jak masz na imię? Ja jestem Mleczyk.
- Skalny Szczyt, ale możesz mi mówić po prostu Skała, jest krócej – oznajmiła z uśmiechem.
- Dobsze. Skało – zaczął z ożywieniem – czy możemy zostać pszyjaciólmi?- zapytał wprost.
Kotka początkowo wydawała się być zdziwiona pytaniem kociaka. Z pewnością nie spodziewała się, iż jakiś młodziak tak po prostu do niej podbije, oczekując od niej takiej relacji.
- Wiesz… Zazwyczaj przyjaciele to koty, które znają się trochę. I to dużo więcej niż parę oddechów, aczkolwiek jeśli ci zależy, to możesz mnie tak nazywać – wymruczała. – Oczywiście jeśli chcesz być moim przyjacielem, to nie możesz zachowywać się jak cienias i dać sobą komukolwiek pomiatać. W tym klanie jest sporo osobników lubiących wysługiwać się innymi, dlatego musisz na siebie uważać.
Pręgowany przez parę dłuższych chwil analizował jej słowa w milczeniu. Czy właśnie starsza kotka dała mu wskazówkę, która z pewnością pomoże mu przetrwać w przyszłości? Czuł się wobec niej wdzięczny.
- Dziękuję baldzo za ladę - Naprawdę się ucieszył, że Skała była wobec niego taka uprzejma. Sadził, iż starsze koty będą w stosunku do takiego kociaka jak on bardziej obojętne albo nawet wredne.
-Nie ma sprawy mały- czarna lekko się do niego uśmiechnęła. Nie sądziła, że jakiś maluch spyta się jej kiedykolwiek o to, czy zostanie jego przyjaciółką. Osobiście uważała, że Mleczyk był bardzo uroczy.
Liliowy widząc jak kotka kieruje się w stronę wyjścia zasmucił się. Nie chciał, aby ta ciekawa dla niego wojowniczka już sobie stąd wychodziła.
- Pszyjdziesz do mnie jutlo?- spytał się kociak, wpatrując się w nią swoimi pełnymi zainteresowania oraz nadziei oczami.
- Jeśli znajdę tylko czas, to oczywiście, że wpadnę. Nie mogę ci tego obiecać, ale jak tylko będę miała chwilę wolnego to przyjdę do ciebie- Skała posłała mu szczery uśmiech, po czym wyszła ze żłobka.
Pręgowany jeszcze przez chwilę przyglądał się oddalającej kotce aż ta zniknęła z jego wzroku. Czuł teraz tyle emocji jednocześnie- był podekscytowany poznaniem starszej kotki a z drugiej strony odczuwał smutek jej odejściem. Chciał już jak najszybciej dorosnąć i móc swobodnie chodzić po obozie, aby spędzać czas z Skałą.
<Skało?>
Aww <3
OdpowiedzUsuń