Dasz radę, powtarzał sobie w myślach, trzeba być tylko takim jak mama.
— C-co tam? — spytała go koteczka, siadając niedaleko niego.
Kociak przełknął nerwowo ślinę i spojrzał na nią. Nie rozumiał czemu się tak denerwował się przy niej. Przecież zawsze była dla niego miła, nadal go za nic nie wyśmiała, a jej śliczne, żółte ślipia jeszcze nigdy nie zdradziły żadnych złych zamiarów wobec niego.
Więc dlaczego serce biło mu jak szalone i nie umiał nic wydusić bez zająknięcia się?
— W-wszystko d-dobrze — odparł, uciekając wzrokiem od koteczki. — A t-ty?
— Też dobrze — stwierdziła.
Pomiędzy uczniami zapanowała niezręczna cisza, jednak obydwoje nie wiedzieli jak ją przerwać. Wpatrując się przed siebie, Żywica rozpaczliwie szukał jakiegoś tematu do rozmów, jednak wszystkie wydawały mu się zbyt głupie, by poruszyć je z koteczką. Widząc bawiącą się w coś z Miodową i Orzechową Łapą siostrę, liliowy posłał jej porozumiewawcze spojrzenie. Jarzębinka zastrzygła uszami i uśmiechnęła się, zobaczywszy błagalny wzrok brata. Przeprosiła kolegów na chwilę i podbiegła do Żywicy wesoło.
— Co ty taki bez życia? Ciocia aż tak cię wykończyła? — zażartowała arlekinka, sprzedając kuśtańca bratu. — A to kto? — spytała, wskazując łapką na siedzącą niedaleko niego koteczkę.
— B-berberysowa Łapa, m-moja k-koleżanka — wydukał pośpiesznie Żywica, nie wiedząc, czy może ją tak nazywać.
Napotkawszy wzrok wspomnianej przez niego kotki, szybko spuścił łebek, mając nadzieję, że ta nie zaprzeczy za chwilę.
— Ta jasne, koleżanka — mruknęła cicho Jarzębinka, puszczając oczko bratu.
Ten nieco zdezorientowany tym komentarzem, spojrzał na siostrę pytająco. Uczennica Żurawinowego Bagna jedynie westchnęła w odpowiedzi i pokręciła rozbawiona łbem.
— Jestem Jarzębinowa Łapa — przedstawiła się koteczce, przyglądając się jej uważnie. — Chcecie się z nami pobawić w Rzut Szyszką? — spytała wesoło, a jej ogonek lekko zawibrował, zdradzając podekscytowanie kotki.
Żywica zerknął na Berberys, widząc zaciekawienie na pysku uczennicy, uśmiechnął się mimowolnie. — J-ja z chęcią — mruknął, pomimo że nie był fanem zabaw wymagających jakiegokolwiek ruchu. — A t-ty? — zapytał niepewnie koteczkę, mając nadzieję, że się zgodzi.
<Berberysowa Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz