Strzepnął uchem. Czyli miał tak jakby to połączyć ze sobą? Mógł spróbować, lecz uśmiech opuścił jego pysk.
— Zajęcza Trosko. Zachowujesz się niczym kocię. Jeżeli nie przestaniesz mnie zaczepiać, zgłoszę to liderowi, a on cię umieści w żłobku, bo tam najwidoczniej jest twoje miejsce. — Zadarł wysoko nos, patrząc na młodszą z góry.
Błękitne oczy Strzyżykowej Łapy zabłyszczały.
— Dobrze! O to właśnie chodziło. Nie przestawaj wyobrażać sobie, że rozmawiasz z Zajęczą Troską. I pamiętaj - używaj tego samego sposobu, ale jakbyś był na równi — miauknęła, po czym wzięła głęboki wdech. — Jesteś głupi i dziecinny. Nie dziwię się, że nikt cię nie lubi, w końcu na to zasługujesz. Kto mógłby chcieć przyjaźnić się z takim ścierwem? To dziw, że Rudzikowy Śpiew jeszcze trzyma cię w tym klanie — powiedziała wyniosłym i wyższym tonem głosu.
Skinął jej głową, zadowolony z tego, że dobrze mu szło. Czyli można było tak obrażać Zając! Nie no, uwielbiał Strzyżyk. W końcu mógł się wyżyć na tej okropnej ropusze wraz z kimś, kto zachęcał go do plucia na liliową vankę. Słysząc jednak słowa, które padły dokładnie zaraz, wmurowało go. Co... Co ona powiedziała? Jego uszy automatycznie położyły się, a cała radość zniknęła, pozostawiając szok, smutek i rosnący gniew. To ona żartowała? Zacisnął pysk, czując jak strzykają mu zęby.
— Co? Coś ty powiedziała?! Czyli... Czyli to wszystko to był żart? — Wziął głęboki oddech, warcząc w jej stronę i wbijając pazury w ziemię. — Czyli jednak cię omotała! — z jego pyska wyrwał się żałosny jęk. — Nie wierzę. — Pokręcił łbem. — Myślałem, że chcesz mi pomóc...! — Sypnął piachem w jej oczy, jeżąc się ze złości na grzbiecie.
Ruda westchnęła. Stuknęła mu kamieniem prosto w czoło, w odpowiedzi na drobinki bolesnego piachu, które szybko zaczerwieniły jej oczy i zmusiły ją do ich zamknięcia.
— Ocknij się, Nastroszony! Tylko cię testowałam. Co ja ci mówiłam? Mów jak lider, będąc na równi z twoimi wrogami. Umiesz zachować spokój i stoicką postawę, kiedy stoję nad tobą i ci pomagam. Ale w normalnych warunkach... Tracisz cierpliwość, tak jak wcześniej. Jeszcze raz. Zareaguj na moje słowa tak, jak cię uczyłam.
Skrzywił się, sycząc na nią wrogo, gdy dostał kamieniem w łeb. Pomasował się łapą po bolącym miejscu, strosząc się jeszcze bardziej. Testowała go? Czemu nie ostrzegła! On wziął to sobie naprawdę do siebie! Sądził, że kolejny kot z niego drwi. Chwile siedział przygarbiony, machając wrogo ogonem, próbując się uspokoić, ale było to dość ciężkie.
— Nie rzucaj we mnie kamieniami, bo cię trzepnę — ostrzegł z sykiem. — Nie umiem! — Pokręcił nosem. — Nie potrafię, nie wypowiadaj ich nawet ponownie, bo cię rozerwę na strzępy! — zagroził, biorąc głębszy oddech. — A co? Ty byś spokojnie pozwoliła na to, by ktoś cię wyzywał? To może ja zacznę i się przekonamy co mi odpowiesz, co? — fuknął zły.
— Kolejny błąd — miauknęła w odpowiedzi na jego słowa. Podeszła do niego, wysuwając wyżej brodę. — Ty nie masz na to pozwalać, Nastroszone Futro. Masz odpierać to spokojem - bo wtedy dajesz po sobie poznać, że jesteś dojrzały i nie zniżasz się do reagowania na zaczepki. Prawidłową reakcją byłoby odpowiedzenie na moje wyzwiska "Pokazujesz tymi słowami swój niski poziom. Nie potrafisz użyć logicznych argumentów, a zamiast tego wyzywasz mnie kocięcymi wyzwiskami. Jeśli nie przestaniesz, zgłoszę twoje niedojrzałe i niegodne wojownika zachowanie". Wtedy bym nie dociekała. Odpuściłabym, bo poczułabym się zażenowana faktem, że nisko celuję, że mój wróg zachowuje się mądrzej ode mnie. Rozumiesz? Jeśli chcesz pokonać swoich wrogów, to nie pokazuj im tego, czego oczekują i co chcą uzyskać. Zaskocz ich, będąc mądrzejszym od nich samych.
Och... Jej wytłumaczenie było logiczne. Zamknął pysk, który otworzył mimowolnie z szoku, słysząc jak uczennica rozwiązałaby tą sprawę. Rzeczywiście brzmiało to... dobrze.
— Uh... To jest za trudne. Nawet nie wpadłem na takie słowa. Ja... Ja mam tendencję do mówienia, a potem myślenia... — poinformował ją. — Reaguję samoistnie. To przez emocję... — burknął pod nosem, czując się okropnie z faktem, że ktoś młodszy od niego radził sobie lepiej w tych sprawach niż on.
<Strzyżyk?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz