Kamienna Łapa zręcznie zbudziła brata. Niebiański Kwiat rano zaproponowała im spacer po terytoriach Klanu Burzy. Kamienna Łapa nie miała nic przeciwko, ponieważ Zwęglone Futro postanowił zabrać ją na wieczorny patrol. Gliniana Łapa też miał w nim uczestniczyć razem ze Słonecznikową Łodygą, dlatego też oboje mieli dużo wolnego czasu.
Kamienna Łapa mimo wszystko lubiła ciotkę, chociaż miejscami była irytująca. Dopóki rozmowa toczyła się wokół niej samej, Kamiennej Łapie pasowało.
Niebiański Kwiat już czekała na polanie. Wyszła z bratem i odetchnęła, gdy poczuła nową falę powietrza poza kamiennym dachem obozu.
- Cześć, Niebiański Kwiecie! - Zawołał optymistycznie Gliniana Łapa. Kamienna Łapa omal nie udławiła się tym optymizmem.
- Cześć. - odparła Niebiański Kwiat. Kamienna Łapa nie musiała mówić, jaka ta kotka jest piękna. To widać. - No więc, jak żyje wam się jako uczniowie?
Kamienna Łapa miała ochotę przytoczyć jej najlepsze momenty szkolenia i pochełpić się swoimi osiągnięciami. Brat był jednak szybszy.
- Poza obozem jest super. Znudziło mi się już spędzanie każdego księżyca w żłobku.
- A ja zamierzam uczyć się lepiej, niż ten idiota. - Syknęła Kamienna Łapa.
Niebiański Kwiat pewno przejęłaby się jej słowami, gdyby jej nie znała.
- Oboje będziecie świetni. Lubicie swoich mentorów?
- Zwęglone Futro jest dziwny i bywa denerwujący. - Przyznała Kamienna Łapa. - Miałam ochotę wbić mu pazur w oko za każdym razem, gdy zwracał mi uwagę. Już irytujące, idiotyczne towarzystwo Glinianej Łapy byłoby lepsze.
Gliniana Łapa parsknął śmiechem.
- A Słonecznikowa Łodyga jest całkiem fajny. Choć wystarczyłoby jedno niefortunne słowo, by go urazić. Dobrze, że nie został mentorem Kamiennej Łapy. Nie wytrzymałby z nią.
Niebiański Kwiat uśmiechnęła się.
- Och, zamknij się, ty głupi pasożycie - Powiedziała Kamienna Łapa. Powstrzymywała śmiech, jednak cichy chichot i tak wyrwał się z jej gardła.
- Wszystko byłoby lepsze od Zwęglonego Futra.
- Zwęglone Futro nie jest zły. - Wtrąciła Niebiański Kwiat. - Jeszcze go polubisz.
Kamiennej Łapie jednak nie uśmiechało się jej wierzyć. Nie przepadała za swoim mentorem.
- A kto ciebie szkolił, ciociu? - Spytał Gliniana Łapa. Kamienna Łapa nigdy o tym nie myślała.
- Mokra Gwiazda. - Odparła Niebiański Kwiat.
- To taki zaszczyt uczyć się u przywódcy! - Mruknął Gliniana Łapa z błyskiem w oczach.
Kamienna Łapa pokiwała głową z dumą. Wspaniałe uczucie, że jej własna ciotka uczyła się od przywódcy klanu.
- Wy też macie dobrych mentorów. - Odpowiedziała Niebiański Kwiat. - Widać rezultaty.
- To znaczy? - Kamienna Łapa postawiła uszy.
- Widziałam wczoraj królika, którego upolowałaś.
- A ja znam lepiej teren. - Odparł Gliniana Łapa.
- Jasne.
Kamienna Łapa rozejrzała się po terenie.
- Mamy całkiem dobre terytorium.
- Dlatego nie warto przegapić okazji. Może zapolujemy? - Podsunął Gliniana Łapa.
- Myślicie, że dacie radę? - Spytała Niebiański Kwiat, a zawadiacki uśmiech błąkał się po jej pysku.
- Mam większe umiejętności w polowaniu od tego głupiego mysiego móżdżka.- Warknęła Kamienna Łapa z determinacją patrząc na Glinianą Łapę.
< Niebo? c: >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz