Liliowy kocur wszedł do środka, wzdychając cicho, po czym walnął się jak długi, wywalając przy okazji język z paszczy. Różany Kwiat zaśmiała się ciepło, widząc, co odwala jej uczeń, po czym, usiadła naprzeciwko niego.
- Wyglądasz jakby wiewiórki przetrzepały ci skórę - miauknęła ciepło, owijając ogonem łapy - No, powiedz co się stało - dodała zaraz, niecierpliwie przebierając łapami.
Lśniąca Łapa zmarszczył nos, prychając na słowa mentorki. Machnął zdenerwowany ogonem, jednak ani myślał zwinąć się w kłębek. Po prostu leżał rozwalony na płasko niczym naleśnik.
Oh Klanie Gwiazdy! Czym on zawinił, skoro musi zajmować się dzieciakiem? Zapewne niczym, och biedny jego los...
~*~*~
Minęło trochę czasu od tej nieszczęsnej zabawy i tak jak myślał Lśniący, jego mentorka łatwo wręczyła go od męczenie się z dzieckiem lidera. Był jej ogromnie wdzięczny i miał świadomość, że ma wobec niej dług do spłacenia. Nie wiedział jednak, że będzie musiał zrobić to tak szybko. W dość deszczowy dzień został najzwyczajniej w świecie kopnięty w dupsko, by poszedł pozbierać zioła. Pręgowany mruknął coś cicho, marszcząc brwi, jednak posłusznie poszedł. Przy okazji pobiera trochę patyków, może się przydadzą.
Nie zważywszy więc na krople, które niespełna chwilę po jego wyjściu zmoczyły mu futro doszczętnie, ruszył przed siebie w stronę lasu. Po drodze minął swojego ojca, który wracał właśnie z treningu Cichej Łapy. Siostry zaś nigdzie nie widział. Zamienił kilka słów ze starszym kocurem, po czym poszedł przed siebie. Mimo bycia mokrym cieszył się chwilą spokoju, uwielbiał zrywać zioła - relaksowało go to i uspokajało. Dodatkowo dawało chwilę do refleksji.
- Hej Lśniący! - jakąś puchata kulka zgrabnie go przeskoczyła, ładując przed samym kocurem pyskiem w pysk. Liliowy odskoczył w tył, zszokowany tym nagłym "atakiem".
Ah tak, Pszczela Łapa...
Doskonale pamiętał tego irytującego kociaka, sęk w tym, że nie była ona już dłużej małym smrodem, którego poród odbierał. Była uczennicą, która wzrostem dorównywała powoli jego siostrze. Swoją drogą, ciekawe, kiedy on zostanie medykiem?
- Witaj Pszczela Łapo - westchnął cicho, marszcząc brwi. Oh, to będzie dłuuuugi dzień...
< Pszczółka? >:] >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz