Zatrzymał się słysząc te słowa. Jak śmiała coś takiego wypowiedzieć w jego kierunku?! Odwrócił się do kotki i zdenerwowanych jego zachowaniem opiekunów. Najeżył sierść, patrząc na Zanikające Echo ze wściekłością.
- Prawdziwy wojownik nie walczy ze swoimi współbraćmi. Powinnaś to wiedzieć! - prychnął, nerwowo zerkając na ich trójkę.
Mieli przewagę liczebną. Mogli z łatwością go złapać. Adrenalina wręcz coraz bardziej krążyła mu w żyłach. Był czujny. Musiał przeżyć.
Wmurowana kotka stanęła zdziwiona.
- Z taką szują się nie boję bić - zerknęła na Orzechowe Serce i Wzburzony Potok. - Że taki ktoś spłodził potomków... Biedne kociaki, pewnie się ciebie wstydzą, nie prawdaż? Kochane malutkie, całkowicie niewinne... Że takiego ojca... Że taki grzeczny Jesionek miałby się z tobą męczyć, to jego śmierć była wybawieniem.
Prychnął. Taaak bardzo niewinne. Zając to wręcz ucieleśnienie niewinności. Jednak skąd miała wiedzieć, że jego córka była potworem? Nie zamierzał jej jednak tego uświadamiać. Mimo to, poczuł ból w piersi. Była... okrutna. Bawiło ją to?
- Ja współczuje Rudzikowi, że ma taką popapraną siostrę. Dziwne, że jeszcze cię nie pogonił. Zostałabyś wtedy sama i być może ogarnęłabyś się wronia strawo. To co o tobie mówił to kłamstwa. Ale wiesz co? Ja mu powiedziałem jaka jesteś. Niedługo cię porzuci jak śmiecia. Zobaczysz. Zapłacisz za wszystkie swoje winy!
Zaskoczona spojrzała na niego jakby zobaczyła ducha. W jej oczach zaczęły wzbierać się łzy. Nic nie powiedziała, co go bardzo zdziwiło. Nie tylko zresztą go. Wzburzony Potok podeszła do Echo, sycząc na niego groźnie.
- Nie słuchaj tego pustego kocura. Ja się dziwie, że nie zrobiłaś z nim porządku. Ich rasa powinna nam służyć, a nie doprowadzać do płaczu. Ogarnij się. Razem mu wlejemy.
Jej słowa niezbyt mu się podobały. Zrobił krok do tyłu, przeczuwając kłopoty. Zapomniał, że Krucza Gwiazda nie mogła dać mu normalnych opiekunów. Trafiła się feministka, która była teraz bardzo, ale to bardzo zła.
Na jego szczęście siostra Rudzika zignorowała kotkę, zaczynając coraz bardziej siorbać nosem, by na sam koniec wybuchnąć głośnym płaczem. Miała za swoje. Teraz mogła poczuć się jak on, gdy go tak słownie atakowała. Powoli zaczął się oddalać, by umknąć od tych dwóch, a za nim podążył jego siostrzeniec. Wzburzony Potok wkurzona tym co oni robią, warknęła w ich stronę.
- Stać! Jak odejdziecie to powiadomię Kruczą Gwiazdę, że ty go wspierasz - rzuciła do Orzecha. - A ty skrzywdziłeś pobratymca. - dodała do Rybki.
Stanął jeżąc się, tak samo jak kremowy. Posłali tej larwie z innego klanu, mordercze i niezadowolone spojrzenie. Wspaniale. W tym jednym zaczęli się zgadzać. Wątpił jednak, czy wojownik zechciałby połączyć siły. Już mu udowodnił, że z niego to kłamliwa szuja. Nie mając wyjścia, usiadł z ciężkim westchnięciem.
- Zanikające Echo, twój brat cię nie opuści. Nie wierz temu zdrajcy. Mówi tak, bo chcę byś mu odpuściła. Nie możesz dać mu wygrać - miauczała jej liliowa.
Pociągnęła nosem.
- N-naprawdę?- załkała cicho, wpatrując się w liliową. Po chwili zerknęła w jego stronę.- T-ty durniu! J-jak mogłeś!
Nie odpowiedział jej, chowając się od razu za Orzechowe Serce. Nie miał pojęcia co teraz zrobić. Nie mógł zwiać, bo Wzburzony Potok nakłamie Kruczej i będzie po nim! Mógł się tylko modlić do Klanu Gwiazdy, by ta wariatka ogarnęła się i nie rzuciła się na niego w bojowym szale.
<Echo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz