— Następnym razem zanim wpadnięcie na taki głupi pomysł, zastanowicie się dwa razy. — mruknęła medyczka Klanu Burzy, przyglądając im się badawczo. — Mogło się to skończyć o wiele gorzej. A chyba chcecie zostać wojownikami?
— Pewnie! Na pewno będę lepsza od tego gamonia. — mruknęła Cierniowa Łapa, popychając brata w bok. Zachęcony Burzowa Łapa, zaśmiał się pod nosem, zanim ruszył za siostrą. Wybiegli z legowiska, jakby nigdy nic. Cała trójka medyków westchnęła głośno.
***
Jeżowa Ścieżka szedł ramię w ramię z Konwaliowym Sercem. Podążali właśnie w stronę granicy, w celu zebrania kolejnych ziół. Czyli tak jak zawsze. W sumie bardziej był to spacer. Oboje otóż wiedzieli, że jak na Porę Opadających Liści, niczego im nie brakowało.
— Myślisz, że Chuderlawy Skowyt wróci?
Zwrócił spojrzenie niebieskich ślepi na Konwalię.
— Chciałbym żeby tak było. Nawet jeśli działał mi na nerwy, był naszym pobratymcem. Mógł chociaż uprzedzić, że gdzieś wychodzi. Kto wie co mu strzeliło do łba. — westchnął zawiedziony, kręcąc na boki głową.
— Byliście ze sobą blisko, prawda?
Ogon Jeżyka poruszył się, zdradzając napięcie całej sytuacji.
— Nic między nami nie było. Nie złamałbym kodeksu medyka, Konwaliowe Serce. Wierzę, że ty też będziesz kierować się tymi szlachetnymi zasadami. Chociaż czasami są bolesne. — mruknął czekoladowy, odrobinę przyspieszając kroku.
Konwaliowe Serce podążyła u jego boku. Czujnie rozglądali się po okolicy. Woleli zachować czujność, nawet jeśli były to tereny Klanu Burzy. W końcu nie wiadomo czy morderca, który odebrał życie Brzozowemu Szeptu, dalej jest wśród żywych.
— Konwaliowe Serce?
Z granicy rozległ się głos. Oboje zatrzymali się w miejscu, zaczynając się rozglądać. Czarny arlekin spoglądał w ich kierunku, z wyraźną tęsknotą. Dotarł do nich od razu silny zapach Klanu Wilka. Tygrysia Pręga zaszurał łapą po ziemi, niepewny, czy siostra go rozpoznała. Cóż, Jeżyk zdecydowanie nie wiedział, kim dla siebie są, dlatego zasłonił Konwalię własnym ciałem, gotowy jej bronić.
Z granicy rozległ się głos. Oboje zatrzymali się w miejscu, zaczynając się rozglądać. Czarny arlekin spoglądał w ich kierunku, z wyraźną tęsknotą. Dotarł do nich od razu silny zapach Klanu Wilka. Tygrysia Pręga zaszurał łapą po ziemi, niepewny, czy siostra go rozpoznała. Cóż, Jeżyk zdecydowanie nie wiedział, kim dla siebie są, dlatego zasłonił Konwalię własnym ciałem, gotowy jej bronić.
— Znasz go? — zwrócił się do dawnej uczennicy.
<Konwaliowe Serce? ❤️>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz