pora Opadających Liści
- Jak to nie przepadają za sobą? – spytała Podniebna Łapa. Uh, chyba nie wiedziała. No, ale cóż… Trzeba było w takim razie jej wszystko wytłumaczyć od początku do końca, aby wiedziała, jak należy się zajmować z roślinkami.
- No… - dla Listek ten fakt był oczywisty, więc nie wiedziała za bardzo, jak powinna to wytłumaczyć młodej kotce. – No bo po prostu się kłócą, które z nich jest ważniejsze i bardziej potrzebne w medycynie. Ziółka często tak mają! – wyjaśniła po chwili zastanowienia się. – Czereśniowa Gałązka pewnie ci o tym nie mówiła, no bo to ja w naszym klanie odpowiadam za zajmowanie się ziołami. Jeśli chcesz, mogę ci o tym więcej opowiedzieć. – zaoferowała, uśmiechając się promiennie. Uwielbiała mówić o takich rzeczach i chciała, aby Korona podłapała zainteresowanie się roślinkami.
- Nic nie wspominała mi o kłótniach ziół, jak mam być szczera. Czyli to ty zajmujesz się ziołami z waszej dwójki? Dlaczego ja cię wcześniej nie spotkałam? Mogłabym się dużo więcej dowiedzieć, gdybym chodziła do ciebie! – mruknęła Podniebna Łapa, z ekscytacją machając ogonem.
- Eh, no bo… Nie było mnie w klanie. – zbyła pytanie kotki tą krótką odpowiedzią. Od razu przez myśl przemknęło jej, czy aby na pewno Klan Gwiazdy nie był na nią za to zły… Miała nadzieję, że nie. Nie chciała się w żadnym wypadku kłócić z Gwiazdkami! – Dzisiaj zajmiemy się aksamitkami, co ty na to? – przeszła do lekcji o zajmowaniu się ziołami. Poszła do składzika i przyniosła dwa małe, śliczne kwiatki. – Pogłaszcz je, o tak. – wzięła łapę uczennicy i zaczęła nią gładzić delikatne płatki roślin. – Widzisz? Podoba im się!
- Im się może podobać? – spytała jeszcze bardziej zaciekawiona Korona. – One mają uczucia? Podoba mi się głaskanie kwiatków! – machnęła ogonem zadowolona. Listek uśmiechnęła się, widząc podekscytowanie młodej kotki.
- Oczywiście i te uczucia należy szanować, ponieważ gdy zaspokaja się potrzeby ziół, mają one większą moc leczniczą. – wyjaśniła łagodnie i z zapałem skierowała się w kierunku składzika, biorąc ze sobą aksamitki. – Chodź, zobaczymy, jak ma się reszta roślinek. Przez moją nieobecność nikt się nimi nie zajmował.
- Większą moc? Czyli, jak dobrze potraktuję zioło, to ono bardziej pomoże? Chodźmy zobaczyć roślinki, na pewno potrzebują naszej atencji, by pomagać! – mruknęła Podniebna Łapa. U uczennicy było widać dużo zapału i energii potrzebnych do nauki o ziołach. Weszły do składzika. Listek już nie mogła się doczekać, aby o wszystkim powiedzieć młodszej kotce, kiedy zobaczyła coś okropnego.
- Uch, co to ma być? Czemu szczaw leży obok skrzypu? – aż się zapowietrzyła. Zgrabnymi ruchami łap przesunęła wszystkie kupi, tak aby wszystko leżało, tam, gdzie powinno. – Już dobrze, listeczki. Wszystkie jesteście tak samo piękne, tak samo przydatne i tak samo kochane. – zamruczała wyjątkowo czułym głosem, nawet jak na siebie.
- Co się stanie, jak szczaw będzie leżał za długo koło skrzypu? I mogę pomóc ci je uspokoić ponownie? – spytała Podniebna Łapa, podchodząc bliżej i patrząc z zaciekawieniem na Liściaste Futro i zioła.
- Zaczną się kłócić i może nawet dojść do przemocy! Być może już tak się stało… - mruknęła asystentka medyczki zaniepokojona, patrząc uważnie na rośliny. – Jeśli chcesz pomóc, możesz je głaskać i prawić im komplementy, tylko pamiętaj, aby używać miłego głosu. – poinstruowała uczennicę niebieska i sama zrobiła to samo, starając się poprawić atmosferę między ziołami.
- Niech się nie kłócą lepiej, bo stracą swoje właściwości lecznicze, może tak się stać? – mruknęła Podniebna Łapa. Podeszła do jednego z liści szczawiu i zaczęła go głaskać. – Piękny szczawik, cudownie dzisiaj wyglądasz. Dobrze robię?
- Może, bo zioła do walki używają właśnie swoich mocy, które pod wpływem złości zmieniają swoje właściwości. – wyjaśniła, gładząc łapami liście skrzypu. – Tak, idealnie! – zawołała, widząc, jak Podniebna Łapa się zajmuje szczawiem. – Tylko nie zapomnij o skrzypie, bo zrobi się zazdrosny. – przypomniała, sama też zmieniając swój obiekt pieszczot.
***
trochę późniejsza pora Opadających Liści
Musiała pójść szukać nowych ziółek, bo ostatnio zapasy jej leczniczych przyjaciół powoli się
wyczerpywały, a nawet jeszcze nie zaczęła się pora Nagich Drzew. Listek miała
nadzieję, że może Czereśniowa Gałązka kilka wschodów słońca temu podczas
zbierania przegapiła jakieś ziółka. Może asystentka medyczki znajdzie całą kępę
kocimiętki? To zioło zawsze się przydawało na porę Nagich Drzew, ponieważ wtedy
nie trudno było o kaszel. Można było jedynie prosić Klan Gwiazdy o to, aby
skończyło się na białym, i już nic groźniejszego nie było. Rozejrzała się po
polanie. Chętnie by poszukała ziółek z kimś. Nie mogła tego robić z Czereśniową
Gałązką, bo gdyby przyszedł jakiś pacjent, nie miałby go kto uleczyć. Dlatego
postanowiła poprosić o towarzystwo jakiegoś wojownika lub ucznia, z którym
miała dobre relacje. Jej wzrok utkwił na Podniebnej Łapie. Uczennica siedziała
przy stosie zdobyczy. Chyba jej mentorka, Liściasty Wir, dała jej nieco czasu przerwy. Listek podeszła do młodej kotki i przywitała ją z uśmiechem na pysku.
- Hej, masz teraz trochę czasu i chęci na wyprawę po zioła? - spytała przyjaźnie.
<Podniebna Łapo?>
[trening medyka Korony 774 słowa]
8%
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz