Patrolował teren. Nie był to oficjalny czy zorganizowany patrol, postanowił samemu trochę powęszyć, tak dla spokojnego snu. Cały czas był czujny, wiedział, że napastnik mógł go wypatrzeć, że jest sam, bez dodatkowego wsparcia, wiedział, że jeśli byłby to pojedynczy kot dałby radę, chociażby się wybronić ale jeśli przyszłoby mu walczyć ze trzema to marny jego los. Nim się obejrzał doszedł do Drogi Grzmotu, czuł jak zapach spalin gryzie jego nos i powoduje łzy we oczach, szczypały. Coś go jednak ciągnęło aby przejść przez nią i pójść dalej. Serce podpowiadało aby poszedł i zbadał, co to za nadnaturalna siła go tam przyzywa natomiast rozum krzyczał, że nie powinien nadwyrężać zaufania lidera i nie szlajać się nie wiadomo gdzie. Wybrał serce. Rozejrzał się i nasłuchiwał, nie słyszał Potwora, dużo ryzykował mimo to napiął mięśnie i przebiegł, Serce waliło mu jako oszalałe, wydawało mu się, że słyszy warczenie potworów, że są coraz bliżej i bliżej.
Znalazł się na drugiej stronie. Cała adrenalina opadła, każdy skrawek jego umysłu i ciała się rozluźnił. Spojrzał za siebie dopiero po kilku uderzeniach serca przejechał potwór. Powoli się oddalił od Drogi Grzmotu. Dostrzegł drzewo, nie byle jakie, wydawało się ogromne. Podszedł i obwąchał okoliczne krzaczki oraz samo drzewo. Żadnych zapachów ani oznaczeń, czyli nie był na terenie żadnego klanu. Mógł czuć się pozornie bezpieczny ale tylko… pozornie. Usłyszał kroki. Natychmiast sierść mu się najeżyła a pazury wysunęły, nie był to nikt ze jego klanu, wiec musiał być czujny. Zza wysokiej trawy wyłoniła się biała kotka ze brązową maską na pyszczku, dostrzegła go swoimi szafirowymi oczami. Także się najeżyła, dostrzegł, że miała spory brzuch, była ciężarna. Nie znał jej, być może powinien ją zaatakować ale jaki to honor atakować nosicielkę nowego życia? A on honor miał i nie zamierzał go tracić.
- Spokojnie – schował pazury a sierść na jego grzbiecie się wygładziła – nie zrobię ci krzywdy.
- Akurat – zasyczała – wszyscy tak mówicie.
Zaborcza kotka, musi ją uspokoić, bo wyglądała na taką, która jest gotów go rozszarpać.
- Nie mam zamiaru z tobą walczyć, nie leży w mojej naturze atakować każdego samotnego kota. Poza tym, nie powinnaś się denerwować – usiadł i owinął ogonem przednie łapy.
- Znalazł się medyk – powoli się uspokajała ale nadal biła od niej wrogość – ty za to należysz do klanu, czuć to wyraźnie.
- Jestem tego świadom, natomiast ty nie, powinnaś troszkę łagodniej się odnosić do obcych, bo niektórzy honoru nie mają i mogą cię zaatakować od razu. A teraz odpowiedz mi, czy masz zamiar dołączyć do jakiegoś konkretnego klanu czy do tego, do którego dojdziesz?
Leśna Masko?
Znalazł się na drugiej stronie. Cała adrenalina opadła, każdy skrawek jego umysłu i ciała się rozluźnił. Spojrzał za siebie dopiero po kilku uderzeniach serca przejechał potwór. Powoli się oddalił od Drogi Grzmotu. Dostrzegł drzewo, nie byle jakie, wydawało się ogromne. Podszedł i obwąchał okoliczne krzaczki oraz samo drzewo. Żadnych zapachów ani oznaczeń, czyli nie był na terenie żadnego klanu. Mógł czuć się pozornie bezpieczny ale tylko… pozornie. Usłyszał kroki. Natychmiast sierść mu się najeżyła a pazury wysunęły, nie był to nikt ze jego klanu, wiec musiał być czujny. Zza wysokiej trawy wyłoniła się biała kotka ze brązową maską na pyszczku, dostrzegła go swoimi szafirowymi oczami. Także się najeżyła, dostrzegł, że miała spory brzuch, była ciężarna. Nie znał jej, być może powinien ją zaatakować ale jaki to honor atakować nosicielkę nowego życia? A on honor miał i nie zamierzał go tracić.
- Spokojnie – schował pazury a sierść na jego grzbiecie się wygładziła – nie zrobię ci krzywdy.
- Akurat – zasyczała – wszyscy tak mówicie.
Zaborcza kotka, musi ją uspokoić, bo wyglądała na taką, która jest gotów go rozszarpać.
- Nie mam zamiaru z tobą walczyć, nie leży w mojej naturze atakować każdego samotnego kota. Poza tym, nie powinnaś się denerwować – usiadł i owinął ogonem przednie łapy.
- Znalazł się medyk – powoli się uspokajała ale nadal biła od niej wrogość – ty za to należysz do klanu, czuć to wyraźnie.
- Jestem tego świadom, natomiast ty nie, powinnaś troszkę łagodniej się odnosić do obcych, bo niektórzy honoru nie mają i mogą cię zaatakować od razu. A teraz odpowiedz mi, czy masz zamiar dołączyć do jakiegoś konkretnego klanu czy do tego, do którego dojdziesz?
Leśna Masko?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz