Do ostatniego uderzenia serca dała mu wierzyć w fakt, że to nie ona stała nad nim, tylko Sarna. Że to jego, zmarła matka przyszła go odebrać z ziemi i zabrać na Srebrną Skórkę. Swoją drogą... czy owa kotka wierzyła w niego? Czy Srebny będzie mógł się z nią NAPRAWDĘ tam spotkać?
Gdy serce kocura wydało ostatnie bicie, kotka oderwała od niego język patrząc zaszklonymi oczami w te, pozbawione blasku wojownika. Zacisnęła szczękę nie chcąc wydać z siebie żałosnego, głośnego łkania, choć po jej pstrokatych polikach zaczęły spływać słone krople. Zacisneła ślepia, po czym przełożyła jedną łapę nad jego szyją i wcisnęła w jego futro nos. Podciągnęła jeszcze tylne łapy do siebie, przez co wyglądała jak zgarbiona istotka. Dopiero wtedy pozwoliła sobie na zgłuszony krzyk, wprost w szyje (wciąż) ciepłego ciała.
Krzyczała do Gwiezdnych, by zwrócili jej Srebrnego.
Było wiele kotów zasługujących na taki los. Na przykład Jagodowa Gwiazda. Jego czyny były odczuwalne zwłaszcza dla terminatorów. Koty, które już dawno powinny dostać miana wojowników, kisiły się w legowisku uczniów mimo dorosłego wieku
Jastrzębia Szpon, mimo bycia zastępcą nic z tym nie robił.
Dryfujący Obłok, wciąż samolubnie zapatrzony w przeszłość i swoją, dawno nie żyjącą, uczennice - Miodowe Serce. On miał moc od Gwiezdnych, by przeprowadzić ceremonie i pchać klan na przód.
Więc dlaczego zabrali akurat tego wojownika? Czym im zawinił? Tym że był narcyzem? Że wolał kocury od kotek, tym samym czyniąc z zakochanej w nim współklanowiczki, tylko przyjaciółke? Nie wiedziała.
A kim ona dla niego była? Od momentu gdy znalazła go razem z Żarem, czuła wewnętrzną potrzebe opieki nad nim. Jak nad młodszym bratem, którego nigdy nie dane jej było posiadać. W Klanie Nocy znalazł drugi dom, wręcz całkowicie różny od tego w którym żył wcześniej.
- Żw... Ja jestem z ciebie dumna, Srebrny. Wszyscy jesteśmy - Mruknęła, jakby ten wciąż mógł jej wysłuchać. A możne słuchał, stojąc obok żałując że nie dostał tych paru dni więcej by podziękować wszystkim.
Leżała długo wtulona w poplamioną krwią sierść. Przez myśl jej przeszło by go zakopać gdzieś na terenach klanu, mówiąc reszcie że ten jest w lepszym miejscu, ale od razu zganiła się na tę myśl. Chciałby się pożegnać. Z pewnością.
Z trudem oderwała się od ciała Srebrnego Poroża, powoli skanując jego ciało. Było całe umorusane krwią, w niektórych miejscach już zastygła, tworząc kołtuny w biało-niebieskiej sierści.
Lizneła go po pysku, zamykając tym samym jego ślepia. Oglądanie ich bez tego zaczepnego blasku, było wręcz torturą... a tak? Wyglądał jakby spał.
Lizneła go po białym poliku, wylizując go z krwi. Nie chciałby żeby ktoś go widział z takim futrem. Znała go wystarczająco, żeby wiedzieć jak ten się przejmował wyglądem. Przeszła potem na pierś, szyje i resztę ciała, pozbywając się szkarłatnej cieczy, która zostawiała na jej języku gorzki, metaliczny posmak.
Miała go zamiar zabrać do Klanu.
Do domu. Do rodziny, która miała prawo się z nim pożegnać.
--------
Było ciemno gdy z trudem udało się jej wczołgać pod, coraz bardziej zimne, ciało Srebnego tylko po to by z równym wysiłkiem wstać na łapy. Kocur ją dawno przerósł, więc z boku, dla niewiadomego kota mogło wyglądać to co najmniej komicznie.
Ale jej nie było do śmiechu. Nawet jeśli próbowała siłą wepchnąć na pysk uśmiech. Powoli, nie chcąc strącić ze swojego grzbietu ciała, poruszała się na przód.
Do domu.
Gdy dotarła do obozu, przywitała ją właściwie przerażająca cisza. Kto by się spodziewał że gdy wszyscy śpią, panuje ty taka... pustka. Na spokojnie ułożyła ciało, w środku obozu, w taki sposób by zmarły wyglądał jakby spał. Jakby odszedł we śnie.
Nikt nie musiał wiedzieć co się wydarzyło, oraz z jakiego powody kocur zawędrował w szeregi Gwiezdnego Klanu. W sumie.. sama nie wiedziała co było dokładną przyczyną.
Długo nie musiała czekać aż pierwsi klanowicze zaczęli się wybudzać ze snu. Nie czekając, wspięła się na miejsce skąd zazwyczaj przemawiał przywódca tylko po to by zerwać resztki snu z powiek członków Klanu Nocy.
- Klanie Nocy! Zbierzcie się! - Ryknęła drżącym od emocji głosem. Już nie płakała, nie miała w końcu czym, ale mimo to na jej futrze było jawnie widać że to robiła. W oka mgnieniu głowy zaczęły wyglądać z legowisk. W końcu to nie Jagodowa Gwiazda, nie Dryfujący Obłok a ona, zwykła wojowniczka zwołuje klan.
W tym samym momencie do obozu wszedł nocny patrol na czele z przywódcą, Jagodową Skórką oraz paroma innymi osobnikami. Smolisty kocur marszczył czolo w gniewie pomieszanym ze zdziwieniem, w końcu nie planował na dzisiaj żadnego trupa, po czym posłał Żwirowej spojrzenie mówiące jasno "Nie pozwalasz sobie na za dużo?", w odpowiedzi dostając tylko twarde spojrzenie kotki, która paroma sztywnymi susami znalazła się na ziemi.
Może jeszcze miała poczekać i spytać czy łaskwie zwoła klan na pożegnanie Srebrnego? Jeszcze czego. Nigdy więcej nie pozwoli na skrzywdzenie jej rodziny. Nie przez głupotę innych. A jak on nie ruszy klanu na przód, to osobiście to zrobi.
<Łeeezku :3 >
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz