Widlikowi księżyce leciały, a choć był kociakiem spokojnym, to przecież nie zaprzepaścił też i dziecięcej ciekawości. Wymknął się ze żłobka, chcąc zrobić coś ciekawego. W końcu jego rodzeństwo spało, a jemu najzwyczajniej w świecie się nudziło. Do tego odrobina szaleństwa jeszcze nikogo nie zabiła. Przeskanował obóz zielonym spojrzeniem, a słysząc poruszenie przy wejściu do bezpiecznego schronienia nocnych kotów, przeniósł tam wzrok. Kocurek przyjrzał się kilku kotom, które niosły kłodę. Pan Żmijowiec mówił, że to na zwierzynę. Być może przy takiej wersji młody kocurek by przystanął. Gdyby nie to, że w drewnie dostrzegł coś nie będącego ciągłością. Przybliżył się bardzo powolutku do Zmierzchającej Fali, który zdawał się skupiać bardziej na rozmowie z Kropiatkową Łapą, niżeli tym, co działo się dookoła nich. W pewnej chwili kłoda została odłożona na ziemię, a koty skupiły się na rozmowie ze sobą i cichych gratulacjach. Nikt nie zwracał uwagi na młodego Widlika, który nareszcie dotarł do celu. Przyczaił się i przyjrzał ziejącej czernią dziurze. Krótko po tym dostrzegł jakiegoś skrzydlatego, pasiastego owada, którego owa ciemność pochłonęła. Oczy kremowego zalśniły. Na pewno tam było przejście do innego świata. W końcu pszczółka tam zniknęła i jeszcze nie wyleciała. Może będzie pierwszym, który dotrze gdzieś, gdzie jeszcze żaden inny kot przed nim nie dotarł. Wąsy poruszyły się zdradzając jak bardzo był podekscytowany. Rozejrzał się. Nie chciał przecież, by ktokolwiek go nakrył i odebrał mu tę przygodę. Naprężył się i korzystając z tego, że dziupla była na jego poziomie, po prostu wskoczył. Oczywiście żadnej innej krainy nie było, a sam Widlik spadł nieco niżej i zaklinował się. Pisnął przerażony, kiedy to kłoda została przetoczona na bok.
— Teraz lepiej — rozległ się przytłumiony głos Lśniącej Ikry. Kremowy kociak położył po sobie uszka i zaczął się szamotać w tej dziurze. Drapał pazurkami ścianki. Był przerażony, ale i zły na siebie. Jakim cudem mógł być tak naiwny? Nie potrafił sobie na to odpowiedzieć, ale jego próby spotykały się z dość dużym oporem. Postawił więc na asa w pazurku i po prostu zaczął rozpaczliwie miauczeć. Po jakiejś chwilce usłyszał poruszenie, gdzieś po drugiej stronie.
— Koci duch! — wrzasnęła Kropiatkowa Łapa, odskakując od kłody. Duch? Jaki duch?! Czy w tej kłodzie był duch razem z nim?
— Pomocy! Duch chce mnie zjeść! — wydarł się Widlik, czując jak coraz bardziej czuje się tym przerażony i przytłoczony.
— Nie wygłupiaj się Kropiatkowa Łapo, to z pewnością nie jest duch — odezwała się Biedronkowe Pole.
— Ale przecież ta kłoda wydaje dźwięki — skarżyła się dalej młodsza. Wtedy też Widlik usłyszał hałas rozrywanego drewna, a następnie poczuł jak ktoś chwyta go za kark i wyciąga. Szarpnął się, ale gdy tylko znów stał na podłożu, przylgnął do łapy Biedronkowego Pola.
— Haha! Kropiatka wystraszyła się kociaka! — rozległ się śmiech Zmierzchającej Fali. Biedronkowe Pole zgromiła ciemnego wzrokiem, a następnie liznęła Widlika w łebek, chcąc jakoś uspokoić małego uciekiniera.
— Upewnijcie się, że ta kłoda będzie bezpiecznie ułożona, a ja zabiorę tego malca do Kotewkowego Powiewu — rzuciła jeszcze Biedronka i zabrała kremowego kociaka do żłobka, gdzie przekazała go Kotewce, wyjaśniając co się stało. Kiedy Widlik został sam przy swojej opiekunce, spuścił wzrok na swoje łapki.
— Przepraszam — wymamrotał, na co Kotewka westchnęła, po czym przysunęła go bliżej siebie i sprawdziła, czy z kocurkiem było wszystko w porządku. Nie pominęła też wywodu na ten temat, ale ostatecznie pozwoliła Widlikowi położyć się pomiędzy przednimi łapami. Kocurek usnął, a starsza uspokajająco go lizała.
Event KN: Wniesienie kłody na zwierzynę.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Straszliwy potwór, który terroryzował społeczność w końcu został pokonany. Owocniaki nareszcie mogą odetchnąć bez groźby w postaci szponów sępa nad swoimi głowami. Nie obeszło się jednak bez strat – oprócz wielu rannych, życie w walce z ptakiem stracili Maślak, Skałka, Listek oraz Ślimak. Od tamtej pory życie toczy się spokojnie, po malutku... No, prawie. Jednego z poranków wszystkich obudziła kłótnia Ambrowiec i Chrząszcza, kończąca się prośbą tej pierwszej w stronę liderki, by Sówka wygnała jej okropnego partnera. Stróżka nie spodziewała się jednak, że końcowo to ona stanie się wygnańcem. Zwyzywała przywódczynię i zabrała ze sobą trójkę swych bliskich, odchodząc w nieznane. Na szczęście luki szybko zapełniły się dzięki kociakom, które odnalazły dwa patrole – żłobek pęka w szwach ku uciesze królowej Kajzerki i lekkim zmartwieniu rządzących. Gęb bowiem przybywa, a zwierzyny ubywa...W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Klifu!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Klanie Nocy!
(brak wolnych miejsc!)
Znajdki w Klanie Wilka!
(dwa wolne miejsca!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz