Jak on mógł tak sądzić?! To było nie do pomyślenia! Gorączkowo myślała, co robić. Nie mogła przecież tak tego zostawić. Jak zrobiłby Mroczna Gwiazda? Czasami myślała, że naprawdę go słyszy. Albo po prostu bardzo chciała go słyszeć i wyobrażała sobie jego w środku. Na pewno Cisa trzeba było ukarać, ale wiedziała już, że słowa nic nie dają.
- Myślisz inaczej, tak? Zdradzasz naszą rodzinę! - miauknęła.
- Takie jest moje zdanie. - odpowiedział spokojnie.
- Ciekawe, co na to twoje zdanie powie nasza matka. O… jakie ładne piórko leży, o tam. - miauknęła, wskazując na nie łapą.
- Zostaw je. - miauknął szybko brat. Czy usłyszała… strach? Trafiła w słaby punkt.
- Może ci przeszkadzać… Lepiej je zabiorę. - miauknęła.
- Nie! Proszę. - powiedział błagalnie.
- Bawisz się swoimi patykami, zamiast słuchać opowieści matki. Naprawdę, wezmę je dla twojego dobra. - powiedziała.
- Nie możesz. Są moje. - stwierdził. Mrok zastanawiała się przez chwilę.
- Faktycznie, ale znam kogoś, kto może. JADOWITA ŻMIJO!!! - wrzasnęła. Jeśli to był jedyny sposób, żeby brat się ogarnął, była gotowa.
- Czemu to robisz? Przestań! - zawołał.
- Jesteś moim bratem. Zależy mi na tobie. Musisz być godnym potomkiem wybranki Mrocznej Puszczy. - miauknęła. Mama na razie nie przychodziła, możliwe, że nie usłyszała.
- Daję ci ostatnią szansę. - syknęła. Cis przewrócił oczami, ale udała, że tego nie widzi. Lubiła swojego brata i nawet jeśli mówił okropne rzeczy, nie chciała, aby miał kłopoty.
Jeden księżyc, do zostania uczniem. Ćwiczyła intensywnie każdego dnia, wyczekując ceremonii. Wilczek nie było w legowisku - prawdopodobnie zadawała się z tą parszywą Kunią Norką. Został jej więc do ćwiczeń Cis. Podeszła do niego, a on odsunął się.
- Daj spokój, nadal jesteś zły za tamto? Starałam się ciebie chronić przed złymi wpływami, a poza tym nikt się nie dowiedział. Nie możesz mówić takich rzeczy. Nie chcę mieć brata, który boi się walczyć. - miauknęła, mając nadzieję, że nie rozpęta kolejnej kłótni.
- Myślisz inaczej, tak? Zdradzasz naszą rodzinę! - miauknęła.
- Takie jest moje zdanie. - odpowiedział spokojnie.
- Ciekawe, co na to twoje zdanie powie nasza matka. O… jakie ładne piórko leży, o tam. - miauknęła, wskazując na nie łapą.
- Zostaw je. - miauknął szybko brat. Czy usłyszała… strach? Trafiła w słaby punkt.
- Może ci przeszkadzać… Lepiej je zabiorę. - miauknęła.
- Nie! Proszę. - powiedział błagalnie.
- Bawisz się swoimi patykami, zamiast słuchać opowieści matki. Naprawdę, wezmę je dla twojego dobra. - powiedziała.
- Nie możesz. Są moje. - stwierdził. Mrok zastanawiała się przez chwilę.
- Faktycznie, ale znam kogoś, kto może. JADOWITA ŻMIJO!!! - wrzasnęła. Jeśli to był jedyny sposób, żeby brat się ogarnął, była gotowa.
- Czemu to robisz? Przestań! - zawołał.
- Jesteś moim bratem. Zależy mi na tobie. Musisz być godnym potomkiem wybranki Mrocznej Puszczy. - miauknęła. Mama na razie nie przychodziła, możliwe, że nie usłyszała.
- Daję ci ostatnią szansę. - syknęła. Cis przewrócił oczami, ale udała, że tego nie widzi. Lubiła swojego brata i nawet jeśli mówił okropne rzeczy, nie chciała, aby miał kłopoty.
*****
Jeden księżyc, do zostania uczniem. Ćwiczyła intensywnie każdego dnia, wyczekując ceremonii. Wilczek nie było w legowisku - prawdopodobnie zadawała się z tą parszywą Kunią Norką. Został jej więc do ćwiczeń Cis. Podeszła do niego, a on odsunął się.
- Daj spokój, nadal jesteś zły za tamto? Starałam się ciebie chronić przed złymi wpływami, a poza tym nikt się nie dowiedział. Nie możesz mówić takich rzeczy. Nie chcę mieć brata, który boi się walczyć. - miauknęła, mając nadzieję, że nie rozpęta kolejnej kłótni.
<Cis?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz