Płowy z czułością spojrzał na niebieską przyklejoną do jego piersi. Zawsze gdy na nią spoglądał jego ciało przeżywało odczucie, które nie w sposób opisać. Przed jego ślipiami przelatywało całe jego dotychczasowe życie gdy tylko zauważył pręgowaną kotkę. Skierował wzrok tym razem na swoje łapy. Można było tam zauważyć małe, zaschnięte plamy krwi ofiar Leśnej Łapy. High mitted zamknął ślipia i nasłuchiwał odgłosów lasu. Słyszał najrozmaitsze dźwięki. Od myszy baruszkającej w ściółce leśnej przez rozmowy członków klanu po kociaki bawiące się przed żłobkiem. Do jego nozdrzy docierały też zapachy klanowiczów. Gwałtownie otworzył oczy, gdy ciszę przerwał okrzyk jego towarzyszki wzywający do wyścigu. Niestety, płowy musiał odłożyć swoje zachwyty na później i porwał się w wir biegu. Szybko znaleźli się w obozie gdzie klanowicze szykowali się do dalszej drogi. Następnego ranka, gdy słońce ledwo zdążyło wyjść i przygrzewać Leśna Łapa był już na treningu z Iglastą Gwiazdą. Lider jak zwykle spoglądał na uczniaka srogo. Mentor jakoś nie był w stanie nabrać zaufania do swojego ucznia. Widział w nim pieszczoszka dwunogów zamiast swojego ucznia. Leśna Łapa zdążył się do tego przyzwyczaić. Jego dzisiejszym zadaniem było zebranie pożywienia dla klanu. Młody kocur chętnie odbiegł truchtem od swojego mentora, by swobodnie zacząć polowanie. Wytężył wszystkie swoje pięć zmysłów i zaczął niuchać w poszukiwaniu ofiary. W końcu wyczuł, jak i usłyszał nornice gdzieś pod opadłymi igłami sosen. Po chwili też i ją zauważył nastawił się do skoku. W jego głowie słyszał głos Iglastej Gwiazdy dającemu wskazówki dla ucznia. Płowy cały czas o nich pamiętał i wykorzystywał. Wyprężył się do skoku... I wylądował prosto wystawiony pazurami na tłustą nornicę. Szybko ją zabił. Był z siebie dumny tak samo, jak za pierwszym razem, choć miał okazje polować już wiele razy. Szybko zakopał płytko piszczkę, gdyż wyczuł już kolejną ofiarę. Scenariusz mordowania coraz to kolejnych drobnych zwierzątek powtórzył się jeszcze kilka razy. W końcu, gdy właśnie czaił się na dorodnego drozda coś, a raczej ktoś mu przeszkodziło. W krzewach rozległ się szmer i dźwięk łamanego patyka. Oczywiście ptak, który mógł zostać łupem Leśnej Łapy spłoszony odleciał. Płowy kocurek nie dosyć, że został pozbawiony zdobyczy to w dodatku był tym rozwścieczony i za każdą cenę chciał ukarać tego, kto sprawił hałas i mu przeszkodził w łowach. High mitted już gotował się do skoku, gdy zdał sobie sprawę, że wyraźnie czuje znany mu zapach zmieszany z wonią świeżo upolowanej myszy. Nie oczekiwanie wyczuł kogoś za sobą. Gdy się odwrócił jego oczom ukazała się Jaskółcza Łapa w całej okazałości z piszczką w pyszczku. Przyjaciele przywitali się z uśmiechem.
- Nagietkowa Pręga także kazał ci upolować pożywienie dla klanu? - zagadnął Leśna Łapa, dotykając się nosami na powitanie.
- Tak. Wybacz, że przeszkodziłam ci... - skruszona kotka wtuliła się w futro płowego na znak współczucia.
- Nic się nie stało. W końcu to tylko jeden mały ptaszek - kocurek wyszczerzył kły w uśmiechu i z czułością spojrzał na niebieską swymi zielonymi oczyma odwzajemniając przytulasa.
<Jaskółcza Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz