Pora Nowych Liści
Spojrzał na szamankę, która podeszła do niego z Mrozem. Skinął jej głową w geście powitania, po czym przeniósł zagubione spojrzenie na kocurka, który tulił się do jego łapy. Nie rozumiał, dlaczego to zrobił.
— Królu ślimaków, zdradź, czym zajmują się twoi słudzy! Jakie mroczne sekrety skrywają, że siedzisz tak w cieniu? Chcę wziąć w tym udział! — zawołał kocurek, a czekoladowy kot zamarł. Skąd wiedział o śluzakach? Czy na jego białej łapie został ślad po śluzie Śnieżki? Zbity z tropu, przeniósł wzrok na równie zaskoczoną kotkę, która jednak nie traktowała tego poważnie. Może to była tylko zabawa...
— A wiesz, co jest ciekawsze od ślimaków? — zmienił temat, próbując kłamać. W końcu te małe istotki były najwspanialszą rzeczą, jaka kiedykolwiek zaistniała! Kociak pokręcił głową, nie wiedząc, co starszy miał na myśli.
— To wy się bawcie, a ja będę w razie czego w pobliżu! — mruknęła Świergot swoim nieskazitelnym, spokojnym głosem. — Tylko, Pumo, pilnuj go, jakby był delikatnym piórkiem — dodała, patrząc mu w oczy. Ten poważnie kiwnął głową.
— To, co jest ciekawsze od poznawania tajemnic ślimaków? Czy to też jest z nimi związane? — zapytał Mróz, wpatrując się swoimi żółtymi oczami w pysk kocura. Dziko pręgowany kot pospiesznie wstał, uważając na niebieskiego towarzysza.
— Nie, ale hmm... — zaczął się rozglądać, aż w końcu znalazł to, czego potrzebował. Wziął w zęby małą gałązkę, która leżała nieopodal. — Ja ją schowam, a ty jej poszukasz. Zgoda? — zaproponował, a jego głos był nieco stłumiony przez patyk.
— Brzmi to, jak szukanie skarbów! Może natkniemy się na jakichś wrogów i ich pokonamy! — ekscytował się kocurek, wyobrażając sobie przygodę, choć chodziło tylko o znalezienie ukrytej gałązki w krzewie.
— O tak! — przytaknął Pumcia, szukając w międzyczasie dobrej kryjówki. — Zamknij oczy. Tylko nie podglądaj! — poradził, a arlekin przymknął ślepia, zdeterminowany, aby znaleźć gałązkę jak najszybciej.
Przyszły stróż ruszył powolnym krokiem w stronę topoli, która miała dużo do zaoferowania. Postanowił schować kij wśród trawy za drzewem, które służyło jako legowisko lidera, mównica, a w jego dziupli kryły się różnorodne zioła lecznicze. Ominął stertę zdobyczy i położył gałązkę, mając nadzieję, że będzie to wyzwaniem dla kociaka, który musiałby znać na wylot zapach tej ukrytej rzeczy. Zwierzyna pachniała przecież tak przepysznie, że ślinka ciekła na samo jej wspomnienie. Trudno będzie wyłapać tak ukrytą zabawkę. Wkrótce podszedł do Mroza, siadając obok jego ogona. Szturchnął go lekko łapą, a ten otworzył oczy.
— Królu ślimaków, zdradź, czym zajmują się twoi słudzy! Jakie mroczne sekrety skrywają, że siedzisz tak w cieniu? Chcę wziąć w tym udział! — zawołał kocurek, a czekoladowy kot zamarł. Skąd wiedział o śluzakach? Czy na jego białej łapie został ślad po śluzie Śnieżki? Zbity z tropu, przeniósł wzrok na równie zaskoczoną kotkę, która jednak nie traktowała tego poważnie. Może to była tylko zabawa...
— A wiesz, co jest ciekawsze od ślimaków? — zmienił temat, próbując kłamać. W końcu te małe istotki były najwspanialszą rzeczą, jaka kiedykolwiek zaistniała! Kociak pokręcił głową, nie wiedząc, co starszy miał na myśli.
— To wy się bawcie, a ja będę w razie czego w pobliżu! — mruknęła Świergot swoim nieskazitelnym, spokojnym głosem. — Tylko, Pumo, pilnuj go, jakby był delikatnym piórkiem — dodała, patrząc mu w oczy. Ten poważnie kiwnął głową.
— To, co jest ciekawsze od poznawania tajemnic ślimaków? Czy to też jest z nimi związane? — zapytał Mróz, wpatrując się swoimi żółtymi oczami w pysk kocura. Dziko pręgowany kot pospiesznie wstał, uważając na niebieskiego towarzysza.
— Nie, ale hmm... — zaczął się rozglądać, aż w końcu znalazł to, czego potrzebował. Wziął w zęby małą gałązkę, która leżała nieopodal. — Ja ją schowam, a ty jej poszukasz. Zgoda? — zaproponował, a jego głos był nieco stłumiony przez patyk.
— Brzmi to, jak szukanie skarbów! Może natkniemy się na jakichś wrogów i ich pokonamy! — ekscytował się kocurek, wyobrażając sobie przygodę, choć chodziło tylko o znalezienie ukrytej gałązki w krzewie.
— O tak! — przytaknął Pumcia, szukając w międzyczasie dobrej kryjówki. — Zamknij oczy. Tylko nie podglądaj! — poradził, a arlekin przymknął ślepia, zdeterminowany, aby znaleźć gałązkę jak najszybciej.
Przyszły stróż ruszył powolnym krokiem w stronę topoli, która miała dużo do zaoferowania. Postanowił schować kij wśród trawy za drzewem, które służyło jako legowisko lidera, mównica, a w jego dziupli kryły się różnorodne zioła lecznicze. Ominął stertę zdobyczy i położył gałązkę, mając nadzieję, że będzie to wyzwaniem dla kociaka, który musiałby znać na wylot zapach tej ukrytej rzeczy. Zwierzyna pachniała przecież tak przepysznie, że ślinka ciekła na samo jej wspomnienie. Trudno będzie wyłapać tak ukrytą zabawkę. Wkrótce podszedł do Mroza, siadając obok jego ogona. Szturchnął go lekko łapą, a ten otworzył oczy.
<Mróz?>
co na nowej erze robi Mrozu
OdpowiedzUsuń