- Już jesteśmy na miejscu. - oznajmiła miękkim głosem, powoli się zatrzymując, tak, aby kocur nie wpadł na nią z rozpędu. Jeleni Puch otworzył oczy i szybko wślizgnął się do na razie nie tak dużej dziury, którą zaczął robić wcześniej. Przysiadła przy krawędzi dziury, aby w razie czego pilnować kocura przed różnymi niebezpieczeństwami. Po chwili, kiedy poczuła się nieco bardziej zrelaksowana, położyła się, wkładając łapy pod brzuch. Na chwilę straciła czujność, dając się ponieść przeróżnym myślom. Słowa Jeleniego Pucha dotarły do niej jak przez mgłę. Dopiero po chwili w ogóle zorientowała się, że coś mówił. Rozkojarzona odwróciła w jego kierunku głowę. Dół zdecydowanie się powiększył, a łapy rudego były brudne w ziemi.
- Przepraszam, nie usłyszałam, co mówiłeś. - miauknęła lekko zawstydzona, zastanawiając się, czego kocur mógłby od niej chcieć. - Powtórzysz proszę? - spytała, wstając i przeciągając się powoli.
- Piosenka. Ty. Zaśpiewać. Płaca ładosna. - zaproponował, odrywając się od kopania. Patrzyła na niego przez chwilę. Trochę jej zajęło zrozumienie, że ma coś zaśpiewać. Zawstydzona zawinęła ogon do boku.
- A-ale… Ja n-nie śpiewam. Nie znam żadnych piosenek. - próbowała się wykręcić od prośby. Chętnie by zrobiła przyjemność kocurowi, ale… Słuchanie jej fałszowania raczej nie było czymś atrakcyjnym, równie dobrze mógłby posłuchać szczekania psów.
- Każdy umieć. Ty wymyśleć. Piosenka. - zaprotestował rudy, na co Gronostajowa Bryza westchnęła lekko i opuściła głowę. W sumie to co jej szkodziło pośpiewanie czegoś przez chwilkę?
- Dobrze. - zgodziła się w końcu słabym głosem. Czuła się, jakby miała zemdleć. Rozejrzała się nieswojo, czy aby na pewno nie idzie żaden patrol albo, czy Różana Przełęcz nie przyszła sprawdzić postępu pracy. - Jeśli tak ci się będzie lepiej pracować, to mogę ci przez chwilę pośpiewać.
„Siedzisz w dziuuuurzeeeee,
Trzymasz łapy swe w góóóórzeeee.
I wytrwale wciąż kopiesz,
A łapy… A łapy ci się bruuudząąąą…” - niezbyt to jej się rymowało, ale przecież nie zawsze w piosenkach były rymy. Tym trudniej jej się śpiewało, że w trakcie piosenki wymyślała jej następne słowa. Trochę pośpiewała i skończyła. Zobaczyła, jak Jeleni Puch niezrażony jej fałszowaniem, zażarcie kopał, aż mu się ziemia sypała na futro na piersi i na brzuchu.
- Lepiej? - spytała z lekkim powątpiewaniem co do skuteczności swojego śpiewu. Na takie piosenki miała zdecydowanie zbyt wysoki głos.
- Ty śpiewać. Płaca ładosna. p- przytaknął kocur najwyraźniej zadowolony. Dziura ponownie się powiększyła. Było w niej teraz wystarczająco miejsca na jeszcze ze trzy koty oprócz niego, chociaż byłoby wtedy odrobinę ciasno. Gronostajowa Bryza uśmiechnęła się lekko i zaproponowała:
- Może odpoczniesz sobie na chwilę? - spytała przyjaźnie. - Już bardzo długo tak kopiesz, widać efekty. Na pewno to nie jest tak ważne, żebyś praktycznie całymi dniami siedział w tej dziurze. Na pewno wolisz w tamtej swojej. Pomóc ci?
<Jeleni Puchu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz