Poczekał, aż Kalinka do nich podejdzie. Kotka z miłą chęcią zgodziła się do nich przysiąść i cała trójka czekała na jego opowieść. O czym by tu... O! Już wiedział! Najlepszymi bajkami były te historie, które sam przeżył!
- To dawno temu, w Porze Nagich Drzew wasz tatuś spotkał wielką sarnę. Wyglądała na dzika, lecz gdy uniosła głowę, to złudzenie zniknęło! Zakradła się do mnie od tyłu i porwała wiewiórkę, którą upolowałem. Zacząłem ją ścigać! Była bardzo szybka. Wydawało się jakby latała! Niczym wasza ciocia Wroni Wrzask. Jednak po jakimś czasie zniknęła. Puf! Rozpłynęła się w powietrzu. Dlatego uważajcie na sarny! Te stworzenia umieją stawać się niewidzialne i znikać na wiele lisich skoków - powiedział, kończąc tym historię.
- A tato? Czemu ciocia jest wroną? - zadał pytanie Mały Słodki Bąbelek Zimorodek Junior.
- To dobre pytanie! Odkąd się urodziła, była wroną. Nawet jej mama to zauważyła i dała jej tak na imię. Prawda Kwaśny? - zwrócił się do kocura.
- Tak! Ona umie latać - powiedział czym wprawił dzieci w zachwyt.
Nie dziwił im się. Sam lubił oglądać jak Wroni Wrzask naprawdę lata, czy pojawia się na krakanie. Było to... coś niesamowitego. Mieć takiego ptaka w klanie, który uważał się za kota.
- O! Raz na przykład chroniła mnie i Kwaśnego przed sikami Klanu Gwiazdy! - zaczął kolejną opowieść. - Nie bała się ich. Była niczym taka jama, jak ta. Chroniła i nawet nie śmierdziała!
- To było straszne! - wspomniał przeszłość płaskopyski.
- Prawda. Ale też było fajnie! Dzięki niej żyjemy. Następnym razem podziękujcie jej za to.
- Ja nie będę polował na wrony! - zapewnił ich synek. - Ciocia Wroni Wrzask jest za fajna! Nie chcę, aby mnie znielubiła.
- Ja też nie chcę, aby mnie nie lubiła! - wtrąciła się Kalinka.
- Spokojnie dzieci. Wrona to miły ptak. Lubi wszystkich i stara się pomagać naszemu klanowi - uspokoił ich obawy.
Jeszcze poopowiadał im inne historie, które wpadły mu do głowy. Musiał jednak po jakimś czasie w końcu skończyć i wybrać się na trening ze swoim uczniem. Pożegnał się z Kwaśnym i dziećmi, po czym ruszył szukać Fałszywą Łapę.
***
Płakał jak bóbr. Wtulał się w futerko Kwaśnego Języka, który siedział i wpatrywał się w niespodziewaną scenę. Ich synek... Został mianowany. I dostał jakieś inne imię niż te, które mu wybrali. Tak szybko dorastał! Zaraz będzie prosił drzewa o kociaki. Czuł się taki wzruszony. Nie mógł znieść tej myśli. Na dodatek Orla Łapa, tak teraz zwany, miał posturę kociaka. Czy Lwia Gwiazda się nie pospieszył? Toż to jeszcze dziecko!
- Będę za nim tęsknił - powiedział wciągając gluty, które uciekały mu z nosa. - Kwaśny... Czy on sobie poradzi? Zobacz jaki jest mały.
<Kwaśny?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz