Jarzębinka czuła zapach kociąt w żłobku. Słyszała jak jej rodzeństwo biega i udaje wojowników, ale ona wolała przespać się trochę. Leżała w swoim legowisku obok matki i rozmarzała o tym, jakiego będzie mieć mentora. Chciała zostać silną wojowniczką, która przynosiłaby dumę swemu klanowi. Wyobrażała sobie już treningi w wielkim lesie. Już czuła zapachy lasu i granic, które były na wyciągnięcie jej łapki. Niestety, musiała jeszcze poczekać aż 5 księżyców, na ten moment. Podczas gdy tak rozmyślała, Zimorodek wleciała z impetem na jej grzbiet.
- Nie chcesz się z nami pobawić?
Jej siostra patrzyła na nią błagalnym wzrokiem.
Jarzębinka przewróciła się na bok i spojrzała zła na siostrę.
- Miałam taki fajny sen...
Skłamała udając, że wcale nie słyszała zabaw rodzeństwa. Wolała jeszcze przespać się chociaż chwilę.
- Proszę..!
Zimorodek stała nadal nad siostrą. Jarzębinka odparsknęła kotce.
- Niech ci będzie...
Kotka wstała z posłania i otrzepała się z mchu. Jej białe futerko było dość zmierzwione, a sierść na ogonie stała jej we wszystkie strony.
- Bawicie się w wojowników?
Zapytała z zaciekawieniem, choć dobrze wiedziała, jak będzie brzmieć odpowiedź jej siostry.
- Tak!
Zimorodek podskoczyła radośnie w górę, po czym machnęła ogonem w stronę brata.
- Chodź, Blask już na nas czeka!
Kotka potruchtała w stronę Blasku.
<Zimorodku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz