Nagietek spojrzał w kierunku wejścia, gdyż nagle usłyszał stamtąd kroki. Nie mylił się; jego matka wróciła, a wraz z nią przyszła niebieskooka kotka o umaszczeniu point. Kociak podekscytowany podreptał do niej, a tuż za nim jego rodzeństwo.
- Dzień dobry, pani medyczko - powiedział z uśmiechem.
Kotka zerknęła na niego nieco speszona.
- Witaj, jestem Turkawie Skrzydło - odparła po chwili.
- A ja Nagietek.
Rudzielec rzucił spojrzenie siostrom, które usiadły z boku i przyglądały się scenie z niemałym zainteresowaniem. Po chwili medyczka zakończyła badania.
- I jak? Nic mu nie będzie? - zapytała Złocista Rzeka, która stała obok córek.
- To pewnie kocięcy kaszel, nie ma się czym martwić - odparła kotka. - Przyniosę zioła.
To powiedziawszy wyszła ze żłobka, a Nagietek podskoczył z wrażenia.
- Ale super! - wykrzyknął, po czym znów kichnął. - Co teraz będziemy robić?
- Turkawie Skrzydło przyniesie zioła dla ciebie, dzięki nim wyzdrowiejesz - wyjaśniła matka kocurka.
Nagietek pokiwał energicznie głową, po czym przystąpił do rozmowy z rodzeństwem. Ta czynność jednak nie trwała długo, gdyż Turkawie Skrzydło wróciła bardzo szybko. Tym razem miała w pysku kilka białych kwiatów.
- Podam mu podbiał - powiedziała do Złocistej Rzeki. Już miała podejść do Nagietka, kiedy zorientowała się, że rudzielec już do niej podbiegł. Kotka oderwała od kwiatów liście i podsunęła je Nagietkowi.
- Masz, przeżuj je - powiedziała do kocurka.
Nagietek spojrzał na liście.
- A jak to smakuje? - spytał niepewnie.
- Nie najgorzej - odparła medyczka.
Kocurek wziął zioła w pyszczek i przez chwilę je żuł, po czym wypluł.
- Świetnie! - pochwaliła go Turkawie Skrzydło. - Wkrótce wyzdrowiejesz.
To powiedziawszy wyszła ze żłobka, po drodze żegnając się ze Złocistą Rzeką.
- Łał! - krzyknął Nagietek. - Byłem jak prawdziwy wojownik!
- Odpoczywaj, Nagietku - powiedziała Złocista Rzeka.
Kocurek kiwnął głową i położył się obok matki. Rzeczywiście, był bardzo zmęczony. Jednego poranka zdołał doznać tylu wrażeń, że jego główka zaczynała pękać. Nie minęła chwila, a spod brzucha kremowej karmicielki było słychać cichutkie sapanie.
<Wilcze Serce? Teraz twoje wejście które było w odpisie dla Stonogi, co nie XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz