— Gdzie Kiełż? Co z nim zrobiliście?
— Nie przeżył. Zbieraj się. Od dziś będziesz mieszkać w żłobku.
Ostrożnie wstała, obserwując jego łapy kątem oka, gdy brała w zęby Pajączka, by przenieść go bliżej Moczarki. Nie zamierzała zostawiać ich osobno, bo nie ufała, co mogą zrobić pozostawionemu maluchowi pod jej nieobecność. Jednocześnie, jeśli mieli coś zrobić, nie była w stanie ich powstrzymać, jak z Kiełżem. Udało jej się chwycić oba kocięta za skórę na karku, ale już czuła, że zbyt długo ich nie utrzyma i że już wylatują jej powoli z pyska. Ale stała i czekała, aż kocur ruszy się pierwszy.
Tam może będą mieli trochę spokoju. Kojarzyła, że mieszkała tam jeszcze Bielicze Pióro, ale niedługo powinna zostać tam sama. Z pewnością tylko jedna kotka i dwójka kociąt będą lepsze od trzech starszych, w tym dwóch kultystek.
***
Spędzała godziny na siedzeniu na granicy Klanu Burzy, najbliższej łączności do Klanu Wilka, ignorując sycząca na nią patrole. Nie mogła jednak zmusić się do przekroczenia linii zapachowej. Fizycznie nie mogła się do tego zmusić. Momentami wstawała, unosiła łapę nad nią i zastygała, jakby niewidzialny mur roślinności ją zatrzymywał. Po takich próbach opadała bez sił na tyłek wciąż na swojej stronie.
Podejrzewała, że w klanie krzywo na nią przez to patrzą. Ale nie mogła wybaczyć sobie, że Pajączek tam został. Pajęcza Łapa. Teraz byłby już chyba uczniem, choć mogła się mylić; jej postrzeganie czasu wciąż było… ciekawe.
Tym razem nie siedziała tak blisko granicy, ale wciąż czuła ją wyraźnie. Co jakiś czas unosiła łapę, by ją zaraz z rezygnacją opuścić.
W swoim zamyśleniu ledwo zarejestrowała obecność samotnej biało-rudej plamy na granicy jej wizji, nie reagując jednak na nią bezpośrednio. Tylko bardziej uniosła jej się sierść na karku.
<Chłód?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz