Eskapada Barwinka
Barwinkowa Łapa wędrował leniwie po terenie swojego klanu narzekając na odmarzające łapki. Głupia zima, głupie wszystko. Dobrze chociaż, że dziś wymknął się Księżycowi i może w spokoju pozwiedzać. Nigdy tego nie robił, uznawał nadwyżkę ruchu jako kompletnie zbędną, ale przez treningi Księżyca schudło mu się nieco. Teraz Barwinek potrafił przejść o wiele więcej i zamierzał to wykorzystać.
Jako przykładny leń, nie odwracając się na nic, brnął przed siebie. Piasek ukryty pod śniegiem zamienił się w błoto, dlatego czarny kocurek skręcił w las.
Po długich minutach chodzenia, przez które zdążył nieźle zglodnieć, usłyszał wodę. Poszedł w tamtym kierunku, dostrzegając strumień, który zapewne wpadał do miejsca gdzie zachodzi słońce. Było południe, ani żywej duszy więc uczeń Księżycowego Pyłu złapał niezdarnie, ale jednak niedużą rybę. Wszystkie gdzieś pouciekały, zapewne przez to zimno!
Czarny kocurek dostrzegł na tafli wody zamrożony lód, właściwie cały kawałek przed nim był pokryty lodem, a tylko w niektórych miejscach woda była na tyle silna, by zrobić sobie przepływ. Zjadł małą rybkę, po czym ruszył wzdłuż rzeki. Dotarł aż do wielkiego drzewa, ale takiego naprawdę ogromnego z długimi gałęziami które zamarzły teraz w wodzie. Wszedł pomiędzy nie, a nad jego głową drzewo tworzyło jakby kopułę. Było już ciemno, wręcz zmierzchało, dlatego padnięty uczeń zasnął twardym snem pod Płaczącym Strażnikiem.
Rano następnego dnia, zbudził go szelest, bardzo głodny i nieprzyjemny. Nagle coś stanęło mu na ogon, co było jeszcze mniej miłe.
Podskoczył jak oparzony, wypadajac spomiędzy gęste gałęzie wierzby, odwrócił się, ale nic nie zobaczył. Nagle zza jego pleców wyskoczyła ruda bestia! Barwinek nigdy jeszcze tak się nie bał, cofał się, a gdy wielki lis odsłonił zęby, uczeń Księżycowego Pyłu dał łapy za pas, jednak zbyt późno orientując się, iż jest na pograniczu z rzeką. Wpadł na taflę lodu i sunąc po niej znalazł się na środku rzeki. Dyszał ciężko, było mu zimno, poranne powietrze jest okrutnie chłodne! Nawet jego grube futro nie pomaga.
Lis zawrócił, chowając się pod Płaczącego Strażnika. Barwinek leżał na lodzie, a jego futro przymarzało powoli do tafli. Bał się, że znajdzie go patrol jakiegoś groźnego klanu i zabije. Przecież on jest młody i piękny, nie może już umierać!
Poruszył łapkami, zaczynając powoli taszczyć się w stronę granicy. Po długości myszy usłyszał trzask. Lód przed nim zaczął pękać. Nie spodziewał się czegoś takiego! Natychmiast zmienił kierunek drogi, łapkami próbując dotaszczyć się na drugi brzeg.
Udało mu się, zszedł z wciąż pękającego lodu na brzeg. Położył się na trawie, co on zrobił!? Wstał i nie myśląc o umyciu futerka albo złapaniu czegoś na śniadanie, zaczął szukać drogi powrotnej. Nie znał tych terenów, był słaby z orientacji w terenie. Gdy wylazł na jakąś wyłożoną czymś śmierdzącym drogę, pomyślał, że może to go doprowadzi do jego klanu. Szedł wzdłuż niej, a słońce wschodziło coraz wyżej, jak się domyślał, niedługo jego klan wyśle patrol, oh, oby zauważyli że go nie ma! Może znajdą biednego Barwinka i zaprowadzą do domu.
Po jakimś czasie chodu usłyszał ponownie wodę, na sama myśl jego żołądek ścisnął się. Z ulgą dostrzegł, że ta betonowa droga idzie nad wodą, dlatego gdy ją mijał, pokazał wodzie język, po czym pazurkami otarł o bok mostu. Z niedaleka słyszał jakiś szum lub warkot, a po chwili ogromny potwór zza jego pleców zaczął pędzić prosto na niego!
Czarny kocurek ruszył biegiem, kląc w myśląch olewanie treningów. Nigdy nie biegł tak szybko, a gdy most się skończył rzucił się na pokrytą śniegiem trawę, a potwór minął go jadąc dalej, zostawiając za sobą okrutny smród. Teraz Barwinkowa Łapa był i brudny i wystraszony, głodny przede wszystkim i zdenerwowany. Znajdzie jakiegoś kota i powie mu, żeby go zaprowadził do domu, s nosie ma konsekwencje!
Jak sobie obmyślał, tak zrobił idąc tropem jakiś kotów, usłyszał nagle głosy. Dookoła pachniało bagnami, dlatego skrył się pomiędzy krzewami. Co prawda, jego futro mogło odstawać swoją barwą, ale gęste gałęzie pomagały mu w kamuflażu.
- P-przepraszam za spóźnienie! - Jakiś srebrny kocur powiedział do innych kotów. Byli dobry kawałek od niego, w dodatku nie było wiatru, dlatego Barwinek miał nadzieję, iż go nie wyczują.
Po cichu obserwował ich poczynania, zastanawiając się na ile będą przychylni, by pomóc zagubionemu uczniowi.
<Sokole? Wybacz że teraz dopiero ale nie wiedziałam za bardzo jak go tam przetransportować, a teraz się udało:> >
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
doszło do ataku na książęta, podczas którego Sterletowa Łapa utracił jedną z kończyn. Od tamtej pory między samotnikami a Klanem Nocy, trwa zawzięta walka. Zgodnie z zeznaniami przesłuchiwanych kotów, atakujący ich klan samotnicy nie są zwykłymi włóczęgami, a zorganizowaną grupą, która za cel obrała sobie sam ród władców. Wojownicy dzień w dzień wyruszają na nieznane tereny, przeszukując je z nadzieją znalezienia wskazówek, które doprowadzą ich do swych przeciwników. Spieniona Gwiazda, która władzę objęła po swej niedawno zmarłej matce, pracuje ciężko każdego wschodu słońca, wraz z zastępczyniami analizując dostarczane im wieści z granicy.Niestety, w ostatnich spotkaniach uczestniczyć mogła jedynie jedna z jej zastępczyń - Mandarynkowe Pióro, która tymczasowo przejęła obowiązki po swej siostrze, aktualnie zajmującej się odchowaniem kociąt zrodzonych z sojuszu Klanu Nocy oraz Klanu Wilka.
W Klanie Wilka
Kult Mrocznej Puszczy w końcu się odzywa. Po księżycach spędzonych w milczeniu i poczuciu porzucenia przez własną przywódczynię, decydują się wziąć sprawy we własne łapy. Ciężko jest zatrzymać zbieraną przez taki czas gorycz i stłumienie, przepełnione niezadowoleniem z decyzji władzy. Ich modły do przodków nie idą na marne, gdyż przemawia do nich sama dusza potępiona, kryjąca się w ciele zastępczyni, Wilczej Tajgi. Sosnowa Igła szybko zdradza swą tożsamość i przyrównuje swych wyznawców do stóp. Dochodzi do udanego zamachu na Wieczorną Gwiazdę. Winą obarczeni zostają żądni zemsty samotnicy, których grupki już od dawna były mordowane przez kultystów. Nowa liderka przyjmuje imię Sosnowa Gwiazda, a wraz z nią, w Klanie Wilka następują brutalne zmiany, o czym już wkrótce członkowie mogli przekonać się na własne oczy. Podczas zgromadzenia, wbrew rozkazowi liderki, Skarabeuszowa Łapa, uczennica medyczki, wyjawia sekret dotyczący śmierci Wieczornej Gwiazdy. W obozie spotyka ją kara, dużo gorsza niż ktokolwiek mógłby sądzić. Zostaje odebrana jej pozycja, możliwość wychodzenia z obozu, zostaje wykluczona z życia klanowego, a nawet traci swe imię, stając się Głupią Łapą, wychowanką Olszowej Kory. Warto także wspomnieć, że w szale gniewu przywódczyni bezpowrotnie okalecza ciało młodej kotki, odrywając jej ogon oraz pokrywając jej grzbiet głębokimi szramami.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Znajdki w Klanie Wilka!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Owocowym Lesie!
(dwa wolne miejsca!)
Miot Samotników!
(jedno wolne miejsce!)
Dobrze wyszło, robię odpis ^^
OdpowiedzUsuń~ Właścicielka Sokoła po raz kolejny
Luzik^^
Usuń