przed wojną
Czarna wojowniczka zmrużyła oczy. Lekki wiatr musnął ją po pyszczku, zapewniając przyjemny chłód. Uśmiechnęła się zadowolona. Ciesząc się słońcem, ogrzewającym jej futro, kotka odnalazła spokój. Odbyła już dzisiaj obowiązkowy patrol, który poprowadził sam Horyzont. Mogła więc odpocząć. Zamruczała. Pewnie później znajdzie dla siebie jakieś zadanie. Była jednak tą samą Szyszką, pełną energii wojowniczką, nie potrafiącą zbyt długo usiedzieć w jednym miejscu.
Z zaskoczeniem otworzyła ślepia, gdy małe kocię potknęło się o jej ogon. Zwróciła łagodne spojrzenie żółtych oczu, prosto na Wichurę. Rozpoznała w koteczce córkę Puchu i Horyzonta. Pamiętała jak odwiedziła jej matkę, żeby zobaczyć jej maluchy. Śliczna koteczka. Będzie miała dobre życie.
— Wszystko ok? — spytała Szyszka.
Wichura zmarszczyła nos, podniosła się i wymieniła zdziwione spojrzenie z czarną kotką. Czarnulkę zaskoczyły łezki zbierające się w oczach kuleczki. Czy powiedziała coś złego? A może Wichura się gorzej poczuła? W takim razie powinny jak najszybciej zajrzeć do Pszczółki i Bazylii. Wolała nie ryzykować życiem kolejnego promyczka Klanu Lisa.
— Tak — odpowiedziała w końcu Wichura, spuszczając głowę. Spoglądała teraz na swoje łapy. Szyszka z uwagą śledziła każdy jej najdrobniejszy ruch.
— Widzałam jak uczyłas Szkalłata polowac. — Wichura podniosła głowę, a jej uszy nie były już oklapnięte ze smutku. Widząc błysk nadziei w jej oczach, czarna kotka poczuła, że zapowiada się ciekawy dzień. — Mnie tez nauczys?
Zastrzygła uszami. Pytanie kotki odrobinę zbiło ją z tropu. W pozytywnym tego słowa znaczeniu. Odetchnęła z ulgą. Skoro mała lepiej się poczuła, nie będzie konieczna wizyta u medyczek. Szyszka nie wybaczyłaby sobie, gdyby nie dopilnowała jakiekolwiek kociaka. Instynktownie chciała się o nią zatroszczyć, tak jak robi to z każdym pobratymcem. Ciekawe, czy Wichura zakolegowała się ze Szkarłatem i Czermieniem?
— Oczywiście. — miauknęła Szyszka.
Czuła dumę na myśl, że może nauczyć kolejnego kociaka kilku technik łowieckich. Niemal jakby była mentorką. Poruszyła wąsami z rozbawieniem na tą myśl. Ogonem zgarnęła Wichurę, by ta poszła za nią.
— Jesteś za mała, żeby próbować swoich sił w polowaniu na gryzonie. Zaczniemy od łapania biedronek. — miauknęła czarnulka, zwalniając, żeby koteczka na pewno jej dorównywała kroku.
Zatrzymały się przy skrawku trawy. Przypomniała sobie jak uczyła Szkarłata, nazywanego przez nią maluszkiem. Ciekawe, czy Wichurze również pójdzie tak dobrze. Zwróciła pyszczek w jej stronę. Usiadła, otaczając łapki ogonem. Córka Horyzonta spoglądała na nią oczekująco. Pewnie nie mogła się już doczekać.
— Najpierw podstawy. Bez nich niewiele się uda. Nawet najsilniejszy w całym lesie wojownik, musiał je poznać, zanim się taki stał. — zaczęła Szyszka. — Musisz być cierpliwa i cicha. Biedronka nie może zobaczyć twojego cienia, inaczej się spłoszy. Gdy znajdziesz się dość blisko, połóż na niej łapę. Nie zabijaj jej jednak, każde istnienie zasługuję na życie.
Czarnulka obejrzała się za siebie. W trawie koteczka powinna znaleźć trochę biedronek. Czarnulka będzie ją uważnie obserwować. Nie kryła swojej ciekawości, jak pójdzie pobratymce.
Czuła dumę na myśl, że może nauczyć kolejnego kociaka kilku technik łowieckich. Niemal jakby była mentorką. Poruszyła wąsami z rozbawieniem na tą myśl. Ogonem zgarnęła Wichurę, by ta poszła za nią.
— Jesteś za mała, żeby próbować swoich sił w polowaniu na gryzonie. Zaczniemy od łapania biedronek. — miauknęła czarnulka, zwalniając, żeby koteczka na pewno jej dorównywała kroku.
Zatrzymały się przy skrawku trawy. Przypomniała sobie jak uczyła Szkarłata, nazywanego przez nią maluszkiem. Ciekawe, czy Wichurze również pójdzie tak dobrze. Zwróciła pyszczek w jej stronę. Usiadła, otaczając łapki ogonem. Córka Horyzonta spoglądała na nią oczekująco. Pewnie nie mogła się już doczekać.
— Najpierw podstawy. Bez nich niewiele się uda. Nawet najsilniejszy w całym lesie wojownik, musiał je poznać, zanim się taki stał. — zaczęła Szyszka. — Musisz być cierpliwa i cicha. Biedronka nie może zobaczyć twojego cienia, inaczej się spłoszy. Gdy znajdziesz się dość blisko, połóż na niej łapę. Nie zabijaj jej jednak, każde istnienie zasługuję na życie.
Czarnulka obejrzała się za siebie. W trawie koteczka powinna znaleźć trochę biedronek. Czarnulka będzie ją uważnie obserwować. Nie kryła swojej ciekawości, jak pójdzie pobratymce.
<Wichuro? gotowa łapać biedronki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz