/Wiem, że późno, ale udanego nowego roku!/
/jest jakaś 23:40 31.12 i ludzie puszczają pierwsze fajerwerki/
Nagły, daleki huk wybudził mnie z płytkiego snu. Nie mogłem zasnąć porządnie przez zimno wdzierające się do legowisk wojowników i faktu, że od jakiegoś czasu samoistnie czuwałem. Podczas spania, uszy chwytały każdy dźwięk, jakbym nagle musiał się zerwać i biec komuś pomóc. Nie mogłem przez to porządnie się wyspać. Po pożarze, który strawił tyle terenów klanu, czułem, iż powinniśmy wzmocnić ochronę, albo chociaż bardziej uważać na siebie i kociaki. Klan Gwiazdy mógł w każdej chwili zesłać kolejne problemy, każąc nas nie wiedząc dlaczego. Nie byłem na tamtym zgromadzeniu, ale wiedziałem od innych co się tam działo.
Po kolejnym huku, podniosłem głowę, a moim niebieskim oczom ukazały się kolorowe smugi na niebie. Otworzyłem ze zdumienia pyszczek. Nagle kolejne światło rozbłysło, a ja podniosłem się i wyszedłem przed legowisko. Oblizałem futro na karku, które od huku nieco się zjeżyło.
- Co to... - szepnąłem do siebie.
- To od dwunogów - usłyszałem za sobą szept. Spojrzałem za siebie, ujrzałem Pliszkowy Krok. Kotka przeciągnęła się, by znów ułożyć ciało na mechu.
- Ładne - mruknąłem.
- I głośne - dopowiedziała, po czym ziewnęła i poszła spać dalej.
Mokry patrzył na niebo jeszcze chwilę, by po chwili wyjść z obozu. Przeszedł kilka kroków dalej i usiadł w wyższej trawie, czekając czy może pojawia się kolejne światełka.
Minęła minuta, a ja podniosłem się, chcąc już kierować kroki do Złotych Traw, kiedy w jednej chwili na niebie z hukiem ukazało się kolejne światło, a za nim rozbrzmiał przestraszony pisk. Odwróciłem się, by zobaczyć który z kociaków wyszedł na nocną eskapadę.
<Jeżowa Łapo? Jak coś, on się zląkł po prostu huku, chyba, że boi się fajerwerek ;-;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz