BLOGOWE WIEŚCI

BLOGOWE WIEŚCI





W Klanie Burzy

Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.

W Klanie Klifu

Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.

W Klanie Nocy

Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.

W Klanie Wilka

Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.

W Owocowym Lesie

Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.
Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…

W Betonowym Świecie

nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.

MIOTY

Mioty



Znajdki w Klanie Nocy!
(brak wolnych miejsc!)

Miot w Owocowym Lesie!
(jedno wolne miejsce!)

Miot w Klanie Nocy!
(jedno wolne miejsce!)

Rozpoczęła się kolejna edycja Eventu NPC! Aby wziąć udział, wystarczy zgłosić się pod postem z etykietą „Event”! | Zmiana pory roku już 24 listopada, pamiętajcie, żeby wyleczyć swoje kotki!

21 października 2019

Od Czaplego Potoku CD. Błękitnej Cętki

Pożar, moi drodzy~
Czapli Potok poczuł, jak wąsy drżą mu niespokojnie. Wiedział, że ten moment musiał w końcu kiedyś nadejść, wolał jednak, gdyby to ich matka osobiście powiedziała o tym Błękitnej Cętce. Niestety, Białej Sadzawki już nie było wśród nich, a on pozostał jedynym kotem, który znał prawdę. Spojrzał na siostrę ciepłym, ale jednocześnie smutnym wzrokiem.
– Nie powiedziała o nim więcej, niż parę zdań. Na imię miał... Żuraw albo Bociek? Na pewno był to jakiś ptak. Może nawet miał na imię Czapla – zaśmiał się krótko i cicho ze swojego nieśmiesznego żarciku. Błękitna Cętka pozostała niewzruszona. – Mama mówiła, że tak naprawdę nic do niej nie czuł. Zaufała mu na tyle, by zdradzić własny klan, a on po wszystkim zniknął i już nigdy więcej go nie zobaczyła. I to właściwie tyle. Nie wiem nic więcej.
Gdy szelest kroków za nim ustał nagle, Czapli Potok odwrócił się. Błękitna Cętka stała w miejscu i wpatrywała się w ziemię, a całe jej ciało było sztywne, nie licząc futra smaganego silnym wiatrem. Kocur nie zastanawiał się dwa razy, natychmiast podszedł do swojej siostry, po czym polizał ją w czoło.
– Hej, wiem, że ciężko to przetrawić, ale nie masz się czym martwić. Nie zmienimy naszego pochodzenia, lecz czy to ważne? Nie musimy być czystej krwi, by jak najlepiej służyć naszemu klanowi... – wymruczał uspokajająco, lecz nagle siostra podniosła głowę i położyła mu łapę na pysku.
– Czapla, coś jest nie tak – wyszeptała, po czym dodała, widząc pytające spojrzenie brata. – Coś śmierdzi.
– Ej, myłem się dzisiaj...
– Mówię poważnie.
Czapli Potok zamrugał zdezorientowany, jednak widząc, że zastępczyni jest naprawdę niespokojna, odsunął się nieco na bok i otworzył pysk w poszukiwaniu zapachów. Na początku nie czuł nic innego poza kwiatami, trawą oraz zwierzyną, ale po chwili okropny, kwaśny smród, przez który aż kaszlnął.
– To dym? – spytał, spoglądając w oczy siostrze.
Nie odpowiedziała mu. Rzuciła się gwałtownie w kierunku najbliższego pagórka i poczęła piąć się nerwowo na jego wierzchołek, a Czapli Potok zrobił to samo. Dwójka kotów stanęła na szczycie, skąd miała lepszy widok na trawiaste, równinne tereny Klanu Burzy. W oddali, aż poza terytorium klanu, widniała jaskrawa, czerwona plama ognia, która mimo, że była mała, z każdym oddechem rozprzestrzeniała się bardziej. Co gorsza, wiatr wiał Czaplemu Potokowi prosto w pysk, toteż pewnym było, że płomienie zmierzają w ich stronę.
– Błękitna...
– Musimy ostrzec resztę, natychmiast! – wrzasnęła kotka, po czym rodzeństwo najprędzej jak tylko potrafiło pognało w kierunku obozu.
Czapli Potok pędził tak szybko jak tylko był w stanie. W jego sercu szalał strach, ale nie bał się o swoje życia. Bał się, że coś się stanie jego rodzinie albo przyjaciołom. ,,Nie. Straciłem już wystarczająco dużo bliskich, nie pozwolę, by odebrano mi ich jeszcze więcej" pomyślał.
Wpadł do obozu nieco wcześniej od Błękit. Parę kotów spojrzało na niego, zmęczonego, zdyszanego i przerażonego, jednak nim ktokolwiek zadał jakieś pytanie, zastępczyni przemówiła.
– Klanie Burzy! – miauknęła głośno z miejsca, z którego zazwyczaj przemawiał przywódca. – Niech każdy natychmiast się tutaj zbierze, to sprawa najwyższej wagi? Czy każdy mnie słyszy? Chodźcie tutaj!
– Błękitna Cętko, co się dzieje? – spytała zaspana Brzoskwiniowa Gwiazda, stając obok swojej zastępczyni.
– Pożar! Złote Trawy płoną, a ogień pędzi w naszym kierunku! Musimy natychmiast się ewakuować z obozu.
Wśród kotów na moment zapadła grobowa cisza, po chwili jednak tłum wybuchł.
– Wysłałem Narcyzową Łapę na polowanie!
– Moja partnerka jest na patrolu!
– Moja też!
– Gdzie się ewakuujemy?
– Wszyscy zginiemy!
– Cisza! – wrzasnęła Brzoskwiniowa Gwiazda, a wszystkie koty umilkły. – Błękitna Cętka, Świetlisty Potok i Czapli Potok zajmą się ewakuacją obozu. Pójdziecie wzdłuż Drogi Grzmotu, a następnie przejdziecie przez nią na bagna. Natomiast ja, Orli Trzepot, Sosnowa Kora i Mokra Blizna zrobimy obchód terenów i postaramy się znaleźć wszystkie koty, które znajdują się obecnie poza obozem. Pamiętajcie, że panika to ostatnie, czego teraz potrzebujemy! Zachowajcie spokój, a na pewno wszystko będzie dobrze – zakończyła liderka, po czym zeskoczyła ze swojego miejsca i wybiegła z obozu wraz z wymienionymi wcześniej wojownikami.
Czapli Potok wziął głęboki oddech, wciąż zmęczony i zdyszany po sprincie. Nie miał teraz czasu na odpoczynek. Poczuł obok siebie obecność siostry a także Świetlistego Potoku.
– Ja i Świetlisty Potok zorganizujemy koty i przygotujemy je do wymarszu, a ty, Czapli Potoku, zobacz, czy nikt nie został w legowiskach – poleciła zastępczyni. Kocur, kiwnąwszy głową, szybkim truchtem ruszył w kierunku legowisk.
Musiał przyznać, nie robił tego dokładnie. Po prostu wchodził, robił krótki obchód, oznajmiał głośno, że jest pożar i wszyscy ewakuują się z obozu, po czym szedł dalej. Z drugiej strony, próbował usprawiedliwiać się w duchu tym, że cenna jest każda sekunda i nie ma czasu na dokładne przeszukiwanie każdej najmniejszej kupki w mchu w poszukiwaniu ewentualnych zagubionych kotów. Poza tym, koty z Klanu Burzy raczej nie byłyby na tyle głupie, by w obliczu takiego zagrożenia zostawać w obozie.
Gdy skończył, podszedł do kotek, który właśnie kończyły organizować panikujących wojowników. Nie wiedząc do końca, jak ma się przydać, stanął na uboczu i wpatrywał się w niebo, wypatrując kłębów dymu.
– Hej – odwrócił głowę, słysząc głos siostry, która stanęła obok niego. – Zaraz wyruszamy. Ja poprowadzę klan, ty i Świetlisty Potok będziecie kończyć pochód.
– Zrozumiano – powiedział krótko, jednak po chwili przysunął się szybko do zastępczyni i wtulił się mocno w jej szyję. – Kocham cię. Dasz sobie radę – szepnął, zanim odsunął się od niej i stanął obok Świetlistego Potoku, która już zajęła swoją pozycję.
Błękitna Cętka, stanąwszy na przedzie, dała sygnał do wymarszu, po czym truchtem opuściła obóz, wraz z całą resztą kotów. Czapli Potok czuł zapach strachu wiszący w powietrzu, który mieszał się z coraz wyraźniejszym zapachem dymu. Sam był okropnie spięty, nie czuł jednak potrzeby rozmowy ze Świetlistym Potokiem. Może i nie byli przyjaciółmi, ale znał ją przynajmniej na tyle dobrze, by wiedzieć, że ona sama najpewniej nie ma na to ochoty.
Niebo coraz bardziej przybierało brudną, popielatą barwę, a temperatura nieznacznie rosła. Nawet nie musiał się odwracać, by wiedzieć, że ogień jest coraz bliżej i na pewno już zaczął trawić terytorium Klanu Burzy. Co będzie z Brzoskwiniową Gwiazdą i kotami, które wzięła ze sobą? I co z patrolami? Gdy o tym pomyślał, zaczął lustrować wzrokiem idące przed nim koty. Dostrzegł Pylisty Świt i Kwitnącą Polanę, również Hiacyntowa Łapa był wśród nich. Ale co z resztą? Gdzie była Splątana Myśl, Narcyzowa Łapa, Chabrowa Łapa i stary, dobry Burzowe Serce? A przede wszystkim, gdzie była jego ukochana Fiołkowa Bryza? Panika rosła, gdy bezskutecznie szukał wzrokiem bliskich i przyjaciół. Jeśli komukolwiek z nich coś się stanie, to przecież będzie wina Czaplego Potoku. Nie potrafił nawet zapewnić bezpieczeństwa własnej rodzinie. Nie potrafiłby już spojrzeć w oczy Błękitnej Cętki, gdyby któreś z jej dzieci zginęło, nie wspominając już, że byłby najgorszym wujkiem na świecie gdyby Fiołkowej Bryzie coś się stało. A jego ukochana córka? Co, jeśli jest teraz otoczona płomieniami, w cichym przerażeniu czekając na bolesną śmierć?
Potrząsnął głową, zły na siebie. Nie powinien zaprzątać sobie głowy takimi myślami, nie teraz. Odpowiadał za bezpieczeństwo całej reszty klanu, który był dla niego wszystkim.
– Klanie Burzy, musimy teraz przejść przez Drogę Grzmotu. Przechodźcie w parach i starajcie się to robić jak najostrożniej, ale też jak najszybciej! Pamiętajcie, by nie wybiegać, jeśli nie będziecie pewni, że z oddali nie nadjeżdża potwór. Pierwsza pójdę ja, a następnie Zajęcza Stopa. Czapli Potok i Świetlisty Potok będą wyznaczać kolejność  – wykrzyknęła Błękitna Cętka.
Dwójka wojowników stanęła na skraju Drogi Grzmotu, po bokach zastępczyni. Cętkowana kotka rozejrzała się dokładnie, a gdy upewniła się, że jest czysto, rzuciła się na drugą stronę i znalazła się w tam kilku długich susach. Następnie medyczka klanu zrobiła podobnie, a gdy obie kotki były już bezpieczne na miejscu, pozostałe koty zaczęły przechodzić przez drogę.
Zakręcone Ucho z Orzechową Łapą, Pylisty Świt z Lampartem i Ośle Ucho z Hiacyntową Łapą zdążyli już przejść, gdy zjawiła się Sosnowa Kora z Chabrową Łapą.
– Brzoskwiniowa Gwiazda rozkazała mi i Chabrowi wracać do was, a ona i reszta szukają jeszcze innych kotów. Myślę, że niedługo się zjawi – zrelacjonowała wojowniczka. Wyglądała na bardzo... osłabioną.
– Wszystko w porządku? Może usiądziesz na chwilę, Sosnowa Koro? – spytała Świetlisty Potok, która również zauważyła niepewny stan wojowniczki.
– Wszystko dobrze, po prostu jestem trochę roztrzęsiona – uśmiechnęła się.
Czapli Potok był niekoniecznie przekonany słowami wojowniczki, stwierdził jednak, że nie ma sensu się z nią teraz wykłócać. Zresztą, miał ważniejsze powody do obaw, bo Chabrowa Łapa zaczęła zapierać się, że za nic w życiu nie przejdzie przez Drogę Grzmotu, po czym zaniosła się płaczem połączonym z niewyraźnym bełkotem. Zajął się jej uspokajaniem, natomiast zamiast niej, na drugą stronę przeszła Brzozowy Szept wraz z siostrą.
– Chabrowa Łapo, wiem, że się boisz, ale musisz to zrobić.
– Nic nie muszę! Zdepcze mnie potwór!
– Kochanie, już tyle kotów tam przeszło i nikogo jeszcze nie zdeptało. Jeśli zostaniesz tutaj, spali cię ogień.
– Wolę się spalić, niż żeby mnie rozsmarowało na środku drogi!
– Hiacyntowa Łapa już tam przeszedł. Chcesz, żeby każdy myślał, że jest od ciebie odważniejszy?
– Nie! Ale... – kotka troszkę się uspokoiła. Otworzyła szeroko oczy i zaczęła wypatrywać brata po drugiej stronie jezdni. – Mama też tam jest! I Orzechowa Łapa!
– No widzisz, kochana? Nic ci się nie stanie, obiecuję. Chcesz przejść z Kwitnącą Polaną?
Chabrowa Łapa kiwnęła głową niepewnie i niedługo potem była po drugiej stronie wraz ze starszą kuzynką. Zostali jedynie Kucykowy Ogon, Deszczowy Poranek no i oczywiście Świetlisty Potok i Czapli Potok.
– Zaczekamy na nich? – spytał się kocur wojowniczki.
– Nie wiem, ile jeszcze zostało nam czasu. Ogień jest coraz bliżej – odpowiedziała Świetlisty Potok, spoglądając za nich.
Czapli Potok podążył za nią wzrokiem i ze zgrozą stwierdził, że ma rację. Terytorium Klanu Burzy płonęło, a z dym całkowicie już przysłonił błękit nieba swoimi ciemnymi, smolistymi kłębami. Czy patrol na pewno zdąży? A co, jeśli czekają na nic, bo już dawno zginęli w...
– Jesteśmy! – Głośny wrzask Brzoskwiniowej Gwiazdy zadźwięczał wszystkim w uszach.
Po chwili liderka zjawiła się na miejscu wraz z resztą kotów. Czapli wydawało się, że jest ich dziwnie mało, postanowił nie zadawać jednak pytań, bo cała grupa wyglądała na roztrzęsioną.
– Przejdę ostatnia, dobrze? – miauknęła Brzoskwiniowa Gwiazda do nich.
Potem wszystko poszło już w miarę sprawnie - Droga Grzmotu opustoszała, dzięki czemu koty mogły spokojnie ją pokonać. Przeszedł Kucykowy Ogon z Narcyzową Łapą, Pliszkowy Krok z Mokrą Blizną, aż w końcu też Czapli Potok ze Świetlistym Potokiem. Gdy w końcu znalazł się po drugiej stronie, a jego łapy dotknęły miękkiego, bagiennego podłoża, odetchnął z ulgą. Pozostała jedynie liderka i Deszczowy Poranek, który uparł się, żeby iść z nią.
Niemal cały klan obserwował, jak dwójka starszych kotów wchodzi na jezdnię, a następnie szybkim truchtem idzie do przodu, na drugą stronę. Każdy w głębi ducha był już trochę szczęśliwy, że przeprawa udała się bez niczyich obrażeń, gdy nagle Deszczowy Poranek potknął się i wyłożył na samym środku.
– Nie! – zawyła Brzoskwiniowa Gwiazda. Natychmiast się cofnęła i dopadła do brata, próbując mu wstać. Dopiero teraz do Czaplego Potoku dotarło, że pozwolenie dwójce staruszków na samodzielne przejście przez jezdnię było okropnym pomysłem. Kilka innych kotów zaczęło panikować i szemrać między sobą, gdy nagle jeden przerażony, przeciągły wrzask wybił się ponad inne:
– Uważajcie!
Ledwo echo okrzyku ucichło, rozpędzony, ryczący, śmierdzący potwór przeciął Drogę Grzmotu z zawrotną szybkością, a znajdujące się na niej koty nawet nie zdążyły się zorientować, co się stało. Deszczowy Poranek został zmiażdżony, a Brzoskwiniowa Gwiazda została potrącona tak mocno, że odrzuciło ją gdzieś na bok, tuż pod nogi jej oddanej zastępczyni.
Kilka kotów zawyło z przerażeniem, inne odwracały wzrok, a Czapli Potok miał wrażenie, że chyba usłyszał jak ktoś wymiotuje. On sam natomiast wpatrywał się w ciało starszego kocura, krwawo rozsmarowane na jezdni. Oczy Deszczowego Poranka wpatrywały się w przestrzeń, zastygłe martwo w przerażeniu. Wbił spojrzenie w ziemię, czując, jak drżą mu nogi. Z urywków rozmów, które docierały do jego uszu, zrozumiał, ze Brzoskwiniowa Gwiazda również straciła życie.
W końcu ktoś zabrał ciało starszego z drogi, a gdy liderka się wybudziła, bezzwłocznie ogłosiła dalszy marsz. Mimo ogólnej paniki, nikt nie śmiał zaprotestować. Klan ruszył w głąb bagien, idąc wzdłuż rzeki. Tuż za nimi jego tereny, obóz, ukochane miejsca i ulubiona kępka mchu w legowisku płonęły. Nikt o tym nie mówił, ale każdy wiedział, że wisi nad nimi kwestia tego, gdzie się teraz udadzą i co zrobią. Zanim trawa odrośnie i zwierzyna znowu się zadomowi wśród odrodzonych źdźbeł, minie mnóstwo czasu. Czy któryś z klanów okaże się na tyle litościwy, by pozwolić im polować na własnych terenach? Gdzie będą spać, zanim odbudują obóz? Gdzie schronią się ci najbardziej ranni i poszkodowani?
Pogrążony w depresyjnych myślach, Klan Burzy w końcu się zatrzymał. Brzoskwiniowa Gwiazda zarządziła, aby przeliczyć wszystkie koty, a następnie by grupa najbardziej czująca się na siłach udała się na polowanie. Czapli Potok chciał się zgłosić na ochotnika, lecz liderka odprawiła go, twierdząc, że i tak bardzo przysłużył się już klanowi i na razie może odpocząć. On jednak czuł się tak, jakby wcale nikomu się nie przysłużył. Mimo wszystko, zwinął się w kulkę gdzieś na boku i zamknął oczy. Zanim zasnął, usłyszał jeszcze jak ktoś przeraźliwie krzyczy imiona Wilczego Warkotu i Sosnowej Kory.

<Błękitna Cętko? :0 Ogólnie to akcja dzieje się jeszcze podczas Pory Nowych Liści, więc proponuję zrobić timeskip o parę księżyców>





W obozie byli Zajęcza Stopa, Zakręcone Ucho, Brzozowy Szept, Pylisty Świt, Kucykowy Ogon, Ośle Ucho, Hiacyntowa Łapa, Orzechowa Łapa, Deszczowy Poranek, Burzowe Serce, Lamparcia Łapa, Czapli Potok, Świetlisty Potok, Błękitna Cętka, Orli Trzepot, Sosnowa Kora, Mokra Blizna i Brzoskwiniowa Gwiazda.
Poza obozem byli:

  • Fiołkowa Bryza, Drżący Oddech, Cienista Łza i Chabrowa Łapa - patrol.
  • Spleciona Myśl, Wilczy Warkot, Pliszkowy Krok, Narcyzowa Łapa - polowanie.
Nie żyją:

  • z powodu ognia: Orli Trzepot, Fiołkowa Bryza, Drżący Oddech, Spleciona Myśl
  • z powodu dymu: Brzoskwiniowa Gwiazda (jedno życie), Sosnowa Kora, Wilczy Warkot
  • z powodu Drogi Grzmotu: Deszczowy Poranek, Brzoskwiniowa Gwiazda (też jedno życie)
  • oprócz tego nie żyje też Burzowe Serce - został w obozie ponieważ zasnął, umarł przez sen zapewne przez zatrucie dymem.
Poza tym wszyscy żyją i mają się w miarę dobrze. Mimo wszystko, Klan Burzy obecnie nie ma gdzie się podziać ponieważ obóz spłonął, a na ich terenach nie ma zwierzyny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz