*Przed ciążą Płonącej Duszy*
Właśnie uczeń wyruszył w teren z Płonącą Duszą, aby przećwiczyć pozycje łowieckie, które poznał on ostatnio. Czekoladowy kocur miał zamiar pokazać mentorce, jak dużo się nauczył, aby jej zaimponować. Pokazać jej jak duże postępy osiągnął. Niestety ich trening został przerwany przez dwie kocicę z Klanu Burzy, które postanowiły wyjść samotnie z obozu. Jego mentorka postanowiła to przerwać, z czego Pajęcza Łapa nie był zadowolony. Przez te dwie kotki teraz nie mógł pokazać szylkretowej kocicy, jakie duże postępy zrobił w treningu. Gdy tylko wojowniczka rozpoczęła rozmowę z uciekinierami, ten już podświadomie wiedział, że nie skończy się to dobrze. Starsza kocica z Klanu Burzy nie wyglądała na przyjaźnie nastawioną, a można było nawet powiedzieć, że była nastawiona do nich agresywnie, mimo iż to ona złamała zasady.
Byli niedaleko od obozu burzaków, jednak jego szylkretowa mentorka postanowiła go zostawić z uczennicą, a sama udała się z wojowniczką do obozu. Kocur postanowił spędzić ten czas w ciszy, wlepiając wzrok w nieznaną mu kotkę. Płonąca Dusza wróci szybko, a ten pokaże, że może przypilnować młodszej uczennicy. Cisza została, jednak szybko przerwana przez czarną kotkę.
- Heej. - Jęknęła w jego stronę kocica, a ten obrócił swoją głowę w jej stronę. - Czemu jesteś taki... nieagresywny? Nie wyglądasz za bardzo na Wilczaka.
Te słowa uraziły go, bardziej niż z początku myślał. On nie jest prawdziwym wilczakiem?! Przeskanował wzrokiem kotkę.
- I ty jesteś kim, aby mi mówić, czy nie wyglądam jak wilczak? - Zapytał czekoladowy kocur i wziął kilka głębokich wdechów. - Jeśli chcesz, abym był agresywny, to mogę taki być, chociaż nie widzę powodów, aby to robić. Nie uciekasz, nie gadasz głupot jak ta wojowniczka, a przynajmniej nie robisz to na chwilę obecną. - Wstał i zbliżył się do kotki, co skutkowało tym, że ta zrobiła krok w tył. - Więc nie mam podstaw, aby być agresywny, a tym bardziej ty nie masz podstaw, aby sądzić, że nie wyglądam na wilczaka.
Gdy usłyszał kroki zbliżające się w ich kierunku, to oddalił się od uczennicy. Po chwili w polu jego widzenia pojawiła się szylkretowa kocica, na którą czekał. Spojrzała na kocicę, a później wzrok wbiła w czekoladowego ucznia.
- Odprowadzimy tę uczennicę do jej obozu, bo coś sądzę, żeby tam nie dotarła bez naszej pomocy. - Oznajmiła Płonąca Dusza, a Pajęcza Łapa tylko kiwnął głową. Niedługo po tych słowach cała trójka ruszyła w stronę obozu Klanu Burzy.
****
*Przed wyzwoleniem Klanu Burzy*
Słońce powoli schodziło z nieba, a ten dalej próbował się wspiąć na to drzewo. Nie wychodziło mu to zbytnio, co nie zadowalało jego mentorki, która obserwowała każdy jego ruch. Nie mógł się utrzymać na gałęziach, co skutkowało tym, że prawie co chwilę spadał na ziemię. Olszowa Kora tylko głośno westchnęła.
- Wystarczy Ci treningu na dzisiaj. - Rzekła szylkretowa kocica. - Chodź, pewnie w obozie burzaków przyda się więcej kotów do pilnowania. Ostatnio doszło do moich uszu to, że Ci postanawiają się sprzeciwiać naszym zasadom. Myślę, że kilka dodatkowych łap przyda się do pomocy.
- To jest świetny plan! - Powiedział Pajęcza Łapa, powoli schodząc z drzewa. - Chociaż przy nich nigdy nie można spuścić czujności, bo tylko to wykorzystają. Jak to ty ciągle powtarzasz.
Długo nie zajęło, aby dwójka kotów dostała się do obozu Klanu Burzy. Był on widoczny z dość daleka przez to, że na terenie Klanu Burzy znajdowało się tylko jedno drzewo, a cała reszta to był pusty teren. Jak oni mogli tak żyć? Nie wyobrażał sobie życia tu w porze nagich drzew lub zielonych liści. Musiały być to męki. Biały puch, który spadał z nieba, musiał być wszędzie.
Dwójka kotów weszła do obozu, a wzrok burzaków spadł wprost na niego. Nie podobało mu się to, jednak nie mógł nic na to poradzić. Koty te uważały ich za wrogów, którzy weszli na ich teren bez pozwolenia. Odszedł od Olszowej Kory i zrobił kilka kroków, nim wpadł na czarno-białą kotkę. Kojarzył ją. Czy to nie była ta jedna z uciekinierek, którą złapał kiedyś? Z pewnością to była ona.
- A kogoż moje piękne oczy widzą? - Zapytał po długiej ciszy Pajęcza Łapa. - Czyż to nie jest ta, która próbowała uciec z drugą kocicą? - Jego wzrok wbił się w ciemną uczennicę. Gdy ostatnio rozmawiali, to ta zadziała na jego nerwy. Tym razem postanowił przestać być miłym.
<Słoneczko?>
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz