Pięć lisich ogonów. Cztery lisie ogony. Dwa lisie ogony. Jeden lisi ogon... Skok! Wbiłam pazury oraz zęby w kunę, a ta od razu zmarła. Poczułam charakterystyczny, metaliczny smak na języku. Podniosłam zdobycz i rozejrzałam się. Wszystkie krzewy oraz drzewa pokrywał biały puszek. Na ziemi z resztą też się znajdował. Ba! Sięgał ponad moje łapy, co sprawiało lekkie trudności. Podeszłam do najbliższego drzewa, wykopałam pod nim dołek i położyłam tam kunę. Następnie zakryłam ją śniegiem. Wzięłam głęboki wdech. Czułam wszędzie wilgoć; żadnych zwierząt. Już chyba dzisiaj nic dobrego nie upoluję. A może...? Zbliżę się bardziej do terenów Klanu Burzy. Stanowczo jest tam więcej zwierzyny, ponieważ ich klan nie jest liczny, więc nie polują często. Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Zaczęłam maszerować na wprost. Lekki wiatr owiewał moje krótkie futerko. Czasami żałuję, że nie mam takiego długiego jak na przykład Srebrny Pysk, no ale nic na to nie poradzę. Moi prawdziwi rodzice mieli prawdopodobnie takie futro jak ja. Od czasu do czasu zastanawiam się jacy byli. Nie do końca ich pamiętam. Wiem tylko tyle, iż matka zwała się Czarne Skrzydło i była medykiem. Czyli moi rodzicie zdradzili kodeks. Jeżeli żyją - co jest bardzo nieprawdopodobne - to na pewno im za to wstyd, choć nie rozumiem jednej rzeczy. Po co zostawać kotem leczącym, jeżeli się wie, że można zakochać się w kimś? Całkowicie szanuję medyków z Klanu Nocy, ponieważ oni wiedzą, czego chcą. Są dosyć cisi i chłodni, co automatycznie obniża szansę na znalezienie partnera. Aczkolwiek nie mi to oceniać. Nie pełnię tej funkcji, więc się nie znam. Nagle coś zaszeleściło za mną. Zatrzymałam się, po czym odwróciłam w stronę tajemniczego dźwięku. Ujrzałam szarego kocura o zielonych oczach. Przenikał mnie swoim zimnym wzrokiem. Jesteś już wojowniczką, jesteś już wojowniczką - powtarzałam w myślach dla otuchy. Pomogło. Strach trochę zmalał, choć nadal był we mnie. Przybrałam pozę obronną. Kocur wyglądał na silnie zbudowanego; miał długie, umięśnione łapy oraz smukłe ciało. Aczkolwiek nie poddałam się. Będę walczyć.
- Co tutaj robisz? - prychnął.
- To tereny Klanu Nocy, a z tego co wiem ty do niego nie należysz. - syknęłam.
- Taka mała a zadziorna... To się nie skończy dobrze. - odparł, skacząc na mnie z wysuniętymi pazurami.
Przeturlaliśmy się przez śnieg, zostawiając na nim ślad. Kocur wbił się w moje plecy. Zaczęłam się wiercić aż go zrzuciłam. Następnie wybiłam się wysoko w powietrze, a spadłam na samotnika. Zraniłam go pazurami na barku. Odskoczyłam szybko. Z jego rany zaczęła lecieć czerwona rosa. Kot zamachnął się łapą i zranił mnie na piersi. Upadłam.
- Wykrwawisz się tu na śmierć. - rzucił, po czym odszedł.
Czułam straszny ból. Znowu. Mój pech nie ma granic. Praktycznie dopiero co wyszłam od medyczki, a teraz co? Jestem zbyt daleko od obozu, aby ktoś w najbliższym czasie mnie znalazł. Zanim przyjdzie patrol to tutaj umrę. A może... Może bliżej znajduje się obóz Klanu Burzy? Zaryzykuję. Tak czy siak umrę, więc co za różnica. Ostatkami sił wstałam i kulejąc ruszyłam przed siebie.
Po wielu biciach serc moje siły wyczerpały się. Padłam na ziemię. W tej samej chwili niepewnie podeszła do mnie szylkretowa kotka.
<Kwiecisty Wiatr?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
"Pięć lisich ogonów. Cztery lisie ogony. Dwa lisie ogony. Jeden lisi ogon... Skok!" Skojarzyło mi się z liczeniem kroków w galopie podczas skakania xDD
OdpowiedzUsuńxD
OdpowiedzUsuńOHUIII LECIE CI POMÓC
OdpowiedzUsuń~Chrust na pomoc