Medyk długo myślał nad swoją decyzją. Postanowił jednak zaryzykować, bo niewiele miał do stracenia. Przecież zawsze kierował się tym, że trzeba postępować według swojego serca, a miłość jest najsilniejszą wartością. Kochał i również pragnął być kochanym. Nie miało teraz znaczenia, że zostawi swoją pozycję. Mamrot sobie na pewno dobrze poradzi. Zaginie w czasie jak każdy medyk przed nim i każdy po nim. Może nawet będzie mógł po śmierci błądzić między zaświatami. Tak, to była dobra myśl i dodała mu siły.
Odetchnął głęboko. Wykonał kilka kroków przed siebie, chłonąc piękną i zimną Porę Nagich Drzew. Jego łapy stąpały po ziemi, aż mógł zatrzymać się przed legowiskiem przywódcy. Ostatni raz odwrócił się za siebie, zanim wszedł do środka. Czuł jak ze stresu szybko bije mu serce. W oczach pojawił się niepokój. Trwało to jednak tylko chwilę. Pomyślał o ukochanym kocie, chociaż dzieliła ich pewna granica. O miękkim futrze, wspólnym oglądaniu nocnego nieba i o ładnym pyszczku, na którym lubił widzieć uśmiech.
Dostrzegł szybko Mokrą Gwiazdę. Na jego widok przyjaciel podniósł się do siadu, zajmując teraz o wiele wygodniejszą pozycję. Jeżowa Ścieżka lekko się uśmiechnął. Mokra Gwiazda pozdrowił go skinieniem głowy, zanim w jego oczach odbiło się oczekiwanie i ciekawość.
- Witaj, Jeżowa Ścieżko. O co chodzi?
Czekoladowy usiadł naprzeciwko kocura. Ich spojrzenia się ze sobą spotkały. Oboje mieli niebieskie oczy. Jeżowa Ścieżka zawahał się. Spuścił wzrok na własne łapy. Czy Klan Burzy i Klan Gwiazdy mu wybaczą? Czy nie popełniał błędu? Musiał uparcie wierzyć, że robi dobrze. W końcu kierował się sercem, prawda? Na pewno mu wybaczą! Spojrzał ponownie na przywódcę. Od jego decyzji będzie wiele zależało.
- Zakochałem się.
- CO? - Mokry otworzył szerzej oczy. Wstał na równe łapy ogarnięty przez szok i zirytowanie. Uderzył ogonem o ziemię. - Kolejny medyk łamiący kodeks? Co ty sobie myślisz, Jeżowa Ścieżko?
- Chce kierować się sercem! - odpowiedział z oburzeniem czekoladowy. Przyjaciel nawet nie dał mu dojść do słowa. Również wstał, z uporem wpatrując się w lidera. - Jestem już stary, zasługuję na coś więcej niż ziółka.
- Klan potrzebuje medyka!
- Nie musisz mnie degradować.... nie muszą wiedzieć....
- A kara od Klanu Gwiazdy?
- Oni nie mogą decydować, kogo mam kochać i jakie stanowisko zajmować. Najwyżej pozbawią mnie łapy, lub trafią piorunem, jestem gotowy zaryzykować. - widział dalej wściekłość w oczach niebieskiego. - Kocham cię, Mokra Gwiazdo. Chce być z tobą.
Kocur zatrzymał się w miejscu. Musiały do niego dotrzeć słowa, które przed chwilą wyrzucił z siebie medyk. Jeżowa Ścieżka przekrzywił głowę, oczekując na odpowiedz. Na jego pysku było widać uśmiech. Podszedł do Mokrej Gwiazdy i zetknął swój nos z tym jego. Mokry zamruczał i złączył ze sobą ich ogony. Trudno być przyjaciółmi, gdy połączy kogoś prawdziwe i trwałe uczucie.
- Niebiański Kwiecie, musisz iść odebrać życia. To ważne, żeby klan dalej istniał. - miauknął medyk, wpatrując się w córkę zmarłego Orlikowego Szeptu.
W sercu odczuwał ból, że Mokra Gwiazda zginął. Już więcej nie będzie mógł się tulić do jego ciepłego i pachnącego futra, ani lizać po tym seksownym pyszczku.
A co dalej ze shipem Jeżyk x Mokry? Każdy miał swoją odpowiedź.
tak... to prima aprilis :p
<3 piękne
OdpowiedzUsuń