Dzisiejszego dnia Ćma wyjątkowo obudziła się wraz z pierwszym promykiem słońca otulającym ciepłym blaskiem obóz Klanu Nocy. Od rana chodziła w tę i we w tę jak nabuzowana, a gdy nagromadzona energia nie pozwalała jej już dłużej po prostu łazić po kociarni, obudziła rodzeństwo. Początkowo cała reszta była niebywale rozdrażniona przerwaniem snu, ale gdy dotarło do nich o co chodzi, Szczupak i Blask również podłapali entuzjazm siostry. Cisza wyglądała na po prostu ucieszoną, Zimno natomiast... No cóż, Zimno powiedział, że zachowują się jak niewychowana gówniarzeria i wrócił do spania. W sumie, to nawet dobrze, i tak nikt nie chciał raczej cieszyć się z Zimnem. Zabawa skończyła się jednak, gdy kocięta przypadkiem obudziły swoją matkę, a ta ofuknęła je, że jeśli natychmiast się nie uspokoją, powyrywa im nóżki i będą musiały już do końca życia siedzieć w legowisku starszyzny ze Żwirową Gwiazdą.
– Nie chcę mieć wyrwanych nóżek – szepnął przestraszony Szczupak do sióstr. – Nie będę wtedy mógł zostać ucz...
– Cicho! – syknęły na niego obie kotki.
– Założyliśmy się, że nie wypowiemy tego słowa aż do mianowania, pamiętasz? – powiedziała Ćma marszcząc brwi.
Szczupak w odpowiedzi jedynie skinął głową, na jego buro-białej mordce widniał wyraz skupienia... co w jego wykonaniu wyglądało dosyć niepoważnie. Trójka kociąt wpatrywała się w siebie w milczeniu, aż w końcu powoli zwinęły się w kłębek i zamknęły oczy.
Ćma oczekiwała, że obudzi się wraz z zachodem słońca, dokładnie na samo mianowanie, okazało się jednak, że gdy ponownie otworzyła ślepia, było zaledwie południe. Gdy zdała sobie z tego sprawę, warknęła rozdrażniona i zniecierpliwiona. Była też głodna, toteż podniosła zadek i wygramoliła się z legowiska, po czym ruszyła w kierunku stosu ze zwierzyną. Nigdzie nie widziała swojego rodzeństwa, więc pewnie kręciło się po obozie i wkurzało wszystkich. Natomiast mama... Ćma przywykła już do tego, że mama spędzała z nimi bardzo mało czasu i im starsi byli, tym rzadziej była w żłobku. Ale to nic. Pstrągowy Pysk jest super wojowniczką, pewnie zanim urodziła, była bardzo zapracowana i teraz też jest. "Mam taką wspaniałą mamę!" pomyślała Ćma z zachwytem "pracuje bardzo ciężko, żeby Klan Nocy był lepszym i bezpieczniejszym miejscem, bo nas kocha!".
Koteczka wzięła sobie jakąś malutką myszkę ze stosu, po czym odsunęła się na bok i zaczęła ją pałaszować. Teoretycznie, o jej wyżywienie powinna zadbać matka albo jacyś uczniowie i nie powinna brać sobie sama jedzenia, ale już dzisiaj sama miała zostać mianowana, więc uznała, że musi zacząć się przyzwyczajać. Nikt nie będzie jej nosił myszy do legowiska uczniów... No, może Szczupak, jeśli go ładnie poprosi.
Przeżuwając mięso, spojrzała w górę, na przelatujące nad jej głową chmurki. Słońce paliło niemiłosiernie i nic nie zapowiadało, że prędko zajdzie. Westchnęła z irytacją. To będzie najdłuższe parę godzin w jej dotychczasowym życiu.
– Ćmo, osiągnęłaś odpowiedni wiek aby zostać uczniem. Od dzisiaj będziesz znana jako Ćmia Łapa, a twoim mentorem zostanie Aroniowy Podmuch. Aroniowy Podmuchu, jesteś gotowy, aby rozpocząć szkolenie pierwszego ucznia. Mam nadzieję, że przekażesz Ćmiej Łapie wszystko, co wiesz. – Głos Deszczowej Gwiazdy wibrował w uszach Ćmie, nie, Ćmiej Łapie, a entuzjazm wręcz rozpierał ją od środka. Pamiętając słowa matki, podeszła do swojego mentora i zetknęła się z nim nosami.
Kojarzyła go, Pstrągowy Pysk chyba nie zbyt za nim przepadała, a sam Aroniowy Podmuch nie słynął z przyjaznego uśmiechu, jednak Ćmia Łapa była pozytywnie nastawiona.
Gdy ceremonia się skończyła, koteczka ruszyła do legowiska uczniów wraz ze Szczupaczą Łapą.
– Nie mogę się doczekać jutrzejszego dnia! – oznajmił entuzjastycznie jej brat, a jego oczy błyszczały szczęściem. – Będę trenować razem z Szakłakowym Cieniem, a to przecież nasz wujek, pamiętasz?
– Masz szczęście. Zimna Łapa dostał tą starą świruskę Ognisty Krok, nie wspominając już nawet o Lśniącej Łapie i jej kochanym mentorze Bobrzej Kłodzie – zachichotała złośliwie.
– Cicha Łapa została uczennicą medyka – miauknął Szczupacza Łapa.
Ćmia Łapa jedynie parsknęła, po czym wlazła do swojego nowego legowiska, witając się z będącymi już tam starszymi uczniami. Myślami jednak była już na jutrzejszym treningu z Aroniowym Podmuchem.
Ćma oczekiwała, że obudzi się wraz z zachodem słońca, dokładnie na samo mianowanie, okazało się jednak, że gdy ponownie otworzyła ślepia, było zaledwie południe. Gdy zdała sobie z tego sprawę, warknęła rozdrażniona i zniecierpliwiona. Była też głodna, toteż podniosła zadek i wygramoliła się z legowiska, po czym ruszyła w kierunku stosu ze zwierzyną. Nigdzie nie widziała swojego rodzeństwa, więc pewnie kręciło się po obozie i wkurzało wszystkich. Natomiast mama... Ćma przywykła już do tego, że mama spędzała z nimi bardzo mało czasu i im starsi byli, tym rzadziej była w żłobku. Ale to nic. Pstrągowy Pysk jest super wojowniczką, pewnie zanim urodziła, była bardzo zapracowana i teraz też jest. "Mam taką wspaniałą mamę!" pomyślała Ćma z zachwytem "pracuje bardzo ciężko, żeby Klan Nocy był lepszym i bezpieczniejszym miejscem, bo nas kocha!".
Koteczka wzięła sobie jakąś malutką myszkę ze stosu, po czym odsunęła się na bok i zaczęła ją pałaszować. Teoretycznie, o jej wyżywienie powinna zadbać matka albo jacyś uczniowie i nie powinna brać sobie sama jedzenia, ale już dzisiaj sama miała zostać mianowana, więc uznała, że musi zacząć się przyzwyczajać. Nikt nie będzie jej nosił myszy do legowiska uczniów... No, może Szczupak, jeśli go ładnie poprosi.
Przeżuwając mięso, spojrzała w górę, na przelatujące nad jej głową chmurki. Słońce paliło niemiłosiernie i nic nie zapowiadało, że prędko zajdzie. Westchnęła z irytacją. To będzie najdłuższe parę godzin w jej dotychczasowym życiu.
* * *
Kojarzyła go, Pstrągowy Pysk chyba nie zbyt za nim przepadała, a sam Aroniowy Podmuch nie słynął z przyjaznego uśmiechu, jednak Ćmia Łapa była pozytywnie nastawiona.
Gdy ceremonia się skończyła, koteczka ruszyła do legowiska uczniów wraz ze Szczupaczą Łapą.
– Nie mogę się doczekać jutrzejszego dnia! – oznajmił entuzjastycznie jej brat, a jego oczy błyszczały szczęściem. – Będę trenować razem z Szakłakowym Cieniem, a to przecież nasz wujek, pamiętasz?
– Masz szczęście. Zimna Łapa dostał tą starą świruskę Ognisty Krok, nie wspominając już nawet o Lśniącej Łapie i jej kochanym mentorze Bobrzej Kłodzie – zachichotała złośliwie.
– Cicha Łapa została uczennicą medyka – miauknął Szczupacza Łapa.
Ćmia Łapa jedynie parsknęła, po czym wlazła do swojego nowego legowiska, witając się z będącymi już tam starszymi uczniami. Myślami jednak była już na jutrzejszym treningu z Aroniowym Podmuchem.
<panie mentorze Aronio? :'D>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz