Kotka rwała się jak opętana trzymana za kark przez Krogulca. Nie mogła przegapić takiej szansy. Po prostu nie mogła!
— Spotkaj się tu ze mną! — zawołał czarny kocur. — Będę czekać każdej nocy, a gdy przyjdziesz pokażę ci rodziców!
Nostalgia uspokoiła się trochę, słysząc te słowa.
Czyli jeszcze nie wszystko stracone! Ma jeszcze szanse ich odnaleźć. Z wdzięcznością spojrzała na Cisa. Chociaż z niego był porządny kot, nie jak te lisie łajna z Klanu Lisa.
— Niech spróbuje... — wyparskała Płomykówka na co szylkretka posłała jej zabójcze spojrzenie.
Oj jeszcze się zdziwi, jeśli sądzi, że do tego nie dojdzie, stwierdziła Nostalgia mierząc ją wzrokiem.
Ale już nic nie mówiła. Zwisając z pyska starszego kocura, obmyślała plan. Ucieczkę idealną dzięki, której znów spotka się z ukochanymi rodzicami.
* * *
Pomimo że od tego wydarzenia minęło już dobre parę wschodów słońca, kotka nadal znajdowała się w obozie. Płomykówka już nie kryła się z pilnowaniem jej. Uparcie łaziła za Nostalgią niczym cień. Szylkretka nawet nie ukrywała się z tym jak bardzo irytuje ją to. W końcu nie była jakimś tam małym kociakiem, żeby trzeba było łazić za nią non stop. Tym bardziej, że jeśli chciała uciec to i tak ucieknie, nawet ten lisi bobek jej nie powstrzyma! Jedyne co trzymało ją jeszcze w obozie to siostry, którym nie przedstawiła nadal swojego chytrego planu.
— Niech wszystkie koty na tyle dorosłe by samodzielnie polować zbiorą się tutaj — rozległ się głośny komunikat z pyska Czereśni.
Nostalgia spojrzała jedynie w stronę liderki, po czym z powrotem położyła łeb na łapach. W nosie miała te ich całe klanowe życie. Naburmuszona odwróciła się tyłem do wejścia ze żłobka, żeby przypadkiem żadnej mysiej strawie nie przyszło do głowy wyciąganie jej stąd. Jedyne na co miała jakąkolwiek ochotę było spotkanie z pewien czarny kocur. Wiedziała, że Cis na pewno czeka na nią. W końcu obiecał jej to. Obiecał zaprowadzić do rodziców! Znaczy nie powiedział tego wprost, ale i tak Nostalgia wiedziała lepiej.
— Iskro, Muszelko, Nostalgio wystąpcie — padł rozkaz, który szylkretka kompletnie zignorowała, nadal leżąc w kociarni.
Była nieco zła na siostry, że tak łatwo dały się w ciągnąc w te klanowe rytuały. Tym bardziej, że Klan Lisa nawet nie był prawdziwym klanem, tylko marną podróbką leśnych. Usłyszawszy tupot łap, machnęła ogonem ostrzegawczo. Szybciej z pełną świadomością zjadłaby jagody śmierci niż uczestniczyła dobrowolnie w tych pogańskich rytuałach.
— Nostalgio — westchnęła Muszelka, podchodząc do niej. — Chodź proszę, postoimy tam chwilę i dadzą nam spokój... — mruknęła i liznęła ją w polik.
Kotka podniosła niechętnie łeb, by spojrzeć siostrze w oczy i wyśmiać ją i jej nadzieję, że niby tam pójdzie. Jednak spotkawszy się z jej zmęczonym wzrokiem, słowa ugrzęzły jej na języku. Widząc smutek i przemęczenie na jej pysku, wiedziała, że nie może jeszcze jej dokuczać. Więc jedynie przeklęła ten cały klan i ruszyła za Muszelką, okazując wszystkim swoje niezadowolenie.
* * *
Przemierzała tak dobrze znany jej las za liliową kotką. Czereśnia wybrała jej na mentorkę chyba największą gadułę w całym Klanie Lisa. Pysk Niezapominajkowego Szlaku zdawał się nigdy nie zamykać. Kotka paplała i paplała, opowiadając jej najróżniejsze historię. Nostalgia miała ochotę uciekać jak najdalej od mentorki, lecz wiedziała, że to nie będzie takie łatwe. Czujne oko liliowej cały czas obserwowało każdy ruch znajdki. Nawet najmniejsze przewrócenie oczami jej nie umykało. Dlatego też grzecznie podążała za liliową, jedynie mamrocząc pod nosem. Lecz gdy do nozdrzy wpadł jej znajomy zapach samotnika, zatrzymała się i wytężyła wzrok, próbując odnaleźć kocura.
<Cisie? też sorry za mało Cisa,
ale no w następnym
na pewno będzie więcej xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz