- Słyszałem... - zastrzygł uszami, gdy ciszę przerwał Mokra Blizna. - ...że interesujesz się roślinami? Znaczy ziołami.
Zdziwiło go pytanie mentora jego siostry, ale nie miał oporów przed udzieleniem odpowiedzi. Faktycznie interesowały go najróżniejsze zioła, rośliny i inne medykamenty, lubił też spędzać czas z Zajęczą Stopą. Może nawet bardziej niż z własną mentorką. Uśmiechnął się do zastępcy.
- Oh, tak...to prawda.
- Niesamowite, wiesz? - mruknął Mokra Blizna.
Jeżowa Łapa nie podążył za jego spojrzeniem, więc nie zauważył Drogi Grzmotu. Jedynie rosnący smród sprawiał, że wciąż był świadomy, że znajdują się blisko tego dzieła Dwunożnych.
- Serio?
Skręcił za zastępcą Czaplej Gwiazdy, gdy ten tylko dał znać ogonem. Zagłębili się w gęste krzaki, przechodząc między gałęziami. Patrol znalazł się na polanie, porośniętej wysoką trawą, która zaciekawiła uczniaka. Z dala wciąż dało się słyszeć Potwory Dwunożnych. Jeżowa Łapa wzdrygnął się na chwilę, żeby potem podążyć za pobratymcami wzdłuż Drogi Grzmotu, aż nie znaleźli dróżki prowadzącej z powrotem do lasu, wydeptanej przez zwierzęta. Było cicho. Jeżyk westchnął na myśl, że zaraz ponownie przyjdzie im wyruszyć.
- Bycie medykiem to bardzo ważna pozycja. -miauknął Mokra Blizna, czym ponownie skierował na siebie uwagę ucznia. - To niesamowite znać tyle ziół i roślin, móc leczyć.
W oczach syna Brzozowego Szeptu, pojawiły się wesołe iskierki. Polubił Mokrą Bliznę. Podziwiał za odwagę, wiedzę, za to, że czuł się przy nim bezpieczny. Zasłużył na bycie zastępcą, to było oczywiste. Był fantastyczny! Ciekawe, czy on także polubił Jeżyka.
Ich rozmowę przerwała nagła woń zwierzyny. Czekoladowy przystanął. Otworzył pysk, by posmakować powietrza. Pyszny aromat zająca, napłynął do niego intensywnie. Wysunął pazurki, nie mogąc się doczekać, żeby zacząć polowanie.
- To jak, chcesz zapolować? - zwrócił się kocur do ucznia.
Jeżowa Łapa z entuzjazmem pokiwał głową.
- Tak! Możemy od razu? Proszę, Mokra Blizno!
Mokra Blizna spojrzał jeszcze dla upewniania w kierunku odchodzącej części patrolu, by zmrużyć następnie brwi w zamyśleniu.
- Tak, możemy. -miauknął kocur. W jego głosie dało się wyczytać rosnący entuzjazm, połączony z oczekiwaniem. - Wyczuwasz sikorki? Albo zające? Zawsze je lubiłem.
- Chyba tak... na pewno!-mruknął szybko uczeń, zanim począł się rozglądać w poszukiwaniu potencjalnego pożywienia.
Usłyszawszy szelest w pobliskich krzewach, przypadł do pozycji łowieckiej. Poczuł jak futerko jeży mu się z oczekiwania, teraz naprawdę wyglądał jak jeż. Odczekał kilka uderzeń serca, zanim odbił się z tylnych łapek. Zamiast jednak od razu chwycić zająca, odbierając mu błyskawicznie życie, musiał obserwować, jak zwierzak mu ucieka, pomykając w zupełnie innym kierunku. Machnął niecierpliwie ogonem, niezadowolony ze swojej próby.
- Następnym razem się uda.-zaczął Mokra Blizna, ale kocurek nie dał mu dokończyć.
Zamiast poczekać na kolejną zwierzynę, pobiegł w pogoń za zającem. Wszystkie emocje zmieszały się w jedno, więc kompletnie zapomniał rad swojej mentorki, że powinien najpierw cierpliwie poczekać, rezygnując i próbując złapać coś innego, niż rzucać się w pogoń, kiedy miał małe szanse, że dogoni dane zwierze. Tupiąc łapkami, biegł za stworzonkiem, ignorując wszystkie dźwięki wokół. Wykonał gwałtowny skręt, pomału doganiając szarą istotkę. Słyszał za sobą głos Mokrej Blizny, który nawoływał młodzika, najpewniej za nim biegnąc.
Jeżowa Łapa nie posłuchał, w pełni skupiony, by go nie zawieść i dorwać szare stworzenie. Wyskoczył, rozprostowując w locie łapki. Pisnął zadowolony, gdy chwycił zająca, szybkim ruchem go zabijając. Dopiero, gdy to uczynił, dotarło do niego, że znalazł się na Drodze Grzmotu. Przełknął ślinę, powoli wstając, z zającem w pysku. Pod łapami czuł śmierdzącą, czarną glebę, nieprzyjemnie ocierającą się o poduszki jego łapek.
Nagły, przerażony odgłos sprawił, że ciało kocurka drgnęło ze strachu, a oczy zrobiły się dwa razy większe. Nie znajdował się może na środku Drogi Grzmotu, bardziej przy jej początku, ale i tak nie mógł poruszyć pełnymi strachu łapkami, które w tej chwili odmówiły mu posłuszeństwa. Spoglądał na odległe światła, z każdym kolejnym uderzeniem serca, będące coraz bliżej. Skulił się, nie wiedząc co ma zrobić. Modlić się do Klanu Gwiazdy o szybką śmierć? Całe krótkie życie przemknęło mu przed oczami.
Kocurek upuścił trzymanego zająca, czując jak coś chwyta go i odciąga do tyłu. W jednej chwili z powrotem znalazł się na bezpiecznej ziemi, kilka kroków myszy z dala od krawędzi z Drogą Grzmotu, po której szybko przejechał Potwór, przy okazji przejeżdżając po złapanym wcześniej zającu, oraz kilku liściach. Jeżowa Łapa dalej ze zjeżoną sierścią, wysuniętymi pazurkami, usiadł w obecnym miejscu. Szybko oddychał, a jego oczy zdradzały czyste przerażenie. Nie potrafił się uspokoić.
Dopiero po pewnym czasie, zdołał unieść głowę na Mokrą Bliznę. Zastępca siedział obok, również ze zjeżonym futrem. Jeżyk przełknął niepewnie ślinę, po czym zaszurał łapką po ziemi.
- M-mokra B-blizno? P-przepraszam.-wyszeptał, a jego oczy zaszły łzami przerażenia. Był o krok od śmierci. Na przyszłość musi bardziej uważać. - U-uratowałeś m-mi życie.
<Mokra Blizno? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz