Wędrowali już stanowczo za długo! To zaczynało się już mu robić poniekąd dziwne. Mogli się nie zgadzać na tą wędrówkę, tylko sami poszukać lepszych terenów. Zmęczonym wzrokiem spojrzał na idącą przed nim Miodunkę. Podszedł do niej niepewnie. Nie rozmawiał z nią od kiedy... Czy kiedykolwiek z nią rozmawiał? Kojarzył ją z obozu, wiedział, że jest to jego kuzynka… Ale jakoś nie mieli okazji powymieniać zdań.
- Hej, jak... J-jak ci mija wędrówka?
Kotka skierowała wzrok na niego, lekko się uśmiechając. Ale… Co ona miała w pysku? Przecież to był…Zdziwiony spojrzał na ślimaka w jej pysku. Wcześniej nie zwrócił na to uwagi. Ona była jakaś chora? Czy co? Może była wariatką. Z przerażeniem spojrzał na nią, chcąc się odsunąć jak najdalej od psychopatki. W końcu, niosła ROBAKA. Po co jej był ROBAK? Ta zrobiła tylko smutną minkę. Przecież jej nie obraził! Nic nawet nie powiedział! Po prostu się trochę jej bał…
Przekrzywił delikatnie łebek.
- Uh... W-wszystko z-z t-tobą d-dobrze? P-pomóc... Ci n-nieść t-tego ś-śl... Ślimaka?
Ta natychmiast pokiwała twierdząco głową, po czym pokierowała ich poza tłum. Następnie delikatnie postawiła ślimaka na ziemi. To coś było naprawdę straszne! Obślizgłe! I w ogóle…
- Tak, bardzo proszę! Niosę go odkąd wyruszyliśmy, bo Nikt mnie unika i nie mam jak mu powiedzieć, żebyśmy się zamienili. - miauknęła - to Skorupek - dodała, wskazując łapą na ślimaka - przyjaciel Nikta.
Zdziwiony spróbował dotknąć tego ślimaka, ale się powstrzymał. Co jeżeli ta psychopatka się na niego rzuci? Bo skrzywdził stworzonko tego Nikta? A do tego nie był pewien czy chce zaznać dotyku śliskiego ciała tej istoty.
- Uh... Ale p-po co t-trzymasz t-tego ślimaka... A-a nie t-ten N-nikt?
- W sumie to...nie wiem...on po prostu jakoś tak mnie ostatnio unika, a musiałam wziąć ślimaka, bo wiedziałam, że będzie mu smutno, jak tego nie zrobię. - dodała - plus ja też się do niego przywiązałam, jest słodki - miauknęła, z uśmiechem patrząc na ślimaka.
- O-on s-słodki?!- pisnął przestraszony. Już miał nadzieję, że nie była jakaś opętana, ale jednak!- T-to... T-to j-jest ślimak!
- A czemu ślimak nie ma być słodki? No popatrz na to, jaki jest milutki i ma takie piękne czułki. - miauknęła, z powrotem kierując spojrzenie ciemno zielonych oczu na ślimaka, wychodzącego właśnie ze swojej muszelki z ostrożnością. Odsunął się do tyłu. To nie było normalne zachowanie! Przecież… To był ślimak! On był zwierzęciem, równego sortu co jakieś zwykłe robale, jak dżdżownice!
- O-on... J-Jest cały z-ze śluzem j-jakimś! T-to t-trochę... F-fuj...- wymamrotał, jednak spojrzał na jego rzekomo piękne czułki. Może były trochę… Słodkie?
- Tak, jest, ale...ale i tak jest słodki. Poniesiesz go przez chwilę? Do następnego postoju? Bo szczęka mi już trochę zdrętwiała. - miauknęła. - trzeba trzymać za muszlę, ale bardzo delikatnie, by nie przebić jej czasem zębami.
Szczerze, to nawet zapomniał, że chciał go nieść. Był dość roztargniony. Niepewnie spojrzał na stworzonko, które poczęło wolno się poruszać na ziemi. O nie. Nie chciał tego trzymać w paszczy! To było dziwne!
- A-a j-jeżeli p-przebiję?
Spojrzała na niego z powagą, aż go zmroziło. Ona na serio była straszna.
- To Skorupek będzie ranny, a wtedy...jeśli Nikomu będzie smutno...to...nie ręczę ani za niego, ani za siebie - miauknęła. - Dzięki! - dodała, po czym ruszyła w stronę tłumu.
Z paniką spojrzał na odchodzącą kotkę. Co?! Zamierzała go zostawić z potworem?!
- N-nie! Cz-czekaj! P-pomóż mi a-a nie...- krzyknął, jednak po chwili odwracając wzrok w stronę ślimaka który coraz bardziej się do niego zbliżał. Serio musiał go brać? Delikatnie złapał go w zęby i podbiegł delikatnie do kotki.
- Widzę, że sobie radzisz! - miauknęła uradowana - oł, szczęka mi aż drży. Ale spokojnie, już tylko kawałek, jestem pewna, że postój będzie całkiem niedługo. - powiedziała.
Zaskomlał cicho, chcąc pokazać jej, że wcale nie chce go mieć przy sobie. Był obrzydliwy! Spojrzał na nią błagalnym wzrokiem. Czemu kazała mu nieść ŚLIMAKA?!
- Spokojnie, na pewno ci się uda.
Spuścił głowę, ale jednak po jakimś czasie ucieszył się, gdy wszyscy zatrzymali się na postój. W końcu! Pobiegł w stronę najbliższego krzaka i postawił pod nim ślimaka. Może nawet ta opętana kotka go nie znajdzie i mu da spokój? Chociaż... Gdyby zauważyła że nie ma jej ulubieńca, pewnie by się wściekła.
Zestresowany ułożył się w pozycji chlebka, z paniką co chwilę patrząc się na Miodunkę, która ułożyła się dość blisko niego. Spłaszczył uszy, zastanawiając się nad tym, czy kotka jest psychopatą. Możliwe. Chodziła z ślimakiem i... Była straszna. Nawet nie chciał się do niej odzywać!
- Czemu odłożyłeś go, a nie zaczekałeś na mnie? - spytała się go po chwili, przyglądając mu się podejrzliwie.
- J-ja... U-uh... M-myślałem, że b-będzie miał tam cień i-i w ogóle... Z-znajdzie s-sobie dziewczynę... A-albo chłopaka... I...I...
- O...to bardzo...miłe z twojej strony, Kukliku - miauknęła, rozpromieniając się - i...co u ciebie? Jak tam ci idzie z moim mentorem? - spytała sugestywnie. Nagle aż go coś trafiło. O czym ona mówiła!? On z Agrestem… Nie!
- C-co?!- szybko spanikował.- A-ale c-co miałoby i-iść? N-nic nie idzie!
- Nie udawaj, widać, jak na siebie patrzycie! Dwa gołąbki z was! - miauknęła.
Zasmucił się nieco, przypominając sobie to, jak Agrest na niego nakrzyczał. Nie byli gołąbkami, tylko… Przez pewien czas przyjaciółmi. Teraz nawet nie rozmawiali ze sobą.
- M-my... Uh, nic między n-nami nie jest.
- Właśnie że jest. Kukliku, o takie uczucie trzeba walczyć, za wszelką cenę. Ja widziałam, jak on na ciebie patrzy...do teraz tak patrzy.
- N-nie p-patrzy na mnie. P-przestań już!- obruszył się nieco i odwrócił do niej tyłem, zwieszając smutno łeb.- Nic między n-nami nie jest i nie będzie.
- Ależ jest! Kukliku, ja to widzę, bo sama kogoś kocham!
- P-przestań!- pisnął, zwijając się w mały kłębek.- M-może t-ty kogoś kochasz, a-ale między mną i Agrestem niczego nie ma, n-nie rozumiesz?- wydukał cicho, lecz po chwili zaniósł się płaczem. Wszystko runęło. On… Na pewno nie chciał go znać. Ich przyjaźń była chwilowa, kocur pewnie teraz znajdzie sobie partnerkę, założy rodzinę… Nie potrafił o tym myśleć.
- Hej, jak... J-jak ci mija wędrówka?
Kotka skierowała wzrok na niego, lekko się uśmiechając. Ale… Co ona miała w pysku? Przecież to był…Zdziwiony spojrzał na ślimaka w jej pysku. Wcześniej nie zwrócił na to uwagi. Ona była jakaś chora? Czy co? Może była wariatką. Z przerażeniem spojrzał na nią, chcąc się odsunąć jak najdalej od psychopatki. W końcu, niosła ROBAKA. Po co jej był ROBAK? Ta zrobiła tylko smutną minkę. Przecież jej nie obraził! Nic nawet nie powiedział! Po prostu się trochę jej bał…
Przekrzywił delikatnie łebek.
- Uh... W-wszystko z-z t-tobą d-dobrze? P-pomóc... Ci n-nieść t-tego ś-śl... Ślimaka?
Ta natychmiast pokiwała twierdząco głową, po czym pokierowała ich poza tłum. Następnie delikatnie postawiła ślimaka na ziemi. To coś było naprawdę straszne! Obślizgłe! I w ogóle…
- Tak, bardzo proszę! Niosę go odkąd wyruszyliśmy, bo Nikt mnie unika i nie mam jak mu powiedzieć, żebyśmy się zamienili. - miauknęła - to Skorupek - dodała, wskazując łapą na ślimaka - przyjaciel Nikta.
Zdziwiony spróbował dotknąć tego ślimaka, ale się powstrzymał. Co jeżeli ta psychopatka się na niego rzuci? Bo skrzywdził stworzonko tego Nikta? A do tego nie był pewien czy chce zaznać dotyku śliskiego ciała tej istoty.
- Uh... Ale p-po co t-trzymasz t-tego ślimaka... A-a nie t-ten N-nikt?
- W sumie to...nie wiem...on po prostu jakoś tak mnie ostatnio unika, a musiałam wziąć ślimaka, bo wiedziałam, że będzie mu smutno, jak tego nie zrobię. - dodała - plus ja też się do niego przywiązałam, jest słodki - miauknęła, z uśmiechem patrząc na ślimaka.
- O-on s-słodki?!- pisnął przestraszony. Już miał nadzieję, że nie była jakaś opętana, ale jednak!- T-to... T-to j-jest ślimak!
- A czemu ślimak nie ma być słodki? No popatrz na to, jaki jest milutki i ma takie piękne czułki. - miauknęła, z powrotem kierując spojrzenie ciemno zielonych oczu na ślimaka, wychodzącego właśnie ze swojej muszelki z ostrożnością. Odsunął się do tyłu. To nie było normalne zachowanie! Przecież… To był ślimak! On był zwierzęciem, równego sortu co jakieś zwykłe robale, jak dżdżownice!
- O-on... J-Jest cały z-ze śluzem j-jakimś! T-to t-trochę... F-fuj...- wymamrotał, jednak spojrzał na jego rzekomo piękne czułki. Może były trochę… Słodkie?
- Tak, jest, ale...ale i tak jest słodki. Poniesiesz go przez chwilę? Do następnego postoju? Bo szczęka mi już trochę zdrętwiała. - miauknęła. - trzeba trzymać za muszlę, ale bardzo delikatnie, by nie przebić jej czasem zębami.
Szczerze, to nawet zapomniał, że chciał go nieść. Był dość roztargniony. Niepewnie spojrzał na stworzonko, które poczęło wolno się poruszać na ziemi. O nie. Nie chciał tego trzymać w paszczy! To było dziwne!
- A-a j-jeżeli p-przebiję?
Spojrzała na niego z powagą, aż go zmroziło. Ona na serio była straszna.
- To Skorupek będzie ranny, a wtedy...jeśli Nikomu będzie smutno...to...nie ręczę ani za niego, ani za siebie - miauknęła. - Dzięki! - dodała, po czym ruszyła w stronę tłumu.
Z paniką spojrzał na odchodzącą kotkę. Co?! Zamierzała go zostawić z potworem?!
- N-nie! Cz-czekaj! P-pomóż mi a-a nie...- krzyknął, jednak po chwili odwracając wzrok w stronę ślimaka który coraz bardziej się do niego zbliżał. Serio musiał go brać? Delikatnie złapał go w zęby i podbiegł delikatnie do kotki.
- Widzę, że sobie radzisz! - miauknęła uradowana - oł, szczęka mi aż drży. Ale spokojnie, już tylko kawałek, jestem pewna, że postój będzie całkiem niedługo. - powiedziała.
Zaskomlał cicho, chcąc pokazać jej, że wcale nie chce go mieć przy sobie. Był obrzydliwy! Spojrzał na nią błagalnym wzrokiem. Czemu kazała mu nieść ŚLIMAKA?!
- Spokojnie, na pewno ci się uda.
Spuścił głowę, ale jednak po jakimś czasie ucieszył się, gdy wszyscy zatrzymali się na postój. W końcu! Pobiegł w stronę najbliższego krzaka i postawił pod nim ślimaka. Może nawet ta opętana kotka go nie znajdzie i mu da spokój? Chociaż... Gdyby zauważyła że nie ma jej ulubieńca, pewnie by się wściekła.
Zestresowany ułożył się w pozycji chlebka, z paniką co chwilę patrząc się na Miodunkę, która ułożyła się dość blisko niego. Spłaszczył uszy, zastanawiając się nad tym, czy kotka jest psychopatą. Możliwe. Chodziła z ślimakiem i... Była straszna. Nawet nie chciał się do niej odzywać!
- Czemu odłożyłeś go, a nie zaczekałeś na mnie? - spytała się go po chwili, przyglądając mu się podejrzliwie.
- J-ja... U-uh... M-myślałem, że b-będzie miał tam cień i-i w ogóle... Z-znajdzie s-sobie dziewczynę... A-albo chłopaka... I...I...
- O...to bardzo...miłe z twojej strony, Kukliku - miauknęła, rozpromieniając się - i...co u ciebie? Jak tam ci idzie z moim mentorem? - spytała sugestywnie. Nagle aż go coś trafiło. O czym ona mówiła!? On z Agrestem… Nie!
- C-co?!- szybko spanikował.- A-ale c-co miałoby i-iść? N-nic nie idzie!
- Nie udawaj, widać, jak na siebie patrzycie! Dwa gołąbki z was! - miauknęła.
Zasmucił się nieco, przypominając sobie to, jak Agrest na niego nakrzyczał. Nie byli gołąbkami, tylko… Przez pewien czas przyjaciółmi. Teraz nawet nie rozmawiali ze sobą.
- M-my... Uh, nic między n-nami nie jest.
- Właśnie że jest. Kukliku, o takie uczucie trzeba walczyć, za wszelką cenę. Ja widziałam, jak on na ciebie patrzy...do teraz tak patrzy.
- N-nie p-patrzy na mnie. P-przestań już!- obruszył się nieco i odwrócił do niej tyłem, zwieszając smutno łeb.- Nic między n-nami nie jest i nie będzie.
- Ależ jest! Kukliku, ja to widzę, bo sama kogoś kocham!
- P-przestań!- pisnął, zwijając się w mały kłębek.- M-może t-ty kogoś kochasz, a-ale między mną i Agrestem niczego nie ma, n-nie rozumiesz?- wydukał cicho, lecz po chwili zaniósł się płaczem. Wszystko runęło. On… Na pewno nie chciał go znać. Ich przyjaźń była chwilowa, kocur pewnie teraz znajdzie sobie partnerkę, założy rodzinę… Nie potrafił o tym myśleć.
<Miodunko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz