*przed dostaniem przez Wilczego drugiego wpierdzielu*
Reszta kociąt jeszcze spała. Szturchnął delikatnie Skowronek, ale odpowiedziało mu tylko senne miauknięcie. Borsuk wolał nie ruszać. Kotka wyrobiła sobie zadziwiający odruch walenia łapą każdego, kto ją ruszył, nawet przez sen. No, może poza mamą i tatą.
Malutkie kociaki Miedzi też jeszcze spały. Ich akurat nie miał zamiaru budzić. Kocurek uśmiechnął się, przyglądając się małym kuleczkom. Ciocia mówiła, że jeszcze trochę i one będą się z nimi bawić i faktycznie. Uwielbiał Fasolkę i Piórko, a Kaczuszka też była na swój sposób urocza. Zostawił maluchy w spokoju.
Kolec, Szczurek i Wawrzyn też jeszcze spali. Nie zdążyli się jeszcze dobrze poznać, ale teraz, skoro wszyscy byli skazani na siedzenie razem w kociarni, to miało szansę się zmienić. Wydawali się fajni.
Zresztą obiecał tacie, że się nimi zajmie.
Spojrzenie niebieskich oczu stwardniało, a radosny uśmiech przygasł.
Nie ważne, co się działo na zewnątrz. Że stracił najlepszego przyjaciela i nie wiedział, kiedy znowu się spotkają.
Nie pozwoli, żeby ktokolwiek z nich był smutny.
Gdzieś obok rozległo się donośne ziewnięcie.
- Dzień dobry! - miauknął, uśmiechając się promiennie.
<Kolec? Wawrzyn? Szczurek? Fasolka? Piórko? Kaczuszka?>
klepie Fasolką
OdpowiedzUsuń