Jego pogoń za Bastet wciąż trwała. Ostatnie spotkanie z kocicą dało mu wiele do myślenia. Potwierdziły się jego obawy, że samotniczka była sprytna i tak łatwo nie da się zabić. Będzie potrzebował planu znacznie bardziej skomplikowanego niż zwykły atak.
Siedział na dachu, na którym rozegrała się ich potyczka. Wracał pamięcią do tej nocy, analizując krok po kroku wszystko co zapamiętał. Będzie trzeba ją ściągnąć na ziemie... Samotna walka na dachu może skończyć się klęską. Potrzebował czegoś co sprawi, że ta uzna, że nie byłoby mądrym pozostawać dłużej na szczycie.
Zastrzygł uchem słysząc jak ktoś biegnie. Mało kto skakał z dachu na dach. Znał tylko jedną osobę, ale ta nie byłaby taka głupia, aby tu wracać i to za dnia. Szybko podbiegł do komina i skrył się w szarawym dymie. Kocica nie kierowała się w tą strone. Przeskakiwała w nieco znacznym oddaleniu, ze znaną mu gracją. Nie była to jednak Bastet. Kiedy postać zniknęła mu z oczu, schodząc na ziemie, ruszył jej tropem. Nie odeszła daleko. Dołączyła do reszty patrolu jego pana. Czyli to musiała być jedna z córek Czaszki. Potrzebował zdobyć więcej informacji. Nie zamierzał jednak pokazywać się współgangsetrom. Coś czuł, że ta biegająca po dachach istota mogłaby mu się jeszcze do czegoś przydać.
***
Dowiedział się, że kocicą, która tak biegała bez nadzoru była Betelgeza. W Betonowym Świecie mówiono o niej wiele plotek. Podobno walczyła z własnym ojcem na arenie i go prawie zabiła. Świadkowie tych wydarzeń ze szczegółami opowiadali przebieg walki, która udowodniła lojalność samotniczki względem nowego szefa. Ale czy na pewno? Gdy tak węszył wyszło na jaw, że Bastet ją oddała. Dlaczego? Czemu matka miałaby porzucić własne kocięta i oddać je komuś kto torturuje jej partnera? Nie pasowało mu to do samotniczki. Z informacji jakie o niej uzyskał wynikało, że była wierna Jafarowi. Nigdy nie dała się przekupić, czy sprawić, aby ten był stratny. Dlaczego więc oddała coś tak dla niego cennego Białozorowi? Mogła zabezpieczyć jego krew zamiast wpychać młode w łapy szaleńca, który mógł przecież je łatwo zabić. Nie było w końcu gwarancji, że je pozostawi przy życiu.
I to mu nie dawało spokoju.
Co widział Betelgezę wyruszającą na patrol, podążał jej śladem. Uznał, że może to ona była kluczem do rozwiązania sprawy z Bastet. Chociaż kocicy towarzyszyła obstawa, ta nie zawsze za nią nadążała. Na dachach za to była niczym matka, nie do uchwycenia. Z łatwością mogłaby w taki sposób nawiązać z nią jakiś kontakt.
Czy więc była tak wierna za jaką się podawała? Mógł to stwierdzić tylko w jeden sposób.
***
Z tego co udało mu się dowiedzieć od współgangsterów, Betelgeza wychodziła rano i wieczorem w teren. Miał więc trochę czasu, aby się przygotować. W tym celu udał się do najbliższego komina, który był wyłączony z użytku. Sięgnął do jego wnętrza łapą i zdrapał czarny pył, który osiadł na ścianach przez Porę Nagich Drzew. Dobrze, że walczył z Bastet, bo dzięki ich bliskiemu spotkaniu mógł bez trudu odwzorować jej łaty. Gorzej sprawa się miała z tym, że nie był arlekinem o brązowych oczach, więc z bliska jego fortel mógł szybko się posypać. Nie zależało mu jednak na udawaniu Bastet, co jedynie na zwrócenie uwagi. Chciał zobaczyć jak samotniczka zareaguje, gdy z daleka dojrzy, że "matka" ją obserwuje i na nią czeka. Czy zawoła gangsterów? Rzucą się na niego? A może dojdzie do czegoś... ciekawszego?
Trochę mu zeszło na wysmarowywanie się i przemknięcie ze szczególną ostrożnością przez dachy, ukrywając się do czasu, aż Betelgeza nie wyruszy na łowy.
***
Zmierzch sprzyjał jego kamuflażowi. Biegł po dachach, starając się wybrać najlepszy z nich, który da mu idealny punkt widokowy, z którego będzie dobrze go widać.
Wybrał miejsce, które często było odwiedzane przez Betelgezę na swojej drodze. Usiadł na szczycie i czekał. Lustrował spojrzeniem otoczenie próbując wypatrzeć ruch. I owszem... po jakimś czasie dojrzał, że ktoś skakał po dachach.
Betelgeza zatrzymała się, gdy księżyc oświetlił jego sylwetkę. Nie ruszył się, czekając na jej ruch. Czy przyjdzie porozmawiać z "matką"? Czy może jej lojalność okaże się prawdziwa? Przekona się o tym za chwilę.
<Betelgezo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz