Nie mogłem uwierzyć w to co właśnie usłyszałem. Spadająca Łapa mnie przeprosił, on mnie przeprosił. Nie chciałem pokazać mojego zdziwienia i o dziwo nie wiem czemu po prostu się uśmiechnąłem, pierwszy raz od kilku dni był to szczery uśmiech. Lekko utykając na prawą łapę.
-Obronienie ciebie było moim obowiązkiem Spadająca Łapo, jesteś moim uczniem, biorę za ciebie odpowiedzialność - powiedziałem i dotknąłem nosem nosa Spadającej łapy - Jeśli czujesz się w miarę dobrze możemy jutro iść na trening. Pokaże ci granice.
- Mam na tyle sił by obejżeć nasz teren Kruczy Wąsie - powiedział, jego ton nie był już tak jadowity i zimny. Chyba wreszcie zrozumiał że robię to wszystko dla niego, nie dla siebie. Może w końcu będę z niego dumny? Okaże się...
Był już późny wieczór. Jedynie księżyc oświetlał obóz po którym jeszcze chodziły pojedyncze koty. Agrestowy Ogon rozmawiał z Wilczym Futerkiem, do tego po obozie chodzą pogłoski że kocur chce odejść ze stanowiska zastępcy, jeśli to prawda to jestem ciekawy kto zostanie zastępcą po nim. Do obozy właśnie wrócił popołudniowy patrol. trochę im się to przedłużyło jeśli wrócili dopiero teraz. Zakręcony Wąs rozmawiał z swoim uczniem, wyglądał na zdenerwowanego, młody uczeń kulił się jeszcze bardziej przy każdym słowie mentora. Co za kocur.
Udałem się do legowiska większość kotów już spała a te pozostałe dbały o higienę. Położyłem się miękkim mchu i jeszcze przez chwile leżałem porządkując myśli. Mam jakieś przeczucie że tej nocy coś się stanie, coś ważnego. Nie wiadomo co by to było wciąż rozpraszały mnie koty wchodzące i wychodzące z legowiska, czy oni nie mogą usiąść na dupskach i siedzieć?! W końcu zasnąłem, wreszcie...
Byłem w dziwnym miejscu. Widziałem gwiazdy, wszędzie. Czy ja umarłem?! Nagle coś ujrzałem coś wiele jaśniejszego od gwiazdy, coś tak odległego a jednak tak znajomego. Czy to Bursztynowa Łapa?!
- Kruczy Wąsie... - słowa rozbrzmiały echem, głos zmarłej kotki był taki sam jak zapamiętałem, jednak było można w nim usłyszeć nutkę żalu i cierpienia. Tak było mi jej brak.
- T-to ty Bursztynowa Łapo? - Zapytałem lekko przerażony, jeśli naprawdę umarłem to dlaczego? Co takiego zrobiłem, wiem że istniały przypadki kiedy podobno to Gwiezdni zabierali kota bo zrobił coś złego, ale co ja zrobiłem?! - Czy ja umarłem?
Kotka podeszła bliżej i cicho się zaśmiała, nie wiem co w tym zabawnego przecież ja się martwię! Z tej odległości mogłem zauważyć bliznę biegnącą od łopatki przez szyje do klatki piersiowej. Pewnie to ją zabiło.
- Spokojnie nie umarłeś, chciałam ci po prostu powiedzieć pewną ważną rzecz. - W tym właśnie czasie obraz zaczął mi się rozmazywać, no nie wierze, naprawdę?! Ten który mnie obudził poczuje moje pazury!
Otworzyłem nagle oczy i wysunąłem pazury. Nade mną stała Wilcze Futerko, no kotek bić nie będę.
- Kruczy Wąsie słońce już wzeszło, Spadająca łapa na ciebie czeka od rana. Mówił coś o terenach.
Natychmiast wstałem i pędem ruszyłem przed siebie w głąb obozy rzucając tylko krótkie "Dzięki". Przy wyjściu siedział Spadająca Łapa, podkulał tylną łapę.
- Przepraszam Spadająca Łapo, jestem dziś roztargniony.
<Spadający?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
po wygranej bitwie z wrogą grupą włóczęgów, wszyscy wojownicy świętują. Klan Nocy zyskał nowy, atrakcyjny kawałek terenu, a także wziął na jeńców dwie kotki - Wężynę, która niedługo później urodziła piątkę kociąt, Zorzę, a także Świteziankową Łapę - domniemaną ofiarę samotników.W czasie, gdy Wężyna i jej piątka szkrabów pustoszy żłobek, a Zorza czeka na swój wyrok uwięziona na jednej z małych wysepek, Spieniona Gwiazda zarządza rozpoczęcie eksplorowania nowo podbitych terenów, z zamiarem odkrycia ich wszystkich, nawet tych najgroźniejszych, tajemnic.
W Klanie Wilka
Klan Wilka przechodzi przez burzliwy okres. Po niespodziewanej śmierci Sosnowej Gwiazdy i Jadowitej Żmii, na przywódcę wybrany został Nikły Brzask, wyznaczony łapą samych przodków. Wprowadził zasadę na mocy której mistrzowie otrzymali zdanie w podejmowaniu ważnych klanowych decyzji, a także ukarał dwie kotki za przyniesienie wstydu na zgromadzeniu. Prędko okazało się, że wilczaki napotkał jeszcze jeden problem – w legowisku starszych wybuchła epidemia łzawego kaszlu, pociągająca do grobu wszystkich jego lokatorów oraz Zabielone Spojrzenie, wojowniczkę, która w ramach kary się nimi zajmowała. Nową kapłanką w kulcie po awansie Makowego Nowiu została Zalotna Krasopani, lecz to nie koniec zmian. Jeden z patrolów odnalazł zaginioną Głupią Łapę, niedoszłą ofiarę zmarłej liderki i Żmii, co jednak dla większości klanu pozostaje tajemnicą. Do czasu podjęcia ostatecznej decyzji uczennica przebywa w kolczastym krzewie, pilnowana przez ciernie i Sowi Zmierzch.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz