Od ucieczki Księżyca minęło już wiele czasu, co nie znaczyło, że ten zapomniał o starych wydarzeniach, a jego rany w umyśle dalej się nie zagoiły, tylko wciąż w jego koszmarach pojawiała się stara rodzina, martwa Ważka, zawiedziony pysk Czereśni. Młody kocur czuł się przez to okropnie co noc budząc się z piskiem i nic ani nikt nie mógł mu pomóc. Przynajmniej tak syn liderki klanu Lisa myślał, dlatego nic nie mówił Martiniemu. Chociaż ten stary kocur to wszystko wiedział i przeczuwał, że Księżyc tylko sam się wykończy przez to wszystko oraz, że młody czarno-biały kocur potrzebował rodziny, prawdziwego klanu, a nie bandy samotników, którzy mogą w każdej chwili zginąć. Martini długo się zastanawiał jak ma to załatwić, dlatego pewnego razu zabrał po prostu Księżyca niby na polowanie, a tak naprawdę na rozmowę. Nie chciał skrzywdzić tego dzieciaka, czuł z nim jakąś więź, może dlatego, że podświadomie wiedział, że to nie może być przypadek, że Księżyc ma jego oczy i jest z klanu Lisa.
— Sam mogłem pójść, jestem już dorosły — oznajmił kocurek, cicho prychając. W końcu jakby był w jakimś klanie byłby już uczniem, jak nie wojownikiem.
— No właśnie nie młody. Jesteś jeszcze kociakiem, który udaje dorosłego kota. Dlatego...
— No co dlatego? Ja wiem, że jesteś już tak stary, że pamięć nie ta. Ale nie mam całego dnia. Muszę jeszcze skopać futro temu głupiemu Chudemu. Tym razem mi się uda, poprzednim razem miał zwykłe szczęście.
— Właśnie o to mi chodzi Księżyc...— Martini cicho westchnął i spojrzał na niego.
— Nie uda ci, nie uda dopóki jesteś z nami. Musisz odejść, znaleźć koty, które nauczą cię walczyć, rodzinę przy której będziesz szczęśliwy i nie będziesz się bał, że nagle ją stracisz przez jakiś wypadek.
— O czym ty mówisz stara kępo futra?! W klanie też mogę stracić rodzinę, a w ogóle wy chociaż nie jesteście tak super inteligentni i silni jak ja to mi wystarczacie — mruknął kocurek, nie rozumiejąc co się właśnie dzieje. Nie chciał opuszczać ani Martiniego ani Chudego, wbrew swojemu zachowaniu polubił ich, zaczął traktować jak nową rodzinę, a nagle miał to znów stracić przez zachciankę Martiniego.
— Przykro mi Księżyc, ale to jedyne wyjście. Zobaczysz tam będzie ci lepiej. Zaprowadzi cię tam Chudy i proszę nie rób nic głupiego. Jak nie chcesz dla siebie tego zrobić to zrób dla mnie.
— Dla ciebie? Proszę cię, to śmieszne! Nienawidzę ciebie ty...Ty głupi staruchu! — krzyknął wściekły młodszy kot, machając niezadowolony ogonem. Miał ochotę rzucić się na Martiniego, pokazać mu co teraz czuje, ale nie zrobił tego. Po prostu zostawił go biegnąc do ich kryjówki gdzie zauważył czarno-białego kocura, który w przeciwieństwie do Księżyca naprawdę zasługiwał na miano tej sierści, a nie jak młodszy kocur, który był cały czarny, tylko brzuch i plamkę przy nosie miał białą.
— Wiedziałeś o tym? Dlaczego mi nie powiedziałeś?
— Hm? — Wcześniej wspomniany kocur oderwał się od wcześniej wykonywanej czynności, którą było wylizywanie sterczącego futra na wręcz wychudzonym ciele. Zmrużył dwukolorowe ślepia, wlepiając je w młodszego powoli analizując sytuacje. Po paru uderzeniach serca dotarło do niego o co poszło między synem Czereśni, a Martinim. Westchnął.
— Jesteś kłopotliwy...
— Hę? Niby czemu to?! Sam jesteś kłopotliwy. Głupia strawo dla wron!
— Jesteś kłopotliwy oraz tak samo uparty jak Martini. Słuchaj nie masz wyboru, ja nie będę się w to bawił. Po prostu idziesz już i staraj się nie umrzeć.
— Ugh idiota z ciebie! To chodźmy już teraz. Nie będę się żegnał z tym głupim starcem — oznajmił Księżyc, a Chudy tylko kiwnął głową i wyszedł z ich kryjówki. Zaprowadził syna Czereśni na granice klanu Klifu.
— Cóż jeszcze się spotkamy, a teraz trzymaj się młody.
— Jak następnym razem się spotkamy to ci dokopie!
— Ta jasne — Kocur uśmiechnął się krzywo i odszedł, a Księżyc został sam, przynajmniej tak myślał nie wiedząc, że Chudy go obserwuje tak na wszelki wypadek. Młody czarno-biały kocurek zastanawiał się co teraz ma robić, ale długo nie musiał się w sumie tego robić, bo już po chwili wpadł wręcz na niego jakiś liliowy kot.
— Hej, przepraszam co ty tu robisz? Zgubiłaś się?
— Ej ty jestem kocurem! I...I poszukuję kogoś z klanu Klifu. Należysz tam? — oznajmił zbulwersowany Księżyc, może wyglądał jak kotka, ale halo był prawdziwym kocurem z krwi i kości.
<Lśniąca Łapo?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz