- Gwóźdź. Przytwierdzają tym rzeczy do ścian swoich jaskiń - wyjaśnił Wilcze Serce.
Rudy już miał złapać zębami za błyszczący przedmiot, aby go wyjąć, lecz starszy wojownik powstrzymał go.
- Nie, nie wyciągaj! Będzie tylko gorzej jak zrobisz to sam, uwierz. Potrzebna nam medyczka.
Nagietkowa Pręga przygryzł wargę. Zdecydowanie wolał zrobić to własnym pyskiem.
- A może da się to wyciągnąć samemu? - spytał z nadzieją w głosie, na co czarny zaśmiał się.
- No nie mów, że boisz się iść do medyczki - miauknął rozbawiony.
Zielonooki wyprostował się i pokręcił energicznie łbem.
- Nie, skąd! Dlaczego miałbym się bać? Po prostu nie chcę zawracać jej głowy, nic więcej... Naprawdę!
Mimo wszystko zauważył w oczach Wilczego Serca, że ten średnio mu wierzy.
- Poczekaj tu, ja idę po Świetlikowe Skrzydło - powiedział wreszcie. - Tylko nie rób nic głupiego, jasne?
Nagietkowa Pręga pokiwał głową na znak zgody. Odetchnął głęboko i przez chwilę siedział w bezruchu, patrząc, jak wojownik rusza na poszukiwanie medyczki.
Zerknął na swoją łapę. Kilka razy w życiu wbił sobie kolec z jakiejś rośliny, ale gwóźdź to było zupełnie co innego - wielki, ostry, w dodatku o nieprzyjemnym zapachu. Z łapy Nagietka nie leciała krew, prawdopodobnie przedmiot pochodzący od Dwunożnych zatrzymał jej przepływ. Rudy poruszył delikatnie palcami, lecz wtedy znów przeszył go ból, więc jęknął cicho i od tej pory starał się jak najmniej ruszać.
Wreszcie zauważył wracającego Wilcze Serce, tym razem ze Świetlikowym Skrzydłem niosącą ogromną ilość pajęczyny. Od samego widoku opatrunku Nagietkowej Prędze zrobiło się niedobrze.
- No tak, któż inny mógłby mieć takiego pecha - mruknęła kotka, kiedy się zbliżyła. - Dobra, pokaż mi to.
Rudy przełknął ślinę, po czym powoli wyciągnął tylną łapę w jej stronę.
<Wilcze Serce? XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz