*wiele księżyców wcześniej, jeszcze w starym obozie Klanu Wilka*
Żabka przeciągnęła się, wysuwając przed siebie łapki. Ziewnęła szeroko, wybudzona całkowicie z przyjemnego snu, po czym rozejrzała się po żłobku. Jasne światło księżyca wpadało do wnętrza, oświetlając swoim blaskiem kociarnię. Wszyscy spali. Żabka poczuła się niepewnie w tej ciemności. Nie lubiła nocy i zapragnęła wtulić się w futro Chłodnego Wiatru. Niestety królowa dawno odpłynęła do krainy snów, otoczona wianuszkiem swoich kociąt. Sosenka, Zmierzch i Jaskółka, pochrapywały cichutko przy brzuchu matki. Żabcia lekko uśmiechnęła się na ten widok. Był uroczy, budzący obraz bezpieczeństwa i bezgranicznego zaufania, połączonych z miłością. Szybko pokręciła główką, wyrywając się z zamyślenia i zmrużyła oczy, nie dostrzegając w tych kulkach wiercącego się futra, Pszenicy. Z początku pomyślała, że kocurek śpi po drugiej stronie, jednak gdy uważniej się rozejrzała, dostrzegła liliowego przy wyjściu z żłobka, obserwującego śliczny księżyc. Cichutko podniosła się z miejsca, podchodząc do kociaka. Nie mieli jeszcze nigdy okazji porozmawiać. Najwyższy czas to zmienić!
― Co robisz? ― mruknęła cicho Żabka, przypatrując się młodszemu.
Zimny wiatr zawiał w jej pyszczek, wprawiając w ruch jej wąsiki. Koteczka zamrugała zaskoczona tym nieoczekiwanym nowym powietrzem. Było chłodniej niż wcześniej. Nie rozumiała więc, dlaczego Pszenica był taki zafascynowany. Kocurek drgnął, słysząc jej głos za sobą, prędko odwracając do niej pyszczek.
―Obserwuje. Śliczny ten księżyc. Kształtem przypomina pazur.
Żabka pokiwała głową, przyznając mu rację. Fakt, faktycznie przypominał wielki, lśniący pazur. Wydawał się nieść e sobą tyle tajemnic, że kotka mogła tylko sobie wyobrazić, jak wielką musiał posiadać moc.
―To prawda.-prawie szepnęła, nie chcąc psuć tej chwili. Koteczka skupiła wzrok na niebie, obserwując to samo zjawisko co jej towarzysz. ―Fajnie mieć całą kociarnię dla siebie, gdy inni tak po prostu śpią.
―My jesteśmy od nich odważniejsi!-miauknął z entuzjazmem kocurek, nie zaprzestając swojej obserwacji.
Żabcia ziewnęła, na nowo czując odchodzące siły i mając zamiar zapaść w sen. Nie ruszyła jednak z miejsca, jakby łapki odebrały jej posłuszeństwa. Pierwszy i zapewne ostatni raz miała okazję obserwować taki widok. To było cudowne.
<Dobra, wiem, że jestem świrem, ale musiałam odpisać xD Potrzeba zrobienie odpisu, była po prostu silniejsza! Taka natura :P Więc po prawie trzech miesiącach pojawiła się odpowiedz. Chuderlawa Łapo? Nie musisz odpowiadać. Nawet będzie to niewskazane, bez wielkiego time skipa, ale jeśli kiedyś będziesz chciał wątek ze starą znajomą Żabką, to daj znać ;3>
Uuu mam pomysł na to, więc na pewno odpisze!!
OdpowiedzUsuń